Serial Stranger Things był jedną z najważniejszych rzeczy, jakie tego roku przytrafiły się popkulturze. Stało się tak między innymi dlatego, że obsada aktorska składa się w większości z nikomu wcześniej znanych dzieci. Jeśli jednak musielibyśmy wskazać na tylko jeden wyróżniający się element to z pewnością wybór padłby na serialową „Jedenastkę” (Eleven), czyli Millie Bobby Brown. Okazuje się, że młoda gwiazda już ostrzy sobie ząbki na znacznie większy kawałek tortu. Ba, należałoby rzec wręcz na cały tort! Na odbywającym się właśnie Rhode Island Comic Con, aktorka wyznała bowiem, iż jej pragnieniem jest stanie się częścią wielkiego kinowego uniwersum, jakim niewątpliwie są Gwiezdne Wojny. Na pytanie dziennikarza, dotyczące upragnionych ról Millie Brown odpowiedziała:
Księżniczka Leia. Jeśli stworzą – a liczę, że stworzą – kolejne Gwiezdne Wojny, chciałabym objąć tę rolę. Chciałabym, aby pamiętano o mnie nie tylko ze względu na Eleven oraz Madison.
Zobacz również: Gwiezdne Wojny – Ewan McGregor nie chciał przyjąć roli Obi Wana!
W rzeczy samej – Disney oraz Lucasfilm tworzą kolejny film w uniwersum Gwiezdnych Wojen (a nawet „kilka”), lecz żaden z nich póki co nie przewiduje „odmłodzenia” Księżniczki Lei. Wejście w buty postaci, której życie i kształt nadała Carrie Fisher, wydaje się nie lada wyzywaniem, lecz kiedyś ktoś z pewnością będzie musiał się go podjąć. Abstrahując jednak od umiejętności i myślenia życzeniowego, wybór Millie Bobby Brown mógłby być strzałem w dziesiątkę, biorąc pod uwagę rozgłos jaki zapewniła sobie aktorka rolą w Stranger Things.
Źródło: movieweb.com / Ilustracja wprowadzenia: kolaż movieweb.com