Przypomnijcie sobie chociażby takie 2012. W filmie Rolanda Emmericha apokalipsa dotknęła praktycznie każdego zakątka globu. Reszta świata skupia się na stosunkowo niewielkim regionie Francji. Twórca koncentruje się na postaci Marii, kobiety w średnim wieku, która właśnie zostawia na prowincji swoich dwóch synów. Ma mieć chwilę wytchnienia, moment dla siebie, co w praktyce dla matki dwóch dorastających chłopców oznacza po prostu czas na ogarnięcie domu.
Maria to postać naznaczona swoją prywatną tragedią – jej mąż niedawno znalazł sobie młodą, dwudziestoletnią kochanką, oznajmił żonie, że ich związek się wypalił i że ją zostawia. Maria przyjęła tę wiadomość z godnością, jednak w głębi duszy jest zdruzgotana. I trudno jej się dziwić – jej mały światek legł w gruzach. To jednak nic w porównaniu z tym, co ma przynieść gigantyczna burza, która właśnie nadchodzi.
Potworny żywioł zsyła na okolicę ulewny deszcz i porywisty wiatr. Kiedy burza się kończy, nie ma co zbierać – zburzone domy, zarwana ziemia, zniszczone ulice i mnóstwo trupów dookoła. Maria natychmiast rusza po swoich synów, by zastać widok typowy dla postapokaliptycznych opowieści – zrujnowane miasto odcięte od świata, brak zasięgu, kurczące się zapasy. Ludzie jako tako radzą sobie z sytuacją. Oczywiście do czasu.
Sporą część albumu Reszta świata stanowią dość standardowe motywy, charakterystyczne dla tego typu opowieści. Czytelnicy są świadkami stopniowej degeneracji społeczeństwa, które w pierwszych odruchu współpracuje i pomaga sobie nawzajem, tylko po to by za chwilę w desperackiej próbie ratowania życia skoczyć sobie do gardeł. A w tym wszystkim kobieta z dziećmi, matka i żona, wściekła do granic – chyba bardziej na swojego męża, niż na apokalipsę wokoło.
Reszta świata zamienia się z czasem w opowieść drogi, jednak krótką, ponieważ mamy tu do czynienia jedynie z pierwszym (z póki co trzech) tomem tej historii. Jean-Christophe Chauzy, niepodzielnie panujący jako scenarzysta i rysownik, tworzy tu świat ponury i brutalny, stopniowo wpadający w spiralę szaleństwa. Ludzie zaczynają łamać prawo, na początku są to kradzieże, morderstwa, gwałty, ale co będzie później? Francuski artysta nie spieszy się z odpowiedziami. Woli przedstawiać naturę – świetnie czuje się kreśląc poddane wpływowi żywiołu krajobrazy. Niektóre panoramiczne kadry są piękne i zapierają w piersiach dech. W takich chwilach aż chce się podziękować wydawcy, że postawił na mocno powiększony format (322×242 mm).
Spodobała mi się ta ponura, mroczna, pesymistyczna historia, w której póki co nie doszukałem się nawet odrobimy nadziei na lepszą przyszłość. Ale i dla takich dzieł musi być na rynku miejsce. Jestem ciekaw jak kolejne tomy odpowiedzą na pytane, co się stało z tytułową „resztą świata” i dlaczego poszkodowani z francuskiej prowincji nie doczekali się pomocy. Możemy tylko gdybać, ale niejedną apokalipsę mamy już przecież za sobą i wiemy, że może być tylko gorzej. A może jednak, jak śpiewał LemON, „żadnego końca świata dziś nie będzie”?
Tytuł oryginalny: Le Reste du Monde
Scenariusz: Jean-Christophe Chauzy
Rysunki: Jean-Christophe Chauzy
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Wydawca: Non Stop Comics 2019
Liczba stron: 120
Ocena: 80/100