Wydarzenia z Efektu Oza odcisnęły swoje piętno w życiu Supermana. Enigmatycznym Panem Ozem okazał się bowiem jego ojciec – uznawany za zmarłego Jor-El. Będący najwybitniejszym uczonym Kryptona mężczyzna został ukazany w dość ciekawym świetle, które niejednego zapewne zaskoczyło, ale i nie zburzyło legendy altruistycznego głosiciela prawdy o zagrożeniu rodzinnej planety.
W piątym tomie serii Dan Jurgens przestawia zupełnie nowe, alternatywne oblicze Jor-Ela, a Superman będzie miał okazję odwiedzić między innymi rodzinny Krypton. Partnerować mu będzie Booster Gold, heros, który nawet na superbohaterskie standardy jest dość niestandardowy. Duet ten wydaje się więc ciekawy, lecz przy kreowaniu przygód tak przeładowanych mocą bohaterów można popaść w przesadę i Jurgens właśnie to robi. Miejscami występuje tu przesyt akcji z udziałem międzyczasowych, międzywymiarowych i superbohaterskich motywów. W takiej dawce nie tylko przestają być strawne, ale i stają się odrobinę karykaturalne. Sam pomysł na fabułę jest dobry, jego wykonanie zaś nieco przedobrzone.
Zanim przejdę dalej – kim właściwie jest tytułowy Booster Gold? Michael John Carter urodził się w Gotham w XXV stuleciu. Jego zdolności biorą się z „pożyczonych” od Legionu Superbohaterów artefaktów, które dają mu dość szeroki zakres zdolności, w tym umiejętność podróżowania w czasie. Dodatkowa wiedza o przeszłości daje mu również pewną przewagę. Oprócz tego, tworzy ciekawy duet ze swoim przyjacielem, oryginalnym Blue Beetle’em, a w ostatnim czasie odegrał istotną rolę w historii Heroes in Crisis. Nie mogę oczywiście nie wspomnieć, że jego twórcą jest właśnie Dan Jurgens.
Superman w Odrodzeniu to człowiek niebywale rodzinny. Dan Jurgens nie mógł więc nie pokazać Lois i Jona. Oto znika generał Sam Lane, teść Supermana, a pod nieobecność swego ukochanego pani Kent zakasuje rękawy i rusza na pomoc swemu ojcu. Tuż za nią podąża Jon, powoli odkrywający potencjał bycia synem Supermana. I jak każdy dzieciak na jego miejscu, nie omieszka nieco go wypróbować. Tu Jurgens podkreśla waleczność Lois, która lwim sercem dorównuje mężowi, jednak najjaśniejszym punktem jest oczywiście Jon Kent. Ta część historii porusza się poziom niżej w skali superbohaterstwa, co równoważy nieco wyczyny Booster Golda i Supermana.
Krypton nie jest lokalizacją, która pojawia się często na kartach komiksów, a jeśli już, to oczekuję, aby zapierał dech w piersi, jak w Superman: Dziedzictwo. W Superman – Action Comics tom 5: Booster Gold jest ciekawie, ale planszom tria Jurgens/Booth/Conrad daleko do wymienionego tytułu. I nie chodzi o to, że są złe. Przeciwnie. Rysownicy wykonali solidną robotę, której przyklaskiwałbym, gdyby nie był to właśnie niemal mityczny Krypton. Zamiast wizjonerstwa mamy bowiem klasyczną miejscówkę rodem z powieści SF. Ładnie wykonane, ale jedynie szablonowe rysunki. Nie ponadto.
Superman – Action Comics to jeden ze sztandarowych tytułów DC Comics. Ostatni tom runu Dana Jurgensa nie jest może pożegnaniem godnym scenarzysty tego formatu, ale i nie hańbi jego legendy. Scenariusz zresztą jest analogiczny do rysunków. Nie znajduję tu większych wad, ale nie spotkałem się z niczym, co zapamiętałbym na dłużej. Mam nadzieję, że Dan Jurgens w przyszłości jeszcze pokaże, na co go stać. Na razie przed nami tysięczny numer serii, stanowiący zarazem początek runu Briana Michaela Bendisa. Czy niegdysiejszy czołowy scenarzysta Marvela poradzi sobie z legendą Człowieka ze Stali i czy spadek formy po Civil War II jest prawdą? Egmont wkrótce da nam okazję do przekonania się.
Tytuł oryginalny: Superman – Action Comics Vol.5: Booster Shot
Scenariusz: Dan Jurgens
Rysunki: Dan Jurgens, Brett Booth, Will Conrad
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 180
Ocena: 65/100