Odtrąbmy sukces – hura! Disney pokazał, że jak chce to potrafi! Łotr 1. zewsząd zbiera pochlebne opinie i nie przesadzę jeśli powiem, że nikt z wytwórni nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Jak to? Film może zawierać jedynie mikroskopijne ślady poprawności politycznej i odnieść sukces? Ano owszem, wystarczy tylko popuścić nieco pasa filmowcom i sprawa załatwiona. Choć to też nie do końca prawda, gdyż światło dzienne ujrzała informacja, która zachwiała wiarą fanów w przemyślane działania twórców. Okazało się bowiem, że epicka, finałowa scena z udziałem Dartha Vadera gdzie kroi, sieka, miażdży i tarabani on Rebeliantów na pokładzie korwety Tantive IV nie znajdowała się w oryginalnym scenariuszu Łotra 1.! Takimi rewelacjami podzielił się z nami scenarzysta John Gilroy, który dołączył do ekipy filmowej właśnie „z okazji” przeprowadzanych zmian w scenariuszu:
W trakcie „dokrętek” została dodana – i to jest fantastycznym dodatkiem – finałowa scena akcji z udziałem Vadera, który dostaje się na pokład statku i likwiduje wszystkich Rebeliantów. Ten pomysł pojawił się dopiero później.
https://www.youtube.com/watch?v=VSoViykvjUg
Zobacz również: Leia nie powróci za pomocą CGI! Oficjalne stanowisko Lucasfilm!
Jak zatem widzimy, „dokrętki” nie muszą być wcale takie złe, o ile wiadomo co chce się z nimi począć (pozdrawiamy Warner Bros.). Niemniej jednak musimy przyznać, że bez wspomnianej sceny występ Dartha Vadera byłby co najmniej rozczarowujący, a tak otrzymaliśmy jedną z (nie bójmy się tego słowa) najmocniejszych scen w historii całego uniwersum. Szkoda tylko, iż nadal w disneyowskich Gwiezdnych Wojnach największe emocje wzbudzają postacie z oryginalnej trylogii George’a Lucasa. Być może zmieni się to w VIII Epizodzie. Cały czas liczę na to, że Kylo Ren założy tę maskę z powrotem.
Źródło: movieweb.com / Ilustracja wprowadzenia: starwars.net