W wywiadzie z brytyjskim The Times Magazine Michael Sheen przyznał, że robi sobie przerwę od aktorstwa. Wszystko w celu, jak sam to określa, „Walki z prawicowym populizmem”. Walijczyk podkreślił, że nie wie jak długo potrwa ta przerwa. Do tej decyzji skłoniło go między innymi opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię oraz wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA. Coraz bardziej zaniepokojony sytuacją na scenie politycznej Sheen postanowił bardziej zaangażować się w całą sprawę.
Dobrze zdaje sobie sprawę z faktu, że wpłynie to na to, jak ludzie będą mnie oceniać. Nie mogę jednak dłużej siedzieć z założonymi rękami. W latach trzydziestych ktoś w Niemczech zaniedbał sprawę i Nazizm rozrósł się do ogromnych rozmiarów. Dziś chcę spróbować zatrzymać to co się dzieje już u źródła.
Jak widać 47-latek nie ukrywa się ze swoimi poglądami i zamierza zaangażować się z polityczną walkę. Fani aktora mogą tym bardziej żałować tej decyzji, że w ostatnim czasie odnosił sukcesy, a jego rola w serialu Masters of Sex została bardzo doceniona. Co ciekawe już w przeszłości mogliśmy przekonać się, że temat polityki nie jest mu obcy. Chętnie występował w filmach o podobnej tematyce. W 2008 roku zagrał Davida Frosta w filmie Frost/Nixon, a dwa lata wcześniej zobaczyliśmy go w roli Tony’ego Blaira w dramacie biograficznym Królowa, którego trailer możecie zobaczyć poniżej.
https://www.youtube.com/watch?v=mqL42sjb96I
Zobacz także: Jaka przyszłość czeka Jennifer Lawrence?
W mijającym roku Sheena mogliśmy zobaczyć w Zwierzętach Nocy, a fanom jego talentu przypominamy, że pojawi się też we wchodzącym do kin 25 grudnia filmie Pasażerowie.
Źródło: deadline.com / Ilustracja wprowadzenia: dailyherald.com