Doug Liman opowiada o problemach z filmem Na skraju jutra oraz kręceniu Tożsamości Bourne’a!

Doug Liman obecnie pracuje nad sequelem filmu Na skraju jutra, który otrzymał już tytuł: Live Die Repeat and Repeat. Portal Den of Geek zapytał go o powód wyboru akurat tego tytułu oraz dlaczego zdecydował się nakręcić pierwszą część:

Książka była zatytułowana Na skraju jutra. All You Need Is Kill. Napisana w języku japońskim. Przygotowywałem komedię, konkretniej komedię akcji, ale fabuła z książki nie współgrała z filmem, jaki zrobiłem. Studio chciało zatytułować go na Skraju jutra, a ja z kolei liczyłem na tytuł: Żyj. Giń. Powtórz. Walczyłem żarliwie, ale przegrałem. Film trafił na ekrany kin i spodobał się ludziom, jednak wynik box office’u okazał się nie taki, jaki być powinien. W rozmowie z kierownictwem Warner Bros. narzekałem na tytuł, jaki oni wybrali. Mówiłem: „Nie powinien być taki. Myliliście się”. Popełniłem grzech ciężki mówiąc osobie z Hollywood, że coś jest złe. Ostatecznie musiałem zadzwonić i przeprosić za to, co powiedziałem. Jednak oni po cichu zmienili tytuł, na taki jaki powinien być, czyli Żyj. Giń. Powtórz, natomiast sequel będzie już nosił miano: Live Die Repeat and Repeat.

Liman powiedział też portalowi o reżyserowaniu Tożsamością Bourne’a z 2002 roku i tego, jak wykorzystał tę okazję do nakręcenia filmu szpiegowskiego:

Wiecie, to była najbardziej surrealistyczna rzecz. Zawsze chciałem nakręcić film o Jamesie Bondzie. Nie dorastałem, tak jak Quentin Tarantino, oglądając filmy o sztuce ezoterycznej w sklepie wideo. Udawałem się zwykle do multipleksu i oglądałem filmy mainstreamowe myśląc: „Chciałbym pewnego dnia przygotować taką produkcję”. Pragnąłem stworzyć film o Bondzie, lecz oni zwykle zatrudniali brytyjskich reżyserów. Nakręciłem więc obraz zatytułowany Swingers, ale nie sądzę, by po nim chcieli mnie wziąć do nakręcenia przygód o agencie 007. Czułem się niepewnie pracując nad Tożsamością Bourne’a, w dodatku mając w świadomości, że to będzie kiepski film szpiegowski. Była wtedy na planie osoba mająca dzwonek w telefonie z motywem z Mission Impossible. Za każdym razem, gdy go słyszałem doprowadzał mnie do szału i bałem się zrobienia filmu, który nie dorówna Mission Impossible. Nigdy nie będzie tak dobry, jak James Bond. Po tym wszystkim, to było dość surrealistyczne oglądać kolejny film o agencie 007 i stwierdzić: „Zrobiłem film o Bondzie, bo film o Jamesie Bondzie przypomina Tożsamość Bourne’a„. Uwzględniając niepewność emocjonalną, jaką wniosłem do tego obrazu, to było dość surrealistyczne. Bardzo więc chciałbym w przyszłości nakręcić film o Bondzie, lecz nie wiadomo czy będzie mi to dane.

Zobacz również: Reżyser Na skraju jutra wypowiada się na temat sequela produkcji!

https://www.youtube.com/watch?v=WC6oCURqQh0

Źródło: Heroic Hollywood / Ilustracja wprowadzenia: Warner Bros.

Dziennikarz

Fan uniwersum Gwiezdnych wojen, miłośnik science fiction i fantasy oraz człowiek od wielu lat zafascynowany Japonią. W wolnych chwilach pisze, czyta i słucha muzyki z lat 70., 80. i 90.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?