Nowy Predator zostanie zrobiony tradycyjnie

Zaledwie wczoraj dotarła do fanów przykra wiadomość, że premiera kolejnej odsłony filmu z Predatorem została opóźniona o pół roku. Żeby nieco poprawić jednak nastroje widzów reżyser widowiska, Shane Black (Iron Man 3), wystosował na Twitterze komunikat, że właśnie stoi na planie, obok ponad dwumetrowego dżentelmana ubranego w kostium Predatora. Tym samym tytułowy potwór nie zostanie zrobiony w całości przez cyfrowe efekty komputerowe, a jedynie będzie korzystał z ich wsparcia dla uzyskania lepszego efektu. Ostatnio częstą tendencja jest nadużywanie renderów cyfrowych i chociażby najnowsze Wojownicze Żółwie Ninja powstały dzięki magii CGI. W The Predator ma być inaczej. Podobnie jak w oryginale w ujęciach będzie swoimi zdolnościami popisywać się prawdziwy, wielki kaskader, ubrany w odpowiedni strój. Na twarzy ma mieć założoną autentyczną maskę potwora, a nie tylko czujniki i specjalne kamery. Wpisuje się to w staroszkolne podejście do kina reżysera Shane’a Blacka, który przy swoim ostatnim filmie – Nice Guys. Równi goście – rónież postawił na wykonywane przed kamerą popisy kaskaderskie, choć paradoksalnie jedyny potwór w opowieści został w całości wykreowany komputerowo, ale nie spełniał on też istotnej roli.

Z drugiej strony, Iron Man 3 to przepakowany cyfrowymi sztuczkami spektakl na najwyższym poziomie, więc nowoczesne techniki tez nie są Blackowi obce. Grunt, by z nimi nie przecholować, co nie jest takie pewne, gdyż za scenariusz odpowiada Fred Dekker – człowiek, który dopisał Robocopowi latający, odrzutowy plecak w trzeciej części jego przygód. Tego typu innowacje za pewne nie są w The Predator mile widziane i oby przełożenie premiery filmu na sezon blockbusterowy nie oznaczało, że zrezygnuje on ze swojego surowego, sensacyjnego klimatu.

Zobacz również: nowe zdjęcie z The Predator!

źródło: screenrant.com / ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu „Predator”, reż. John McTiernan