Niniejszy news rozpocznę od zagwarantowania wam, że wyzbędę się wszelkich uszczypliwości i sarkazmu względem J.J. Abramsa. To będzie artykuł obiektywny, czyli taki, jaki być powinien. A zatem … Jeśli spojrzycie na karierę J.J. Abramsa w przemyśle filmowym to waszą uwagę zwróci szczególnie jeden fakt – reżyser jest specjalistą od remaków, rebootów i remixów wszelkiej maści. Star Trek, Mission Impossible, Gwiezdne Wojny … Auć, miało być bez uszczypliwości … No trudno, jedziemy dalej. Wspomniana łatka „reboot mastera” widocznie nie jest Abramsowi na rękę, gdyż postanowił ogłosić światu, iż na zawsze kończy z odświeżaniem uznanych marek. Reżyser zaczyna rozwijać swe skrzydła, o czym nie omieszkał wspomnieć na wczorajszej gali rozdania Złotych Globów:
Wiecie co, naprawdę cieszę się, że mogłem uczestniczyć w tak wspaniałych projektach, które de facto przypominały mi o mym dzieciństwie. Nawet Westworld, z powodu którego dzisiaj tutaj się znajduję jest rebootem. Nie czuję już jednak parcia na robienie w kółko tego samego. Wydaje mi się, iż zrobiłem już wystarczająco dużo w tym temacie, a teraz pragnę popracować nad oryginalnymi pomysłami, które być może ktoś kiedyś też „odświeży”.
Zobacz również: Avengers: Infinity War – James Gunn będzie producentem widowiska!
Dodał ponadto, że scenarzyści oraz autorzy opowiadań w ogóle, nawet ci pracujący w statycznym otoczeniu, powinni non-stop poszukiwać nowych inspiracji:
Jeśli opowiadasz historię, która nie posuwa się naprzód, nie przedstawia czegoś nowego, nie kreuje lub nie poszerza danej mitologii, to taki remake nie ma kompletnie sensu.
I co wy na to? Czy wierzycie J.J. Abramsowi na słowo, czy może traktujecie jego słowa z przymrużeniem oka? Nie można odmówić reżyserowi pasji do swojej pracy oraz tego, że rzeczywiście jest wiernym fanem konkretnych uniwersów. Jednak czy to automatycznie nadaje mu prawo do majstrowania przy legendarnych markach? O ile ostatecznie udało mu się wyprowadzić Star Treka na w miarę równe tory, o tyle nie można tego stwierdzić w przypadku Gwiezdnych Wojen. Dla innych natomiast najlepszym wyznacznikiem będzie rewelacyjna robota wykonana przy serialu Westworld, choć akurat tam pełnił „jedynie” rolę producenta. Dajmy zatem Abramsowi szansę na wykazanie się! Jeśli mu się nie powiedzie, to zawsze może wrócić do remakowania – takich produkcji w Hollywood nigdy mało.
Źródło: slashfilm.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe