Były świetne (Lśnienie, Zielona mila, Skazani na Shawshank) oraz mniej udane (Mgła, najnowsza wersja Carrie) – filmowe adaptacje powieści Stephena Kinga to trudny orzech do zgryzienia. Książki mają w sobie klimat i najczęściej liczą wiele stron. Mało filmowców może pochwalić się takim sukcesem, jak Andy Muschietti – jego ekranizacja To jest niekwestionowanym zwycięzcą tegorocznego box offisu. Niestety, do tych gorszych zalicza się Mroczna Wieża, która również miała premierę w tym roku, a o której w mediach w ogóle nie słychać (a jeżeli już, to w złym kontekście).
Co spowodowało, że Mroczna Wieża jest taką klęską? Stephen King przyznał, że prawdziwym wyzwaniem bylo przeniesienie na ekran historii, która – opisana w serii powieści – liczy sobie 3000 stron. Łatwo wtedy zrezygnować z kluczowych dla fabuły wątków i zmienić wydźwięk opowieści. Dodatkowo nadano filmowi rating PG-13, który zaleca nadzór rodzicielski dla widzów poniżej 13 roku życia z uwagi na sceny dosłownie ukazanej przemocy. Mimo to Stephen King pochwalił autora scenariusza, Akivę Goldsmana, za słuszne skupienie się na centralnych wydarzeniach powieści i stworzenie całkiem poprawnej historii filmowej. Niestety, jego wysiłki nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.
Zobacz również: Reżyser To myśli o następnej adaptacji powieści Stephena Kinga
Sam reżyser, Nikolaj Arcel, tłumaczył się mnogością wątków i postaci, które pojawiają się na kartach powieści, a których nie sposób przenieść na ekran. Jednak – jak wspomnieliśmy wcześniej – wielu reżyserów stoi przed tym wyzwaniem, zabierając się za adaptacje powieści mistrza grozy. Może Mroczna Wieża jest trudniejsza do interpretacji filmowej niż inne dzieła Kinga? A może po prostu poprawna, ale nie wybitna ekranizacja tej powieści została przyćmiona przez spektakularny sukces To?
Źródło: ew.com / Ilustracja wprowadzenia: Materiały prasowe