Wokół dwudziestego piątego filmu o przygodach Jamesa Bonda zaczyna się dziać coraz więcej. W zeszłym tygodniu pięć hollywoodzkich studiów walczyło o prawa do dystrybucji filmów o agencie z licencją na zabijanie, a Michael Wilson i Barbara Broccoli z Eon Production (współwłaściciele marki razem z MGM) pracowali z Nealem Purvisem oraz Robertem Wade’m – scenarzystami kolejnego obrazu – nad kierunkiem, w jakim powinien podążyć nowy Bond. Coraz głośniej mówi się w związku z tym o powierzeniu stanowiska reżysera Bonda 25 kandydatowi tworzącemu filmy niezależne. Najpoważniejszym kandydatem może być Paul McGuigan (Sherlock, Zabójczy numer, Victor Frankenstein), co wydaje się być odejście od dotychczas tworzonych obrazów m.in. Sama Mendesa (Spectre, Skyfall) czy Marca Forstera (Quantum of Solace). Jeśli zaś chodzi o obsadę to poza Danielem Craigiem, który zamierza powrócić do tej roli, chęć udziału zadeklarowali także m.in. Jeffrey Wright oraz Dave Bautista.
Zobacz również: Bond 25 – Jeffrey Wright powróci do roli agenta CIA!
Obaj scenarzyści wydają się mieć jednak twardy orzech do zgryzienia, jeśli chodzi o przygotowanie nowych przygód Jamesa Bonda. Neal Purvis opowiedział o możliwości umieszczenia w filmie wątków dotyczących problemów, z jakimi zmaga się Wielka Brytania m.in. Donald Trump, działania Władimira Putina, Brexit czy WikiLeaks:
Za każdym razem, gdy chcemy powiedzieć coś na temat umiejscowienia Bonda w świecie, przyglądamy się sytuacji Wielkiej Brytanii. Jednak wszystko dzieje się tak szybko, że okazuje się to być wyjątkowo złożone. Z ludźmi takimi jak Trump, czarny charakter z Bonda okazuje się niezwykle realny.
Natomiast o całkowicie nowym kierunku Bonda 25 wspomniał Robert Wade:
Z całą pewnością, Spectre wydawał się być innym kierunkiem dla filmów o Bondzie. Myślę, że to co wydarzy się później również okaże się odmienne.
Źródło: Heroic Hollywood / Ilustracja wprowadzenia: Heroic Hollywood