Wszystko zostanie w rodzinie – recenzja DVD francuskiej komedii
Autor: Aleksandra Kumala
31 sierpnia 2016
Słoneczna Brazylia, przyjazny naturze hotel, grono przyjaciół i wizja romantycznych zaręczyn. W teorii brzmi świetnie, w praktyce, jak to zwykle bywa, wypada nieco gorzej. Zwłaszcza, że głównym bohaterem Wszystko zostanie w rodzinie jest Franc (Philippe Lacheau), który w poprzedniej części komedii, Wszystko zostaje w rodzinie 1/2, próbował zaopiekować się synem szefa. Tym razem stara się zatroszczyć o babcię swojej ukochanej, ale biorąc pod uwagę, że razem z pozostałymi uczestnikami niewinnej wycieczki zbłądzili w brazylijskiej puszczy – łatwo nie będzie.
Po nieudanej próbie oświadczenia się Sonii (Alice David), podłamany Franck daje się namówić na opuszczenie ośrodka należącego do jego przyszłego teścia i wziąć udział w wypadzie. Podobną decyzję podejmują: Ernest (Vincent Desagnat), który na lotnisku wygląda na pilota, w puszczy na Indianę Jonesa; Sam (Tarek Boudali), który chciałby przede wszystkim poderwać kogoś poderwać; Alex (Julien Arruti), który nie rozstaje się ze swoim selfie stickiem oraz dwie dziewczęta w bikini i przebojowa babcia Yolande (Valériane de Villeneuve), zwykle znajdująca się w samym centrum uwagi. Z chwilą, gdy grupa – w tyleż zabawnych, co idiotycznych – okolicznościach zostaje w jaskini bez przewodnika, rozpoczyna się przygoda bez trzymanki. W dodatku uwieczniana telefonem Alexa.
Strata przewodnika i ubrań, ukąszenie pająka, spotkanie z tygrysem, chwilowe zniknięcie babci i wizyta w wiosce tubylców – wszystkie przygody bohaterów śledzimy niejako na trzech płaszczyznach – nagrywanej, oglądanej i rzeczywistej. Po zaginięciu uczestników wycieczki, a znalezieniu selfie sticka ze smartfonem, Sonia i jej ojciec oraz pozostali goście hotelowi na ekranie zapoznają się z treścią nagrań. Nam z kolei przez większość czasu zostaje narzucona perspektywa pozostającej w ciągłym ruchu kamerki telefonu, która oczywiście fabularnie jest jak najbardziej uzasadniona, ale na dłuższą metę dość uciążliwa.
Sprawdzają się za to oparte o charakterystykę postaci gagi – niewybredne docinki leciwej Yolande są równie zabawne, co zachowania jawnie poddające w wątpliwość inteligencję Alexa i Ernesta. Niejednokrotnie wywołują one wybuch śmiechu i facepalm jednocześnie. Katalizatorami humoru w przypadku tej komedii ewidentnie są postaci i ich zachowania, więc z jednej strony dość szybko wiadomo, czego po kim można się spodziewać, z drugiej – nieustannie pokazywane są kolejne oblicza buty, głupkowatości czy nieporadności. Pozornie różna, w gruncie rzeczy skonstruowana dość stereotypowo grupa co rusz musi integrować się w obliczu kolejnych wyzwań, co – biorąc pod uwagę wspomniane już cechy bohaterów – stanowi nie lada wyzwanie i daje zielone światło komicznym momentom.
Na korzyść filmu działa fakt, że wszystkie postaci w gruncie rzeczy da się lubić. Dzięki temu łatwiej przymknąć oko na wspomniany już, niestabilny obraz pochodzący z „kamerki”, a mocno przewidywalny, szablonowy wręcz finał nie mierzi. Wszystko zostanie w rodzinie nie jest komedią odkrywczą; wręcz przeciwnie, większości fabularnych rozwiązań domyśli się każdy, kto widział w życiu choć jedną. Brzuch nie rozboli Was po seansie od histerycznego śmiechu, ale jeśli połączenie wakacji, przygody i serii tyleż pechowych, co komicznych zdarzeń, wydaje się Wam ciekawe, będziecie bawić się całkiem nieźle. Nicolas Benamou i Philippe Lacheau nie wyszli może z najlepszą z propozycji na leniwe letnie popołudnie, ale ta opcja nie ląduje również na najniższej półce. Kolokwialnie mówiąc: nie ma ani szału, ani wielkiej żenady. W dodatkach DVD znalazł się co prawda tylko zwiastun fillmu, jeśli jednak poczujecie niedosyt, zawsze możecie sięgnąć po pierwszą część.
Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe
Dziennikarz
Studentka czwartego roku Tekstów Kultury UJ.
Ze świata literatury najbardziej lubi powieści, ze świata muzyki - folk, ze świata kina - (melo)dramaty oraz indie. I Madsa Mikkelsena, oczywiście.