Podczas gdy my, dumni Europejczycy, podobnie jak i większość świata już ponad tydzień możemy oglądać najnowszy film Ridleya Scotta w kinach, tak w amerykańskich multipleksach dopiero w ostatni piątek Obcy: Przymierze pojawił się w repertuarze. Mimo że nie miał praktycznie żadnej znaczącej konkurencji, to i tak zarobił mniej niż oczekiwano. Szacuje się, żeten horror science fiction na otwarcie zgarnął jedynie 36 milionów dolarów. Zaledwie milion więcej niż w tym samym czasie zgromadzili Strażnicy Galaktyki vol. 2, którzy jednak goszczą na ekranach już trzeci tydzień i w sumie mogą się pochwalić zyskiem w wysokości ponad 300 milionów dolarów. Obcy: Przymierze nie ma szans na dobicie do tej kwoty, a historycznie patrząc zanotował niższe otwarcie niż Prometeusz ($51 mln.) czy Obcy kontra Predator ($38,3 mln.).
Zobacz również: klon Obcego w reżyserii Jamesa Camerona!
Do tego warto dodać, że również wyniki z pozostałych kontynentów nie są imponujące. Po dwóch tygodniach wyświetlania Obcy: Przymierze zarobił poza USA niecałe 82 miliony dolarów. Co prawda film nie trafił jeszcze ani na rynek chiński, ani japoński, ale w obecnej sytuacji tylko cud na miarę Warcrafta byłby w stanie ocalić produkcję, choć przy obecnym słabym kursie Jena, nawet duża frekwencja z Azji nie przełoży się na miliony dolarów amerykańskich. Można jeszcze pocieszać się faktem, że Ridley Scott najnowszą część Obcego nakręcił za skromne 110 milionów dolarów, więc stratny nie będzie, aczkolwiek w dobie gdy nostalgia sprzedaje najlepiej, a powracające marki typu Jurassic Park czy Star Wars w nowych odsłonach zgarniają miliardy dolarów, niestety Obcy dołącza do Ghostbusters. Pogromcy duchów i Terminator: Geni-coś tam, które rozczarowały producentów pod względem zysków. O sequelach tych dwóch produkcji już się nie mówi, czy podobny los podzielą domniemane kontynuacje Obcy: Przymierze, które zapowiadano jeszcze przed premierą filmu? Obrazem rozczarowani są również amerykańscy recenzenci, jak chociażby Angry Joe, który Obcy – Decydujące starcie uważa za swój ulubiony film wszechczasów, a najnowszą odsłonę cyklu ocenia dość nisko. Poniżej możecie zobaczyć jego gniew.
https://www.youtube.com/watch?v=cAQGAOPu1k0
źródło: deadline.com / ilustracja wprowadzenia: materiał prasowe