Legenda miejska głosi, iż Leonardo DiCaprio zawdzięcza swoje imię wizycie matki aktora w jednym z włoskich muzeów, gdzie akurat wystawiana była sztuka słynnego człowieka renesansu Leonardo da Vinci. Podobno gdy kobieta – będąc oczywiście w ciąży z młodym Leosiem – akurat spojrzała na jego obrazy, to przyszła gwiazda po raz pierwszy dała znać o swoim istnieniu. Jeśli to prawda, to być może DiCaprio już wkrótce zrealizuje swoje przeznaczenie. W planach wytwórni Paramount lub Universal oraz Appian Way jest bowiem adaptacja książki Waltera Isaacsona pt. Leonardo da Vinci i to właśnie gwiazdor Zjawy miałby przywdziać jego szaty.
Pomiędzy Paramount a Universal wstawiłem słowo „lub”, albowiem deal jeszcze nie jest przesądzony i nie wiadomo do kogo trafią odpowiednie prawa. Tak czy owak za ścisłą produkcję ma odpowiadać studio założone przez DiCaprio, czyli wspomniane Appian Way. I to też miałoby ułatwić aktorowi wcielenie się w słynnego artystę, którego malarska przeszłość naznaczona jest przez Mona Lisę oraz Ostatnią Wieczerzę. Czy tak też będzie w rzeczywistości? Na to liczę, gdyż – jak to mawia pewien klasyk – miecz przeznaczenia ma dwa końce: jednym z nich jesteś ty, a drugim…
Źródło: deadline.com / Ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Titanic