Wszyscy uwielbiają gościnne występy Stana Lee w marvelowskich filmach, lecz nie jest to niespodzianka, że 93-letni ojciec chrzestny komiksowego giganta musi nieco zwolnić. Z uwagi na jego wiek włodarze studia postanowili nakręcić jego cztery kolejne cameo za jednym zamachem. Dotychczas za każdy z nich odpowiadał reżyser konkretnego filmu. Tym razem były one w rękach jednej osoby. Scott Derrickson uznaje, że był nią reżyser Strażników Galaktyki, James Gunn. Ten ma jednak nieco inne zdanie na ten temat. Oto co napisał na swoim facebookowym profilu:
Były to zdecydowanie jedne z najzabawniejszych chwil, jakie przydarzyły mi się na planie. Jednak tak naprawdę nakręciłem jedynie 3 epizody Stana spośród czterech. Ostatni był w rękach kogoś innego, a trzeci z kolei nie jest tym, czego się spodziewacie.
Cameo, które widzieliście w Doktorze Strange’u było jednym z wielu wersji, które kręciłem tego dnia, a Scott Derrickson wybrał tę ostateczną. Jeśli piszę kwestie dla Stana, dlaczego mam mu dać jedną skoro mogę mu zaoferować tysiące? Tak więc, rzucałem mu kolejne teksty, jeden po drugim, aż w końcu wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Być może pewnego dnia Marvel Studios pozwoli mi podzielić się z wamy wszystkimi wersjami.
Zobacz również: James Gunn reżyserem nowego serialu Marvela?
Ci, co już mieli okazję zobaczyć ostatni hit MCU, Doktor Strange widzieli jeden z tych czterech epizodów komiksowej legendy. Pozostałe zobaczymy w filmach: Strażnicy Galaktyki vol. 2, Spider-Man: Homecoming oraz Thor: Ragnarok.
Źródło: comingsoon.net / Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe