Hakerzy ponownie atakują! Tym razem w ich zaklikane po klawiaturze, niecne paluchy wpadła nadchodząca odsłona Piratów z Karaibów o dźwięcznym polskim tytule Zemsta Salazara (tak, tak, już wiemy, jak beznadziejny jest to tytuł moi Państwo). Cyberprzestępcy żądają od Disneya nieujawnionej jeszcze, ale dość pokaźnej sumki płatnej w Bitcoinach. Filmowy gigant nie zamierza jednak zapłacić okupu oraz dopuścić do przedpremierowego wycieku produkcji w częściach i wraz z FBI dokładają wszelkich starań w celu znalezienia porywaczy.
Zobacz również: Grała Elżbietę II. Teraz wcieli się w Lisbeth Salander w kontynuacji Dziewczyny z Tatuażem?
Mimo, ze szef Disneya, Bob Iger nie potwierdził, że mowa o piątej części Piratów, portal deadline twierdzi, że rzeczywiście chodzi tutaj o nadchodzący film Jerry’ego Bruckheimera, którego oficjalna premiera zaplanowana jest na 26 maja. Jak to więc powiedział klasyk – zegar tyka, a z kolejną minutą firma ma coraz mniej czasu na znalezienie przestępców. Sprawę skomentował Hector Monsegur, były haker i informator FBI, a obecnie dyrektor do spraw oceny bezpieczeństwa Rhino Seciurity Labs. Według niego odnalezienie hakerów jest dla FBI niczym Mission: Impossible, ponieważ do ataku mogło dojść z każdego punktu na kuli ziemskiej, a sprawcy są świadomi technik namierzania stosowanych przez federalnych. Prawdopodobnie kradzież filmu umożliwiły hakerom zabezpieczenia używane przez małe firmy produkcyjne, które są na usługach Disneya i które nie stać na zakup odpowiedniego oprogramowania,
Niedawno zaatakowana przez hakerów została platforma streamingowa Netflix. Jej włodarze nie przejęli się zbytnio podobnymi pogróżkami i ostatecznie 5. sezon serialu Orange is The New Black trafił do sieci. Wygląda na to, że nie jest to ostatnia próba kradzieży własności intelektualnej i z podobnymi przypadkami przyjdzie nam się spotkać jeszcze nie raz.Czy połączonym siłom Disneya i FBI uda się jakimś cudem odnaleźć cyberprzestępców? Czas pokaże!
Źródło: deadline.com / Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe