Call of Duty 4: Modern Warfare Remastered -recenzja remastera wartego grzechu

Był szalony rok 2007. Konsole i komputery otrzymywały kolejne gorące premiery gier. Halo 3, Bioshock, Crackdown. Gdy na sklepowe półki trafiła jednak czwarta część Call of Duty świat na chwilę się zatrzymał, a potem zaczął się kręcić wokół tego tytułu. Dzieło studia Infinity Ward odniosło niesamowity sukces. Gra sprzedawała się jak ciepłe bułeczki, wieczorami z pokojów graczy dobiegały odgłosy wojny.

Czwarte Call of Duty zasłużenie zgarnęło pokaźną pulę nagród. Dziewięć lat temu było technicznym majstersztykiem, oprawa graficzna i dźwiękowa wbijała w ziemię. Doskonale skonstruowana kampania dla jednego gracza prowadziła przez różnorodne misje i lokalizacje, a wciągający i dynamiczny multiplayer wyznaczył standardy, które trzymają się do dziś. Pomimo rosnącego zainteresowania poprzednimi częściami, to właśnie ta odsłona spowodowała tak olbrzymią popularność marki, generującą coroczną premierę nowej odsłony Call of Duty.

Tegoroczna część, Infinite Warfare okazała się być całkiem przyjemną produkcją, a nasze wrażenia są opisane tutaj. Jest to jednak premiera wyjątkowa (nie tylko ze względu na pierwsze pełne, polskie wydanie w sadze Call of Duty), ponieważ w pakiecie noszącym nazwę Legacy znalazła się zremasterowana wersja hitu sprzed dziewięciu lat i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest to pierwszy remaster, któremu warto poświęcić uwagę.

https://www.youtube.com/watch?v=PrS4LpLnOFM

Zobacz również: Recenzja Call of Duty: Infinity Warfare

Czas nie stoi w miejscu i ciągle ulepszane silniki, na których powstają gry umożliwiają wykorzystanie jeszcze lepszych efektów, wyświetlanie wyższych rozdzielczości czy wykorzystanie większej ilości detali. Wydanie Modern Warfare w nowe fatałaszkach robi niesamowite wrażenie. Czołgając się pośród zarośli widzimy kępy trawy uginające się pod ciężarem ciała. Budynki, które otrzymały pigułę kalibru 105 mm wystrzeloną z pokładu AC 130 Spectre malowniczo rozsypują się. Trafione pociskami beczki smutno wylewają swoją zawartość przez dziury po kuli. Takich przykładów w Modern Warfare Remastered jest wiele. To samo dotyczy warstwy dźwiękowej, w której bardzo fajnie wykorzystano głośniczek w Dualshocku 4. Odgłosy przeładowania, podnoszenia amunicji, komunikaty radiowe robią odpowiednie wrażenie.

Bardzo cieszy fakt, że scenariusz, a co za tym idzie kampania pierwszego Modern Warfare nie zestarzał się nawet o trochę. Prowadzenie amerykańskich piechociarzy na zmianę z brytyjskimi komandosami jest nadal wciągające i sprawia potwornie dużo frajdy, nawet dla osoby, która ograła już pierwowzór wszerz i wzdłuż. To wciąż emocjonująca podróż przez współczesne pole walki, obcowanie ze śmiercionośnymi gadżetami i raj dla miłośników wojskowości.

Jak jednak mawia poeta – nie ma róży bez kolców. Pierwszy tydzień zabawy z remasterem Modern Warfare obfitował w dużą ilość błędów powodujących zawieszenie gry. Poza wzbogaceniem oprawy graficznej i dźwiękowej niestety nie poprawiono kilku drobnych bolączek. Odnoszę wrażenie, że coś niedobrego stało się z hitboksami, ponieważ „wyłuskiwanie” headshotami przeciwników kryjących się za osłonami, tudzież trafianie biegnących nie przychodzi tak łatwo. Wydawało mi się, że niektóre pociski jakby nie były rejestrowane (a może to wreszcie starość się odzywa?). Nasi komputerowi towarzysze z oddziału również nie grzeszą inteligencją. Strzelanie po ścianach, albo mierzenie się wzrokiem z oddalonym o dwa metry wrogiem nie należy do rzadkości. Raz nawet spotkałem się z samobójczymi tendencjami, gdy jeden z członków mojego oddziału raźno wlazł na granat. Powyższe zarzuty na szczęście w żaden sposób nie psują zabawy, można jedynie żałować, że przy poprawianiu grafiki nie doszlifowano również i tych szczegółów.

https://www.youtube.com/watch?v=K-FA9M7Utdo

Zobacz również: Call of Duty – znane twarze w grach wideo

Tryby multiplayer również sprawiają sporo frajdy, a ogrywanie znanych już map w odświeżonej oprawie jest nadal fascynujące. Choć Modern Warfare na pewno nie jest konkurencją dla innych sieciowych strzelanin, to podejrzewam, że znajdzie się spore grono chętnych do zabawy online. Klasyczne tryby wciąż sprawiają mnóstwo zabawy i naprawdę warto rzucić się w objęcia wojennych zmagań sieciowych choć na chwilę.

Mając taki tytuł w swoim portfolio nic dziwi fakt, że Activision postanowiło go odświeżyć. Od kilku już lat sklepowe półki uginają się od zremasterowanych tytułów. W większości przypadków są to tytuły, do których powrót w nowej oprawie nie budzi większych emocji. W przypadku CoD4: Modern Warfare Remastered jest inaczej. Gra nadal pokazuje pazur, a nawet więcej. Ten tytuł wciąż może być wyznacznikiem niemal idealnie skomponowanej kampanii, odpowiednio wyważonych emocji i czystej rozrywki. Pomimo tego, że na nostalgii graczy wciąż łatwo jest się dorobić, wydając ponownie te same tytuły, to trzeba sobie powiedzieć, że w tym przypadku sięgnięcie głębiej do kieszeni się opłaca.

CoD4 MW to Idealny dodatek do Infinite Warfare, ponieważ otrzymujemy tutaj drugą, pełnoprawną grę. Jak na razie Activision nie zapowiedziało wydania odświeżonego Modern Warfare jako osobnego tytułu. Zapewne mało kto nie grał w oryginał, bo swojego czasu był to tytuł, który uruchamiał się razem z Windowsem. Call of Duty 4: Modern Warfare Remastered jest bardzo dobrze wykonany, dodaje wiele godzin do zabawy z Infinite Warfare, przez co nie staje się wyłącznie „półkownikiem” dla kolekcjonerów. Naprawdę łatwo zanurzyć się w wydarzenia i wybrać się ponownie na misję z kapitanem Price’em.

Gra była recenzowana na platformie Playstation 4

Dziękujemy wydawcy za udostępnienie gry do recenzji.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Stały współpracownik

Dziennikarz i tłumacz ale posiada wiele innych twarzy. Poszukuje rozwiązań wydłużających dobę do 72 h.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?