Produkcja najnowszego samochodowego blockbustera dostarczyła całą masę intrygujących zakulisowych doniesień odnośnie tego, jakim okropnym samolubem z przerośniętym ego jest Vin Diesel. Publicznie dla mediów kreuje się on na wspaniałego przyjaciela, ojca rodziny, podczas gdy tajne przecieki od uciskanych współpracowników donoszą, że w rzeczywistości jest tyranem, nieuznającym sprzeciwu oraz chorobliwie łaknącym największej ilości sławy. Gdzie leży prawda, zapewne nigdy się nie dowiemy, aczkolwiek niedawno zagraniczne portale opublikowały kolejną ciekawą anegdotkę odnośnie produkcji najnowszej części Szybkich i wściekłych, która może zainteresować fanów cyklu.
Podobno w testowej wersji Szybkich i wściekłych 8 była dodatkowa scena z Dwayne’em Johnsonem oraz Jasonem Stathamem. Rozbudowywała ona ich relacje oraz przy okazji dawała podstawy fabularne do nakręcenia w przyszłości oddzielnego filmu, bez Doma Toretto. Producentom ta scena oraz sama koncepcja przypadła do gustu i Neal Moritz ponoć nawet zatwierdził projekt do preprodukcji. Wszystko działo się za plecami Vina Diesela. Pech chciał, że na spiskowaniu producentów serii nakryła siostra wiadomego aktora, Samantha Vincent, która jest producentką wykonawczą ósmej części. Natychmiast doniosła o wszystkim bratu, a ten od razu skontaktował się ze studiem i w dość agresywny sposób przeperswadował producentom, że taka koncepcja w ogóle nie wchodzi w grę. Istnieje jeszcze łagodniejsza wersja tej historii, w której wszyscy radośnie obejrzeli Szybkich i wściekłych 8 z dodatkową sceną. Praktycznie każdy tę dodatkową sekwencję pokochał, w tym oczywiście Johnson i Statham, ale Dieselowi się ona nie spodobała, więc wszyscy spuścili smutnie łebki i wykasowali wszystko, czego łysy nie aprobował. Jak faktycznie było, nie dowiemy się nigdy. A czy wy byście chcieli obejrzeć samodzielne przygody Hobbesa i Deckarda, bez Doma?
Zobacz również: dlaczego nie rozumiem, że Zack Snyder to geniusz?
źródło: geektyrant.com / ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe