Gerry Duggan i Matt Hawthorne to twórcy na stałe związani z postacią Deadpoola w okresie Marvel Now, zatem lektura Nuworysza z nawijką nie będzie żadnym zaskoczeniem dla czytelników – to wciąż ten sam klimat, sposób narracji i znajome rysunki. Po sporej dawce uderzeniowej, jaką stanowią wszystkie wydane w ostatnim czasie komiksy z tym bohaterem, trudno tak naprawdę będzie zaskoczyć fabułą, ale nie można odmówić scenarzyście próby odświeżenia oblicza serii.
Zawartość Deadpool: Najlepszy komiks świata tom 1: Nuworysz z nawijką kojarzy mi się trochę z wydarzeniami prezentowanymi na łamach Amazing Spider-Man: Globalna sieć tom 1 – Wrogie przejęcie, który niedawno recenzowaliśmy. W przypadku pyskatego najemnika transformacja w rozpoznawalnego na całym świecie człowieka-instytucję i sponsora Avengers wypadła jednak lepiej, niż u Petera Parkera. Czemu? Bo mimo tych z pozoru istotnych zmian Deadpool pozostał sobą – wciąż ma durne pomysły, apetyt na krew swoich wrogów, ale i przebłyski dobroci serca.
Co się zaś zmieniło? Deadpool zwerbował całą gamę naśladowców, każdego z innej bajki, którzy wykonują misje w ramach jego psychopatycznej wersji „Bohaterów do wynajęcia”. Działalność gospodarcza prowadzona w ten sposób nie jest jednak łatwa w utrzymaniu, więc nawet podkradziona od Luke’a Cage’a i Iron Fista licencja może nie wystarczyć. Prawdziwe kłopoty zaczną się jednak, kiedy okaże się, że w szeregach sojuszników ukrywa się bezwzględny zdrajca.
Na kartach komiksu dzieje się sporo, czasem nawet za dużo, ponieważ nagromadzenie postaci potrafi miejscami dać się we znaki, jednak to tylko wprowadzenie do właściwej historii, która szybko powinna przywrócić status quo dla tego bohatera. Chwilowe zmiany nie są natomiast w mojej ocenie tak trudne do przełknięcia, jak w przypadku Spider-Mana, bo Wade Wilson nadal rzuca śmiesznymi żarcikami i obcina głowy swoim ofiarom.
Żeby nie było tak całkowicie infantylnie, w tle wciąż przewija się kwestia śmierci rodziców Wade’a, a konkretnie sprawcy, który podłożył ogień. Winnego znają wszyscy w otoczeniu Deadpoola, poza nim samym, ale moment, w którym będzie musiał stawić czoła prawdzie, zbliża się nieubłaganie. Na te dodatkowe smaczki fabularne czytelnicy będą musieli jeszcze poczekać, ale dla mnie to jasny sygnał, że twórcy nie zapomnieli o tym, co sprawdzało się najlepiej w poprzednio wydanych tomach Marvel Now.
Czy warto więc zainwestować w Deadpool: Najlepszy komiks świata tom 1: Nuworysz z nawijką? Jeśli podobały wam się poprzednie odsłony przygód Wade’a z Marvel Now, to właściwie poczujecie się jak w domu. To wciąż ten sam poziom – z dynamicznymi, żywymi, czytelnymi rysunkami, szalonym humorem i abstrakcyjnymi pomysłami. Osobiście chciałbym teraz czegoś więcej, lepszego wykorzystania możliwości, jakie daje rzeczywistość po Tajnych Wojnach, bo do tej pory można już przecież odczuwać przesyt, ale jeśli Deadpoola łykacie w każdych ilościach, to najnowsza odsłona nie powinna zmienić tego stanu rzeczy.
Tytuł oryginalny: Deadpool: World’s Greatest Vol. 1 – Millionaire with a Mouth
Scenariusz: Gerry Duggan
Rysunki: Matt Hawthorne
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 120
Ocena: 75/100