Apokalipsa z robotami w tle, zbuntowane maszyny, które postanawiają zgładzić ludzkość, a także wojna z cyborgami… Temat wojny ludzkości z technologią jest prawie tak stary jak gatunek SF. Nie bez powody Hollywood próbuje kolejny raz odkurzyć markę Terminatora i jak się okazuje z powodów box office – chyba po raz ostatni. Może i temat nieco już wystygł, a może o wiele mniej niż kiedyś martwimy się bezpośredniego starcia z maszynami (skoro wygrały z nami już w innej wojnie – uzależniając nas od siebie informacyjnie). Są jednak filmy, które po prostu trzeba znać, aby dowiedzieć się, czego ludzkość boi się najbardziej w związku z rozwojem technologicznym. Oto dziesięć produkcji, które można uznać za najlepsze filmy o robotach, androidach, sztucznej inteligencji czy buncie maszyn!
Ranking prezentujący najlepsze filmy o robotach, sztucznej inteligencji i buncie maszyn otwiera Ona z 2013 roku. Joaquin Phoenix, jeszcze zanim pomalował twarz na biało, a włosy na zielono, zmagał się na ekranie z podobnym problemem co Joker – samotnością i niezrozumieniem. Witajcie w świecie przyszłości, w którym nieśmiały copywriter znajduje sobie miłość życia w postaci…. systemu operacyjnego. Na jego obronę trzeba zaznaczyć, że ta sztuczna inteligencja ma głos Scarlett Johansson, więc trochę rozumiemy faceta. Ale czy jej motywy są na pewno jasne? Czy mądrze jest oddawać kontrolę nad swoim życiem oraz serce sztucznej inteligencji?
Inspirowana opowiadaniem Isaaca Asimova antyutopia, w której poszukiwanym zbiegiem jest robot, wprawdzie nie jest kinem wysokiej próby (i bardzo brzydko się starzeje), ale zadaje kilka ciekawych pytań dotyczących praw robotyki. Jedno z tych praw brzmi mniej więcej tak: robot nie może skrzywdzić człowieka. Czy aby na pewno? Will Smith trafia na spisek, który sprawi, że dotychczas znany mu świat musi zostać przedefiniowany.
Kolejna technologiczna antyutopia, która świadczy o tym, że jeśli przyszłość uderzy nas z zaskoczenia, najlepiej będzie jej przyjąć rolę powabnego androida. Młody programista spędza kilka dni w posiadłości swojego szefa, który zajmuje się prototypowymi androidami. Jedna z „maszyn” staje się obiektem jego westchnień. Jak nietrudno się domyślić – trudno zwykłemu człowiekowi przewidzieć działanie czegoś, co opiera się na algorytmach. Alexander Gerland w swoim debiucie reżyserskim zastanawia się, z której strony uderzą nas przemiany, których nie da się powstrzymać. Według tezy tego świetnego filmu – z zaskoczenia, bo w starciu z maszynami przegrywamy zawsze z powodu ludzkich emocji.
Dystopia w reżyserii Ridleya Scotta na podstawie powieści Philipa K. Dicka – bezbłędna i wciąż przerażająca. Bo o ile w innych tego typu filmach sztuczna inteligencja i mimikry ludzkie traktowane były jako zagrożenie dla ludzi, Scott pokazuje nam zaszczute tychże i niewiele różniące się od nas istoty, które szukają swojej definicji. Taki chyba będzie bunt maszyn – niezauważalny, w świecie, w którym definicja człowieczeństwa będzie musiała ulec modyfikacji.
Elementy kina detektywistycznego i ponurej dystopii łączą się w przerażający komentarz na temat tego, co zrobić, jeśli damy sztucznej inteligencji władzę nad naszym ciałem. Sparaliżowany Greg staje na nogi dzięki biomechanicznym wszczepom i nanotechnologii, ale musi zapłacić za to wysoką cenę. Czy stoi wciąż na własnych nogach? Świetne kino z Loganem Marshallem-Greenem, który niestety zbyt przypomina Toma Hardy’ego, aby poradzić sobie w Hollywood.
Młody haker, uzależniony od gier komputerowych, prowadzi walkę ze sztuczną inteligencją, a stawką jest zagłada nuklearna. Nieco naiwne, ale trzymające w napięciu. A co, gdyby sztuczna inteligencja myślała, że wojna z ludzkością jest banalna jak gra w kółko i krzyżyk? I czy będzie w pobliżu nastolatek, który będzie potrafił przechytrzyć maszynę?
Trzecia część serii zrobiła coś, co stało się kanonem nawet w późniejszych odsłonach – Skynet, czyli zbuntowana sztuczna inteligencja, stała się bardziej wirusem i oprogramowaniem niż fizycznym superkomputerem. Scena przejęcia władzy nad potencjałem nuklearnym USA jest jedną z najbardziej przerażających w całej serii. Ten film nie dorasta do pięt obu poprzednikom, ale motyw buntu maszyn potraktował z należytym szacunkiem.
To zadziwiające, że filmy z serii Terminator zawsze potrafiły dodać coś nowego do tematyki buntu robotów, chociaż prawdziwe karty klimatu oraz konceptu zostały rozdane w oryginalnym filmie. Jak tłumaczy postać grana przez Schwarzeneggera: „Skynet uzyskał świadomość i w ułamku sekundy zdecydował, że ludzkość musi zostać wyeliminowana”. Ten przerażający wątek już w latach 80. wydał się zgodny z tym, co dzisiaj wiemy o sztucznej inteligencji. Gdy taka bowiem powstanie, będzie nieprzewidywalna i nie do wyłączenia.
Dzieło Kubricka podejmuje szereg tematów związanych z „niepoznanym”, począwszy od powstania gatunku ludzkiego, poprzez eksplorację kosmosu oraz powierzenie swojego losu sztucznej inteligencji. Komputer pokładowy HAL 9000 ma dwa atuty prawdziwego buntownika: świadomość (być może wybudzoną poprzez Monolit) oraz ukryte cele. Konsekwencje? Załoga Discovery zostaje zabita. Nie ma gorszego komputera niż taki, którego funkcji nie znamy, szczególnie tych zagrażających załodze statku kosmicznego.
Kultowy film rodzeństwa Wachowskich jest jednym z najważniejszych obrazów SF w historii gatunku i żaden film cyberpunkowy nie miał tak dużego wpływu na postrzeganie rzeczywistości przez ludzi. Maszyny, które używają ludzi jako „baterie”, to pomysł karkołomny, ale twórcy idealnie obudowali swój skomplikowany świat prawdziwymi obawami przed rozwojem rzeczywistości wirtualnej. Kto raz wszedł do Matrixa, ten na zawsze będzie kwestionował otaczający go świat, a przede wszystkim pochyli się nad tematem przegranej już skądinąd walki. Nie ma sensu opierać się rozwojowi, ale Matrix podpowiada, że warto zachować swoją tożsamość i czasami wyjść do prawdziwego świata. Inaczej maszyny wygrały z nami już dawno.