Najlepsze filmy roku:
Największe rozczarowania:
Pozytywne wyróżnienia:Mission: Impossible – Fallout, Czas mroku,,Kler, Player One, 7 uczuć, Spider-Man. Uniwersum, Czarna Pantera, Creed 2, Źle się dzieje w El Royale, Narodziny Gwiazdy, Roma, Ja, Tonya,
2018 rok przyniósł do świata kinematografii wiele dobrego. W pierwszym kwartale w polskich kinach mogliśmy obejrzeć oscarowe hity takie jak Trzy billboardy za Ebbing Missouri, Ja, Tonya, Kształt wody czy Czas mroku z genialnym Garym Oldmanem w roli Winstona Churchilla.
Na szczęście nie zawiodła mnie również większa część blockbusterów, które co miesiąc przewijały się przez kina serwując widzom solidną porcję akcji. Bardzo dobrze wypadła w moich oczach nowa część Mission: Impossible, kontynuacja Creeda, Czarna Pantera, Player One oraz świetna animacja Spider-Man. Uniwersum. Nawet spisywany na straty Aquaman nie okazał się tak słabym obrazem jak się wydawało. DC jednak wciąż pozostaje w cieniu Marvela, który Wojną bez granic wstrząsnął wszystkimi fanami uniwersum.
2018 rok pokazał, że coraz częściej chcemy chodzić do kin. Odrzucamy piractwo na rzecz platform VOD, z których korzystają już chyba wszyscy moi znajomi. Bardzo cieszy mnie, że kinematografia cieszy się w Polsce jeszcze większym zainteresowaniem stając się nie tylko zainteresowaniem a częścią naszego życia!
No i oczywiście Movies Room zdmuchnął pod koniec roku 4 świeczki na torcie! Dzięki, że jesteście z nami!
Najlepsze filmy roku:
Największe rozczarowania:
Pozytywne wyróżnienia: Ciche Miejsce, Gotowi na wszystko. Exterminator, Madame, Pitbull. Ostatni Pies, Ella i John, Tajemnice Silver Lake, Przebudzenie Dusz, Spider-Man Uniwersum
Ależ to był dobry i równy rok. Jeden z lepszych dla mnie pod względem wizyt w kinie i ogólnie obejrzanych filmów – było ich nieco ponad 200, tak więc wynik myślę całkiem niezły. Tak się akurat złożyło, że moje ulubione tytuły 2018 roku, swoje premiery miały w jego pierwszych miesiącach. Najlepszy z nich? Dziedzictwo. Hereditary. Nie przypominam sobie w ostatnich latach horroru tak ambitnego i klasycznego w swej strukturze. Chodzi mi o to, iż przypomina on kino grozy z jego najlepszego okresu, lat 70. i 80. Stawia na klimat, niepewność, momentami nawet dusi widza. Z drugiej strony, największym rozczarowaniem był inny horror – Zakonnica. Mając tak przerażającą postać, jaką jest Valak, ma się wyłożony dobry film na tacy. Niestety, Corin Hardy stworzył obraz pozbawiony jakiejkolwiek grozy, a Valak przestał mnie nawiedzać w koszmarach. Iniemamocni 2 nie byli złym filmem, ale po Pixarze człowiek spodziewa się więcej niż lekko zmodyfikowanej fabuły pierwowzoru sprzed 14 lat. Jeśli zaś chodzi o Mamma Mia 2, Kontynuacja jednego z moich ulubionych musicali bardziej przypomina fan fiction jakiegoś napalonego fana, niżeli ciąg dalszy przygód naszych ulubionych bohaterów.
Najlepsze filmy roku:
Największe rozczarowania:
Pozytywne wyróżnienia: Kraina wielkiego nieba, Dziedzictwo. Hereditary, Jestem najlepsza. Ja, Tonya, Fuga, 7 uczuć, Avengers: Wojna bez granic, Wyspa psów
Konkurs na mój film roku roztrzygnięty został szybko, bo jeszcze w styczniu, kiedy załapałem się na jeden z przedpremierowych seansów Trzech Billboardów. Martin McDonagh zamienił prościutką, małomiasteczkową historię w czyste złoto, a Sam Rockwell, Woody Harrelson i Frances McDormand znakomicie mu w tym pomogli. Mimo że ten film uważam za najlepszy, jaki wszedł na nasze ekrany, najcieplej wspominam kapitalny Atak paniki Pawła Maślony. Błyskotliwy, zabójczo zabawny i oryginalny film, a przy okazji trzeci rok z rzędu produkcja rodzima, dla której znajduje miejsce na tego typu podium. Niezmiernie mnie to cieszy. No i Gaspar, bo Gaspar pokazał w tym roku klasę. Ten zakochany w kinie facet wjechał z najbardziej energetyczny dziełem, jakie przeorało kinowe ekrany w tym roku. Rozczarowania otwiera Deadpool 2, który jest już filmem zbyt pozerskim i zakochanym w sobie. Do tej pory klepie się w pierś na wystawienie mu 70/100 na naszych łamach. Bohemian rhapsody natomiast to nie jest film o Queen, tylko disnejowska pseudolaurka o niczym. Listę zamkną 53 wojny, które w okresie gdy debiutanci w polskim kinie tworzą naprawdę znakomite dzieła bardzo mocno nie wypaliły. Reżyserka Ewa Bukowska podjęła bardzo dobry temat, jednak zabrała się za niego z łopata, którą chciała widzowi nakłaść go do głowy, zamiast wyłożyć nieco subtelniej. To co w tym roku najbardziej mnie jednak rozczarowało, to kondycja Hollywoodzkich blockbusterów, bo poza nowymi Avengerami i może spielbergowskim Playerem One fani popcorniaków napotykali w 2018 roku same mniejsze bądź większe zawody…
Najlepsze filmy roku:
Największe rozczarowania:
Pozytywne wyróżnienia: Dziedzictwo. Hereditary, Spider-Man Universum, Zimna wojna, Mission Impossible: Fallout, Aquaman, Ant-Man i Osa
Pod względem filmowym rok 2018 był niezwykle udany – zarówno jeżeli chodzi o czyste blockbustery, jak i ambitniejsze kino. Absolutnym numerem jeden nie tylko ubiegłych 12 miesięcy, ale i co najmniej paru lat są Trzy billboardy za Ebbing. Missouri. Nie pamiętam, kiedy ostatnio w kinie obejrzałem produkcję tak kompletną. Dramat, czarna komedia, nawet nieco współczesnego westernu. Natychmiast znalazł się w ścisłej czołówce moich ukochanych filmów wszech czasów. Z nieco innej beczki mocno wyróżniam również Avengers: Wojna bez granic – po prostu najlepszy spektakl Marvela, któremu do ideału niewiele brakuje. Znalazło się miejsce nawet dla horroru. Ciche miejsce wygrało u mnie starcie z Dziedzictwem za naturalność, świeżość i mistrzowskie żonglowanie gatunkowymi środkami wyrazu. Moje wymienione rozczarowania nie są z kolei zbyt duże. Co do każdej z tych pozycji nie miałem zbyt wielkich oczekiwań, okazały się zatem niewiele lepsze niż na to liczyłem.