To nie żart, wielkie dzieło Paula W.S. Andersona, filmowy Resident Evil zarobił podczas wyświetlania w kinach już ponad miliard dolarów. Dokładniej mówiąc 1 038 400 000 dolarów. Oczywiście mowa tu o łącznym wyniku wszystkich sześciu części z Millą Jovovich. Najnowsza odsłona cyklu – Resident Evil: Ostatni rodział – póki co zgromadziła zaledwie 117,5 milionów dolarów, z czego ponad 80% pochodzi z rynków zagranicznych. Aczkolwiek sam budżet produkcji wyniósł tylko 40 milionów, więc producenci już wyszli plus. Kinowa seria Resident Evil stanowi idealny przykład franczyzny, w której twórcy są świadomi potencjału ich produktu i nie dążą do wejścia na wyższy poziom, obecny u większości współczesnych blockbusterów. Mimo iż poprzednia część – Resident Evil: Retrybucja – przy budżecie 65 milionów dolarów zarobiła niemal czterokrotność tej sumy, na potrzeby Ostatniego rodziału i tak zdecydowano się na przycięcie budżetu do wspomnianych 40 milionów dolarów. Ogólnie w świecie, gdzie nawet pogardzane przez krytyków filmy DC jak Legion samobójców zarabiają prawie 750 milionów dolarów, wynik serii Resident Evil jako całości, w kategoriach komercyjnych nie robi dużego wrażenia. Dodając do tego dodatkowo szorstkie oceny krytyków i dość zdecydowanie negatywne opinie ze strony miłośników gier, powstaje pytanie, dlaczego wciąż powstają kolejne odsłony cyklu?
https://www.youtube.com/watch?v=6Rdz7SadWoo
Zobacz również: recenzja Resident Evil: Zagłada!
Opis filmu Resident Evil: Ostatni rodział: Przed nami nowa, zamykająca serię odsłona popularnej sagi Resident Evil. To ostateczna rozgrywka Alice (Milla Jovovich) z groźnym koncernem Umbrella. Wydarzenia przedstawione w filmie odnoszą się bezpośrednio do koszmaru, jaki uczyniono ludzkości w Resident Evil: Retrybucja. Alice musi wrócić do źródła tego koszmaru – laboratorium The Hive w Raccoon City, gdzie Umbrella zwiera szyki, i stawić czoła tym, co przetrwali w walce o… przetrwanie ludzkości.
źródło: collider.com / ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe