Jack O’Connell w roli mężczyzny skazanego na śmierć przez pomyłkę

Robert Krakowski, 10 sierpnia 2017

Legalność kary śmierci budzi kontrowersje na całym świecie. Głównym argumentem jej przeciwników jest to, że zawsze jest możliwość pomyłki, a rzekomy sprawca może być niewinny. Ten temat chce poruszyć w swojej najnowszej produkcji Edward Zwick, twórca Ostatniego Samuraja, Wichrów namiętności czy Jack Reacher: Nigdy nie wracaj. Oparta na faktach historia przedstawia nam losy Amerykanina Camerona Todda Willinghama skazanego na karę śmierci za zabójstwo swoich trzech córek, przez zaprószenie ognia w swoim domu.

Zobacz również: Gdyńska premiera filmu Twój Vincent uczci 70 lat polskiej animacji

Znalezione obrazy dla zapytania cameron todd willingham

Willingham nigdy nie przyznał się do winy, nie został też ułaskawiony. Łzy i rozpacz z powodu utraty córek nie przekonały ławy przysięgłych do niewinności oskarżonego. Zbyt dużo faktów przemawiało przeciwko niemu – był kryminalistą, znęcał się psychicznie i fizycznie nad rodziną, namawiał żonę do aborcji. Jednak najmocniejszym argumentem prokuratora były zeznania świadków, którzy widzieli Willinghama wybiegającego samemu z mieszkania, mimo że najstarsza córka obudziła go z krzykiem, a jej ciało znaleziono potem w jego sypialni. 8 stycznia 1992 roku, Willingham został skazany na karę śmierci, którą wykonano 12 lat później wstrzykując do organizmu truciznę.

Inspiracją do stworzenia scenariusza Trial by Fire był artykuł Davida Granna z The New Yorkera. Co więcej wiadomo już co nieco o aktorach – w rolę Willinghama wcieli się Jack O’Connell (Kumple, To właśnie Anglia), z kolei Elizabeth Gilbert, gospodynię domową walczącą o uwolnienie Willinghama zagra Laura Dern (Park Jurajski, Twin Peaks, Gwiazd naszych wina). Zdjęcia do filmu ruszą już 2 października w Atlancie.

Źródło: deadline.com / ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Przeczytaj więcej
Robert Krakowski Stały współpracownik

Wielbiciel francuskich komedii i ogromny fan Gwiezdnych Wojen. W wolnych chwilach lubi oderwać się od rzeczywistości przy dobrych animacjach

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

soboart pisze:

Dawno nie widziałem tak silnie naciąganej pod ukutą tezę fabuły. Jeśli tak tylko pokornie łykać każdą kolejna minutę tego filmu, to wszystko wydaje się trzymać kupy. Gorzej, jeśli jednak znajdziemy czas na chwilę zastanowienia. Wtedy dostrzegamy mnóstwo nielogiczności i sprzeczności. Scenariusz napisany ewidentnie na zamówienie lobby przeciwników kary śmierci. Film dumnie sklasyfikowano jako „oparty na faktach”, jednak nie dodano, że na starannie wyselekcjonowanych „faktach” wyjętych bardzo wybiórczo z akt śledztwa i rozprawy sądowej. Robienie z widza idioty trwa przez cały seans, a nawet po napisach końcowych. Człowiek w pełni zdaje sobie z tego sprawę zwłaszcza wtedy, gdy sięgnie sam do dostępnych, zweryfikowanych FAKTÓW w tej sprawie. GŁÓWNYCH dowodów i aspektów potwierdzających w 100%-ach ewidentną winę głównego bohatera, nawet w tym filmie nie poruszono. Wyeksponowano natomiast te, które łatwo poddać w wątpliwość. Niektóre nawet „stworzono” specjalnie na potrzeby tezy o „niewinności” skazanego finalnie na śmierć oskarżonego. Tak teraz czytam te wszelkie komentarze, te „ochy i achy” nad tym filmem, to ubolewanie nad „niewinnie straconym nieszczęśnikiem” to jestem w szoku, że tak łatwo jest dziś ludźmi manipulować. Myślę, że NETFLIX nawet o Charlsie Mansonie czy naszym Mariuszku Trynkiewiczu potrafiłby nagrać film, który robiłby z nich „niewiniątka” i „biedne ofiary okrutnego systemu” 😉 Żenada.

Michael O'neal pisze:

soboart-a wiesz co ja mysle? ze pierniczysz głupoty, z czescia sie zgodze ale z drugiej strony mówisz o przeanalizowaniu faktów które sa dostepne, które? te co masz w necie? 😉 Gdyby tak było to faktycznie gosc słusznie skazany, problem w tym ze nie wszystkie fakty moga byc w internecie z tego wzgledu ze sa to poufne kartoteki, gdyby mozna by było od tak sobie wrzucic to do neta to zadne kartoteki nie byłyby prowadzone a wyroki ogłaszali by ludzie, tak jak mówisz ze film jest nakrecony spejclanie dla przeciwników kar smierci tak samo ogolno dostepne dowody moga byc dla osob które by bez wahania skazywali ludzi na smierc….takze chrzanisz głupoty troche…poza tym nawet jezeli faktycznie przedstawiona postac była winna to pomysl ile jest osob które również FAKTYCZNIE zostały ZABITE niewinnie…
przykłady masz w polsce i to całkiem świeże jak po kilkunastu latach wiezienia i obijania mordy przez innych wiezniów wychodza osoby które byly niewinne…