Nie żyje Harry Dean Stanton. Gwiazdor Twin Peaks oraz Zielonej Mili miał 91 lat.

Takich sytuacji my, kinomani, nie lubimy. A szczególnie, jeśli nadchodzą przez nikogo niezapowiadane. W wieku 91 lat zmarł bowiem Harry Dean Stanton, amerykański aktor, w którego CV wpisało sie równe 130 ról w filmach, serialach, a nawet teledyskach. Grał u Francisa Forda Coppoli, Martina Scorsese, Wima Wendersa i Davida Lyncha. I to właśnie u tego ostatniego odnosił największe sukcesy, a jego kreacje z Prostej historii czy przede wszystkim Twin Peaks pozostaną z nami na długie lata. Świadom tego faktu jest nawet sam reżyser, który w dniu wczorajszym wystosował w kierunku swojego przyjaciela takie oto oświadczenie:


Prócz aktorstwa, Harry Dean Stanton parał się również muzyką, a jego kawałki ukazały się chociażby w filmie Paryż, Teksas Wendersa, w którym dodatkowo sam odegrał główną rolę. Niezniszczalny twardziel, ale i człowiek o prostym sercu – taki był Dean Stanton. Mimo 91 lat na karku ciągle nie decydował się na rozbrat z kinem, a na planie filmowym wykazywał nieopisane pokłady inicjatywy. Z tego też powodu aktora przyjdzie nam zobaczyć na ekranie jeszcze raz, w refleksyjnym filmie Lucky, który z dzisiejszej perspektywy nabiera drugiego dna. Kinowa premiera filmu jeszcze nie została ustalona, ale być może ta przykra wiadomość ponagli dystrybutorów w wypełnianiu ich obowiązków.

Żegnamy i pamiętamy!

Źródło: variety.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Redaktor

Najbardziej tajemniczy członek redakcji. Nikt nie wie, w jaki sposób dorwał status redaktora współprowadzącego dział publicystyki i prawej ręki rednacza. Ciągle poszukuje granic formy. Święta czwórca: Dziga Wiertow, Fritz Lang, Luis Bunuel i Stanley Kubrick.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?