Bourne powrócił. Po blisko 9 latach w kinach możemy ponownie oglądać produkcję, w której głównym bohaterem jest tajny, przeszkolony przez CIA agent, czyli Jason Bourne. Jest to już 5 film z tego cyklu i 4 w którym w roli tytułowego bohatera oglądamy Matta Damona. Dodatkowo na ekranie możemy podziwiać m.in. Alicię Vikander, Tommy Lee Jonesa czy Vincenta Cassela. Jason Bourne to jak zwykle porządne kino akcji, a takim filmom, w których pełno jest dynamicznym scen, z reguły towarzyszy odpowiednio przygotowana oprawa muzyczna. Właśnie temu elementowi z najnowszego filmu Paula Greengrassa chciałbym się bliżej przyjrzeć.
Zobacz również: Jason Bourne – recenzja filmu! Matt Damon po 9 latach wraca do ikonicznej roli!
Jednym z autorów muzyki do nowego Bourne’a jest kompozytor, który towarzyszy tej serii w zasadzie od jej początku. Mowa oczywiście o Angliku Johnie Powellu, którego znamy z wielu udanych kompozycji. Przede wszystkim kojarzony jest z pracy przy muzyce do animacji. Jednym tchem można wymienić takie filmowe hity jak pierwsza część Shreka, Jak wytresować smoka, czy Epoka Lodowcowa 2. 52 – letni Powell może pochwalić się naprawdę bogatą filmografią sięgającą aż 1989 roku. John Powell pracował przy wszystkich częściach Bourne’a w których reżyserem był Paul Greengrass. Konsekwencja przy wyborze kompozytora do Jasona Bourne’a zatem wcale nie dziwi. W najnowszej części, Powell nie jest jednak jedynym kompozytorem. Pomaga mu trochę mniej znany, młodszy kolega po fachu – David Buckley. Ten 40 – letni Brytyjczyk zasłynął ostatnio niezłą oprawą muzyczną do filmu Nice Guys. Równi goście, w którym był jednym z dwóch kompozytorów obok Johna Ottmana. Soundtrack Jasona Bourne’a składa się z 16 utworów, z czego ostatni, tak jak miało to miejsce w poprzednich partyturach do Bourne’a to dobrze znany i kojarzony z tym cyklem utwór Moby’ego zatytułowany Extreme Ways. Trzeba przyznać, że zremasterowana wersja brzmi naprawdę nieźle i jest jednym z nielicznych jasnych punktów na całej ścieżce dźwiękowej. Ten dynamiczny kawałek pojawia się na samym końcu filmu. Zaczynając jednak od początku. Pierwszym utworem na oficjalnym krążku jest I Remember Everything , który jest niczym innym jak motywem przewodnim, zdecydowanie kojarzącym się z filmami o agencie Jasonie Bournie. Wykorzystanie znanych tematów, charakterystycznych dla danej serii jest jak najbardziej zrozumiałe, jednak w tym wypadku, można odnieść wrażenie, że Powell poszedł na łatwiznę i wykorzystał aż nadto najlepsze fragmenty z poprzednich części. Pozostałe utwory to przede wszystkim elektroniczne, dynamiczne tracki, które nieźle dają sobie radę podczas seansu, podkreślając tempo niejednokrotnie wgniatających w fotel wydarzeń przedstawionych na ekranie. „Suchy” odsłuch już taki przyjemny jednak nie jest. Utwory pozbawione filmowego obrazu wydają się bezpłciowe, nie wpadają w ucho, wręcz męczą swoją nijakością. Brakuje im czegoś, co powodowałoby chęć powrotu do nich w przyszłości. Po przesłuchaniu całości, w zasadzie żaden z nowych utworów nie zapada na dłużej w pamięć.
Na pewno nie jest to najlepsza ścieżka dźwiękowa w karierze zarówno Johna Powella jak i Davida Buckleya. Najgorsza oczywiście też nie. Widać, że Powell zatracił gdzieś swoją lekkość i rozmach przy tworzeniu oryginalnych motywów, z których jest przecież znany. Być może wpływ na to miał trudny okres w życiu Johna Powella, spowodowany śmiercią żony kompozytora.
Podsumowując i jednocześnie doszukując się plusów tej ścieżki dźwiękowej warto podkreślić, że główną rolą muzyki tworzonej do filmów akcji jest przede wszystkim nadanie poprzez dźwięk dynamizmu danej scenie. Muzyka w Jasonie Bournie wywiązuje się z tej roli w stopniu dobrym, napędzając wartką akcję filmu i potęgując napięcie u widza, jednak znając talent Johna Powella oczekiwać można było zdecydowanie czegoś więcej.
Ocena: 60/100
Lista utworów: 1. I Remember Everything (2:04) |