Jak grzyby po deszczu wyrastają wieści o kolejnych spin-offach z uniwersum Gwiezdnych Wojen! Wpierw otrzymaliśmy potwierdzenie, że zapowiadany od miesięcy Obi-Wan Kenobi rzeczywiście otrzyma swój własny film, potem nadeszły plotki o planowanych standalone’ach z mistrzem Yodą oraz Boba Fettem w rolach głównych, a teraz w tych kategoriach rozpatrywany jest największy i najstraszniejszy gangster galaktyki – Jabba the Hutt!
Wieści te rozeszły się po internecie za pośrednictwem portalu Variety (czyli uznana marka), którego dziennikarze podobno dotarli do raportu Lucasfilm dotyczącego filmów już będących w produkcji. Nie ma oczywiście w nim żadnych szczegółów, ani nawet poziomu zaawansowania prac nad solowym Jabbą, co równie dobrze może oznaczać, że niniejszy pomysł został spisany na kartce przez podchmielonego członka zarządu a sam projekt zostanie wkrótce zezłomowany. Jeśli jednak rzeczywiście coś tu jest na rzeczy, to w efekcie naszym oczom ukazałyby się zręby zjawiska, którego jeszcze w kinie nie przerabialiśmy – jedna, wielka spin-offowa biblioteka filmowa. I cokolwiek by nie mówić o dojeniu marki Gwiezdnych Wojen do ostatniej kropli mleka bantha, to naprawdę byłoby to wydarzenie bez precedensu, zasługujące na miejsce we wszelkich podręcznikach do historii.
A może być też tak, że po prostu któryś z pracowników wytwórni jest fanem niemieckiego thrashmetalowego zespołu Sodom i chciał w czołówce filmu zamiast klasycznego intra Johna Williamsa umieścić kawałek o nazwie Jabba the Hutt. Skoro Disney idzie w nowe otwarcie, to czemu by nie miał tak zaszaleć? Ja, Kathleen, du machst das gut.
https://www.youtube.com/watch?v=SIqHwyVI5Q4
Źródło: variety.com / Ilustracja wprowadzenia: starwars.com