Być może oglądaliście horror w reżyserii Jennifer Kent o potworze z książki dla dzieci, który nawiedza matkę i jej synka. Babadook podobno nawet dobrym filmem jest i nie do końca w sumie wiadomo, o co w nim chodzi, stąd od premiery pojawiały się różne interpretacje, co symbolizuje tytułowy potwór. Ostatecznie rozwiązanie wszelkich wątpliwości dostarczył widzom Netflix. Platforma umieściła film w kategorii produkcji LGBT czyli poruszających wątki gejowskie.
Zobacz również: o wątkach LGBT w Pięknej i Bestii…
Od teraz krytycy już widzą, że to opowieść o wrogiej, heteroseksualnej matce, która pozostaje ślepa na homoseksualizm i nie uznaje odmiennej orientacji. Babadook reprezentuje mniejszości seksualne, które są ignorowane przez większość i odmawia im się prawa do współegzystowania wraz z resztą społeczeństwa. Dom, gdzie toczy się spora część akcji, to metafora całego, wrogiego świata. Sam film opowiada więc o potrzebie akceptacji, gdyż niechęć wobec inności prowadzi do cierpienia i tragicznych konsekwencji. Finalnie zresztą wszyscy bohaterowie dogadują się ze sobą i wspólnie egzystują. Chociaż sam duch zostaje zamknięty w piwnicy. Czy to oznacza, że osoby homoseksualne należy więzić i leczyć? Mimo że Babadook ukazał się w 2014 roku, dopiero teraz nagle krytycy zobaczyli tę dodatkową warstwę fabuły. Społeczność LGBT natomiast coraz chętniej akceptuje stylowego ducha z uśmiechem na ustach i gustownym melonikiem na głowie jako swojego ambasadora. Pozostaje tylko czekać, aż jego wizerunek zawita na paradę równości. A czy wy też zgadzacie się, że Babadook to film o gejostwie?
źródło i ilustracja wprowadzenia: thedailybeast.com