Burzliwa przeszłość Romana Polańskiego nigdy chyba nie przestanie dawać o sobie znać… W dniu wczorajszym kolejna, trzecia już kobieta wyszła przed szereg i oskarżyła słynnego reżysera o seksualne wykorzystywanie. Tym razem rozchodzi się podobno o rok 1973, kiedy to doszło do niniejszego aktu na „Robin M.” – wówczas 16-letniej dziewczyny. Cała ta sprawa ujrzała światło dzienne podczas specjalnej konferencji prasowej w Los Angeles, w biurze pani prawnik Glorii Alfred.
Podczas rzeczonej konferencji Robin M. nie odpowiadała na żadne pytania zebranych dziennikarzy, a zarówno ona jak i Gloria Alfred odmówiły udzielania szczegółów odnośnie domniemanej zbrodni popełnionej przez Polańskiego. Jak donosi portal Deadline, ofiara była już jednak od jakiegoś czasu w kontakcie z odpowiednimi służbami, lecz postanowiła się ujawnić dopiero wtedy, gdy jasne się stało, że poprzednie zarzuty dotyczące seksualnych nadużyć reżysera staną się nieaktualne.
Na całe to zamieszanie zdążył już oczywiście odpowiedzieć prawnik Polańskiego. W oficjalnym stanowisku czytamy więc, iż zagrywka zastosowana przeciwko jego klientowi ma na celu wyłącznie próbę wpływu na decyzję sędziego najwyższego stanu Los Angeles i że w świetle prawa Polański jest już człowiekiem „czystym”, z naprostowaną przeszłością. Innego zdania jest jednak strona oskarżająca, która w odpowiedzi na te zarzuty jasno dała do zrozumienia, iż ofiar polskiego twórcy jest więcej, ale nadal nie mają odwagi przeciwstawić się jego sile przebicia. Kto udowodni zatem słuszność swej racji? Sprawa jest rozwojowa, ale damy wam znać, jak tylko coś świeżego się pojawi!
Źródło: deadline.com / Ilustracja wprowadzenia: Jarek Praszkiewicz