Kiedy rozprawiamy na temat CGI, to David Fincher jest raczej ostatnią osobą, o której byśmy wówczas pomyśleli. Aż tu nagle okazuje się, że The Social Network wykorzystało więcej efektów specjalnych od Godzilli. I to tej z 2014 roku. Czyżby coś poszło nie ten tego? Czyżby reżyser Siedem, Podziemnego kręgu, Zodiaka czy Dziewczyny z tatuażem stawiał ekranowe błyskotki ponad opowieść? No sami sobie odpowiedzcie na to pytanie … Oczywiście, że nie! Użytkownik Youtube’a ukrywający się pod nickiem Kaptain Kristian i sponsorowany przez potężną witrynę internetową Squarespace, spreparował ciekawy materiał wideo, w którym celnie objaśnia on zabiegi i istotę efektów specjalnych w twórczości Finchera. A chodzi w nich przede wszystkim o to, aby osiągnąć obiektywny realizm obrazu oraz szczegółowość i rzetelność opowiadanej fabuły.
https://www.youtube.com/watch?v=QChWIFi8fOY
Pierwszy przykład z brzegu – Zodiak. Akcja filmu z 2007 roku toczy się w latach 60. ubiegłego wieku na tle pięknych pejzaży miasta San Francisco. Aby Miasto nad Zatoką wyglądało tak jak w czasach hipisowskiej komuny, Fincher korzystał z dobrodziejstwa CGI w niemal KAŻDYM ujęciu dalszego planu. Co więcej, rzadko kiedy posługiwał się charakteryzatorami, „zatrudniając” w ich miejsce właśnie komputery oraz grafików. Nie inaczej sprawa się ma chociażby ze „sceną łazienkową” z Dziewczyny z tatuażem, gdzie każda pojedyncza kropla krwi wydostała się z pamięci obliczeniowej naszych braci maszyn. Takie upiększanie obrazu filmowego spotka się zapewne z ostrym wyrazem sprzeciwu dogmatyków, ale hej – czy ktoś z was zauważył takie fanty przy pierwszym podejściu? Wątpię. Wszystko rozbija się bowiem o umiejętne i zgrabne posługiwanie się możliwościami podsuwanymi nam przez technikę. Jeśli nie bije nam ona po oczach twarzą zmarłych przed laty aktorów, bądź nie wygląda jak Złoty Smok z Wiedźmina, to raczej nikt nie powinien sądzić Finchera pod zarzutem zdrady kina. Z resztą, tak jak sam reżyser zdołał kiedyś ślicznie powiedzieć:
Potrzeba tytanu, aluminium, stali, szkła i laserów tylko po to, aby zrobić jedną rzecz – wzbudzić emocje. I na tym polega właśnie magia kina.
Źródło: Youtube/kaptainkristian / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe