Czy to jeszcze James Franco czy już Tommy Wiseau? The Disaster Artist zmienia aktora nie do poznania!

Pradawne przysłowie mówi, że nie myli się wyłącznie ten, kto nie próbuje. Próbować znowuż znaczy eksperymentować, poszukiwać inspiracji, robić rzeczy o które nikt nie prosił i których nikt nie ogląda. Ucieleśnieniem takiego podejścia jest natomiast James Franco. Oczywiście James Franco jako reżyser. To bowiem ta rola na planie filmowym szczególnie go interesuje i jednocześnie – o ironio – przyprawia o bezsenne noce. Widownia i krytyka zdają się nie doceniać pomysłów młodego wizjonera, jego adaptacje miernej literatury są jeszcze bardziej mierne, a osobiste wycieczki artystyczne a la Fellini nie stały nawet obok Felliniego w kolejce po oliwki. Jednak wiele zmienić się może już wkrótce, a to za sprawą fabularyzowanego dokumentu The Disaster Artist, w którym Franco pełni podwójną rolę – reżysera i głównej gwiazdy. Zapytacie: dlaczego? A no dlatego, że film o najgorszym twórcy w dziejach kręcącym najgorszą produkcję w dziejach nie może być gorszy. Tak, The Room.

omg james franco as tommy wiseau 2 7227 1452623271 6 dblbig

Pierwsze zdjęcia z planu The Disaster Artist mogły wprawić nas w osłupienie – czy to jeszcze jest James Franco, czy już Tommy Wiseau? Metamorfoza jaką przeszedł aktor w celu wizualnego (albo raczej wiseaulnego, he he) upodobnienia się do niesławnego twórcy zasługuje na najwyższe uznanie, lecz wcale nie jest wykluczone, że to i tak wierzchołek góry lodowej przemian Franco. Zdaniem kolegi z planu, Jasona Manzuoukasa, gwiazdor nie tylko przywdziewa szaty Wiseau, ale także staje się Wiseau. W wywiadzie dla Entertainment Weekly wyjawił on bowiem całkiem interesującą historię o tym, jak pewnego razu Franco przez cały dzień nagrań posługiwał się nawykami bohatera filmu:

Franco nie wcielał się w postać o imieniu i nazwisku 'Tommy Wiseau’, tylko gdy raz zaczął naśladować głos Tommy’ego, to robił to do końca dnia. Tak więc James nie udawał Tommy’ego, lecz James używał głosu, akcentu i w ogóle formy Tommy’ego. To było bardzo zabawne, ale i wyjątkowe doświadczenie!

Można zatem rzec, jednocześnie parafrazując i nadając starożytnym motywom współczesny wyraz, iż James Franco odkrył w sobie własnego Tommy’ego Wiseau. Tommy Wiseau jest bowiem częścią każdego z nas. Tommy Wiseau to życie. I śmierć.

Źródło: ew.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Redaktor

Najbardziej tajemniczy członek redakcji. Nikt nie wie, w jaki sposób dorwał status redaktora współprowadzącego dział publicystyki i prawej ręki rednacza. Ciągle poszukuje granic formy. Święta czwórca: Dziga Wiertow, Fritz Lang, Luis Bunuel i Stanley Kubrick.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?