Hitman 2, podobnie jak odsłona z 2016 roku, przedstawia 6 misji, odbywających się w różnych lokacjach rozłożonych po całej kuli ziemskiej. Może ta ilość nie wydaje się powalająca, jednak to złudne wrażenie. Każde z miejsc odznacza się niebywałym klimatem i jest zaprojektowane tak wiarygodnie, że czujemy się jakbyśmy naprawdę tam przebywali razem z Agentem 47. Do tego niektóre widoki są tak piękne, że aż same się proszą o robienie screenów. W siódmej odsłonie przygód naszego Cichego Zabójcy większy nacisk położony jest na eksplorację danych miejsc, co daje nam spore pole do popisu w kwestii rozprawiania się z naszymi celami. Z pozoru małe mapy po kilku minutach okazują się cholernie rozległe. Gracz początkowo może czuć się w nich wręcz zagubiony.
Ogromne mapy to także ogrom możliwości. W tej zabójczej piaskownicy kryje się tyle zabawek, że głowa mała, co wraz z systemem wyzwań mocno zachęca do ponownego przechodzenia tych samych poziomów. Zwłaszcza, że im wyższy poziom Mistrzostwa uda nam się osiągnąć, tym więcej możliwości planowania stoi przed nami otworem. Możemy rozpocząć misję z całkiem innego punktu a do dyspozycji mamy więcej gadżetów, które możemy schować następnie w jeszcze innych skrytkach. Oczywiście nie samą garotą łysol żyje – mamy do dyspozycji bardzo duży arsenał śmiercionośnych przedmiotów. Karabin Snajperski? Check. Maczeta? Check. Trucizna? Check. Zbliżeniowy ładunek wybuchowy? Check. A oprócz tego nierzadko zdarza nam się okazja, aby nasz cel udał się na inny świat w wyniku przykrego wypadku. Mnogość opcji w kwestii wyeliminowania celu jest naprawdę satysfakcjonująca.
Na szczęście same misje fabularne to nie wszystko, co twórcy nam oferują. W znanych z epizodów lokacjach dostępne są także dodatkowe tryby gry. Znane z Rozgrzeszenia kontrakty to zlecenia tworzone przez innych graczy, jak również przez nas samych. Kolejną interesującą rzeczą jest także tryb eskalacji, będący seriami wyzwań w obrębie znanych lokacji. Każda seria liczy pięć etapów, w których rzucane nam są coraz większe kłody pod nogi. Nie tylko musimy zakończyć żywot danych celów, ale także za pomocą danej broni, ubranymi w określony strój, a jakby tego było mało na to wszystko mamy określony czas.
Powracają także wprowadzone w poprzednim Hitmanie nieuchwytne cele, reklamowane w tym roku za pomocą samego Seana Beana. Tutaj nie ma miejsca dla amatorów, instynkt protagonisty nie jest w stanie wskazać nam przedmiotu kontraktu, a do tego musimy działać naprawdę rozważnie, gdyż jeśli powinie nam się noga, nie otrzymamy kolejnej szansy i cel zniknie z naszego zasięgu. IO Interactive sprytnie zatem wykombinowało, jak utrzymać zainteresowanie graczy swoim produktem. Nowością za to jest Ghost Mode, czyli potyczka online 1vs1. Nie wykorzystuje ona w pełni swojego potencjału, lecz zapewnia tyle frajdy, że można wybaczyć to twórcom. W trybie tym rywalizujemy z innym graczem w jak najszybszym i najskuteczniejszym wyeliminowaniu pięciu celów.
Zmianą w porównaniu z pierwszym sezonem gry jest zaniechanie wydawania Hitmana w odcinkach. To jak najbardziej słuszna decyzja. Ważną wiadomością jest także ciągły rozwój, jaki zapowiadają twórcy. Już teraz wiemy, że pojawią się kolejne plansze, kolejne wyzwania i misje, a dodatkowo ekipa z IOI ma pracować nad optymalizacją i ulepszeniem wspomnianego trybu Ghost Mode.
Za pierwszym podejściem Hitmana 2 można niby przejść w kilka godzin, ale to właśnie ogrom możliwości, jakie zapewniają poszczególne mapy oraz dodatkowe tryby zabawy sprawiają, że do tej gry aż chce się wracać. Czy jest to najlepsza gra z serii? Ciężko jednoznacznie stwierdzić, wszakże każda odsłona wyróżnia się czymś inny. Śmiało jednak można stwierdzić, iż Hitman 2 to obecnie najlepsza skradanka na rynku. Agent 47 w formie!
Grę recenzowaliśmy na PlayStation 4 dzięki uprzejmości polskiego wydawcy, firmy Cenega
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe