Od premiery filmu TRON: Dziedzictwo minęło już sześć lat. Od tego czasu fani wciąż zastanawiają się, czy dane im będzie ponownie obejrzeć na dużym ekranie losy Sama Flynna i Quorry. W 2015 roku, po tym jak Kraina Jutra okazał się być komercyjnym niewypałem, Walt Disney Pictures odłożył na półkę plany realizacji sequela filmu Josepha Kosinskiego. Jednakże, portal Collider był niedawno organizatorem pokazu TRON: Dziedzictwo w jednym z kin IMAX, na którym to gościem był reżyser tegoż filmu. Kosiński oświadczył, że TRON 3 wciąż żyje, tyle, że znajduje się w fazie zamrożenia. Autor zdradził też kilka szczegółów odnośnie niezrealizowanego dotąd projektu.
Film miał tytuł TRON: Ascension. Myślę, że mieliśmy napisane jakieś 80% scenariusza. Byliśmy w dobrej kondycji. Mieliśmy jakieś osiem albo dziewięć miesięcy przerwy, ale myślę, że spokojnie moglibyśmy wejść na plan zdjęciowy. Scenariusz był naprawdę dobry. Byłem podekscytowany pomysłem na film opowiadający o inwazji pochodzącej ze środka maszyny elektronicznej. To byłoby coś, czego jeszcze w kinie nie było. Pod koniec Dziedzictwa Quorra przenosi się do prawdziwego świata, a pomysł na Ascension był taki, żeby pierwszy akt filmu rozgrywał się właśnie w świecie rzeczywistym. Akt drugi miałby mieć miejsce ponownie w świecie TRONu, albo nawet w kilku światach wirtualnych. Trzeci akt przeniósłby nas z powrotem do świata realnego. Myślę, że to otwierało nam mnóstwo ścieżek dla rozwoju fabuły filmu. Interesujący byłby też przypadek Quarry, która niczym bohater powieści Obcy w obcym kraju, próbuje dowiedzieć się czy faktycznie pasuje do realnego świata, w którym przebywa już kilka lat.
Joseph Kosinski potwierdził też, że Disney zastopował projekt z powodów logistycznych i finansowych, pozostawiając otwartą ścieżkę do realizacji kontynuacji filmu.
Myślę, że mogę powiedzieć, że TRON 3 znajduje się w fazie kriogenicznego zamrażania. Tak więc nie jest martwy. Wciąż istnieje, jednak czeka na odpowiedni moment aby popchnąć go dalej. Musicie pamiętać, że gdy tworzyliśmy TRON: Dziedzictwo, Disney nie był jeszcze właścicielem Marvel Studios, ani Lucasfilm. Teraz mają prawa do wielu, wielu marek i z punktu widzenia wytwórni, mają ogrom potencjalnych projektów, w które mogą zainwestować pieniądze. Jeśli możesz zrobić spin-off Gwiezdnych Wojen, albo następny film na podstawie komiksów Marvela, które zarabiają na siebie krocie, a po drugiej stronie masz sequel filmu TRON, który według mnie poradziłby sobie dobrze, to musisz zadać sobie pytanie: Czy ten projekt poradzi sobie tak dobrze, jak reszta? To jest jeden z głównych powodów, dlaczego nie zobaczyliśmy jeszcze trzeciej odsłony serii TRON. Nie oznacza to jednak, że już nigdy jej nie zobaczymy.
Zarówno Garrett Hedlund, jak i Olivia Wilde mieliby wrócić w rolach Sama Flynna i Quarry. Znany z obydwu części Bruce Boxleitner również miałby pojawić się w filmie, jako Alan Bradley/Tron. W drugiej części mały występ zaliczył Cillian Murphy, który w TRON: Ascension miałby dostać znacznie większą rolę, powracając jako Edward Dillinger Jr. Pewne źródła sugerują, że reżyser w bardzo ważnej roli chciałby obsadzić zdobywcę Oscara, Jared Leto. Zanim film został odłożony na półkę, nad scenariuszem pracował David DiGilio, a następnie Jesse Wigutow.
Mający premierę w 1982 roku TRON, nie zdołał wyciągnąć zbyt wielkich sum z portfeli widzów, jednak na stałe zapisał się w popkulturze. Sequel z 2010 roku zarobił na całym świecie blisko 400 milionów dolarów, co również nie mogło być zadowalającym wynikiem dla wytwórni Walt Disney Pictures. Wszystkim fanom serii pozostaje czekać, aż kiedyś Disney ponownie sięgnie po tę markę, która niewątpliwie ma w sobie ogromny potencjał.
Źródło: Comingsoon.net / Ilustracja wprowadzenia: Materiały prasowe