Kontrola Absolutna – recenzja nowego thrillera z Piercem Brosnanem

Film aspiruje na miano technologicznego thrillera XXI wieku, po którym nerwowo będziemy zaklejać nasze kamerki internetowe w obawie przed cyber-inwigilacją. Bliżej mu jednak do filmów klasy B, których na przestrzeni roku wychodzą dziesiątki. John Moore, twórca filmu, to człowiek odpowiedzialny za takie zbrodnie jak Szklana Pułapka 5 czy Max Payne, ciężko zatem oczekiwać kina najwyższej półki. Jednak nawet podchodząc do filmu bez uprzedzeń i wygórowanych oczekiwań, produkcja znajduje sposób, żeby nas zawieźć. 

654347 1.1

Kluczem do dobrego thrillera jest zbudowanie fundamentów w pierwszej części filmu, które pozwolą nam na zaangażowanie się w dalszą część historii. Kontrola absolutna zamiast na zbudowaniu postaci czy też relacji między nimi skupia się bardziej na przedstawieniu kolejnych to technologicznych udogodnień w życiu Mike’a Regana (Pierce Brosnan), które oczywiście zostają później użyte przeciwko niemu. Jak na ironię, postać Mike’a wydaje się mieć staroświeckie podejście do technologii. Nie radząc sobie z obsługą automatu do kawy mieszka w domu w którym nawet woda w kranie jest obsługiwana komputerowo. 

656154 1.1

Postacie są tu jednowymiarowe, twórca nawet nie starał się nadać im głębi. Antagonista jest sztampowo przerysowany spełniając wszystkie podpunkty podręcznika hollywoodzkiego psychopaty. Jego motywy są dość naciągnięte, stanowią jedynie wygodną wymówkę do posunięcia fabuły dalej. Mało tu przede wszystkim napięcia. Film szczątkowo balansuje pomiędzy kolejnymi segmentami akcji a fabularnym wypełnieniem, przez co nie sposób nam zaangażować się bardziej w to, co dzieje się na ekranie. Obraz pozbawia widza jakiejkolwiek tajemnicy, wszystko jest tu przedstawione na tacy. Technologiczne podłoże, które stanowiło potencjał na porywającą i inteligentną produkcję z biegiem filmu ulega pod ciężarem braku logiki i sprowadza się do festiwalu sztampy jakim jest większość filmu. Produkcję desperacko próbuje ratować Brosnan, starając się wykreować swoją postać jak najlepiej. Nie pomaga mu w tym jednak scenariusz oraz fakt, że jego postać jest napisana po prostu słabo, podobnie jak reszta.

Zobacz również: Wołyń – recenzja dramatu historycznego Wojtka Smarzowskiego

Największym zarzutem produkcji nie jest eksploatowanie utartego już w kinie schematu głównego wątku czy też sam pomysł który nie wydaje się zbyt odkrywczy. Problemem jest przewidywalna, pozbawiona jakichkolwiek emocji realizacja, która zwyczajnie traci kontrolę nad zainteresowaniem widza już we wczesnym etapach filmu.

https://www.facebook.com/nocnefilmowanie/
|....|
http://www.filmweb.pl/user/pestowsky
|....|
i tyle.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?