Transmetropolitan tom 3 – recenzja komiksu

Poprzedni tom Transmetropolitan obfitował w istotne wydarzenia. Kampania prezydencka wyłoniła nowego przywódcę, z którym główny bohater jest jeszcze bardziej skonfliktowany, niż z poprzednim. Próbując obnażyć fałsz władz i działać w imię ukochanej Prawy pakuje się w kłopoty, które przerastają nawet jego.

Prestiż poczytnego felietonisty to bowiem za mało wobec cenzury władzy. Szczególnie takiej, która nie przepada za zwykłymi obywatelami, a co dopiero krzykliwymi żurnalistami. Warren Ellis nie byłby jednak sobą, gdyby nie unurzał tego w sosie kontrowersyjnego humoru i cudacznych wizji przyszłości.

Strona komiksu Transmetropolitan tom 3

Politycy to istoty z reguły mało prawdomówne, do tego niebywale wredne i samolubne, a przy tym niezbyt rozgarnięte. Nic zatem dziwnego, iż dekadencki, lecz w głębi duszy moralny Jeruzalem co chwila kąsa owych nominatów ludu. W tym tomie obrywa się senatorowi Sweeney’owi i dałbym naprawdę wiele za ujrzenie naszych parlamentarzystów w ogniu pytań felietonisty „Worda”. Sweeney to jednak nikt przy prezydencie Callahanie. Osobnik ten jest naprawdę niebezpieczny i starcie z nim powoli zaczyna stawać się główną osią fabularną tomu. Władza prezydencka kontra czwarta władza? Takie zjawisko miało miejsce w naszych realiach, lecz obu stronom konfliktu brakowało kłów i pazurów Callahana i Jeruzalema.

Spięcia z nowo wybraną władzą to nie jedyny kłopot bohatera. Pająk staje się bowiem postacią rozpoznawalną, kolejnym celebrytą, który może i kąsa nieco mocniej, ale stanowi bardziej kontrowersyjną atrakcję dla mas. I jak na złość jego wizerunek zostaje użyty w kreskówkach i innych, często nieprzyzwoitych produkcjach. Swój wkład w dziwaczne epizody z życia bohatera mają też jego asystentki. Mam nadzieję, że wątek związany z jedną z nich doczeka się godnego finału.

Strona komiksu Transmetropolitan tom 3

Wulgarny i obrazowy humor to jedna z rozpoznawalnych cech Transmetropolitan. Trzeci tom zdaje się jednak wznosić na wyżyny „śmieszków” Warrena Ellisa, opartych na dość dosadnych i przyciężkich fundamentach. Staram się pozować na osobę o wysublimowanym humorze do czasu, gdy na widok kloacznych ripost Pająka nie pojawia się na mojej twarzy uśmiech. Pojawiają się znowu uszczegółowione opisy płynów ustrojowych i ich zastosowania w nienaturalny sposób. Nie bójcie się jednak, że komiks ten to wyłącznie plugastwa. O fenomenalnym talencie Ellisa świadczy chociażby fakt, iż zachowując świński humor, potrafi on poruszyć sprawy realnie ważne. Pająk nafaszerowany narkotykami to nadal Pająk zaangażowany społecznie. Uzbrojony w słowa obrońca ludności, który choć najchętniej sam tę ludność poczęstowałby solidnym kopniakiem, stara się ją oświecić, ukazać perfidię władz i bezsens systemu. Czasami nawet Pająk pozwala sobie na filozofowanie, jak w otwierającym tom monologu.

Darick Robertson jak dotąd świetnie radził sobie sam, lecz tym razem otrzymał małe wsparcie. I to nie byle jakie – pojawiają się tu takie nazwiska jak Frank Quitely czy Eduardo Risso i choć występują jedynie gościnnie, to ich wkład warty jest podkreślenia. Poza tym mamy wszystko, czego oczekiwać możemy po cyberpunku z lekkim brudkiem. Robertson miesza futuryzm, wszystkie te wszczepy, neony i okablowania z niedomytymi ulicami, po których wloką się równie niedomyte postaci. Nadchodzące lata w wyobraźni twórców z pogranicza cyberpunku nigdy nie były zbyt idylliczne. Przyszłość według rysownika Transmetropolitan również maluje się w zdecydowanie ponurych barwach.

Strona komiksu Transmetropolitan tom 3

Zrozumiałym dla mnie jest fakt, iż sposób narracji, humor, a nawet sama postać Pająka Jeruzalema dla niektórych mogą wydać się odrzucające. Nie można jednak odmówić autorom ambicji i prób mierzenia się z niełatwymi tematami. W chwili powstawania komiksu problemy w nim ukazane nie były tak namacalne, jak obecnie. To nawet przerażające, że pokręcone z pozoru pomysły Ellisa znajdują odzwierciedlenie w naszej rzeczywistości. Ogłupiające media o skali globalnej, galopujący ku przepaści liberalizm, zderzający się z coraz bardziej niepokojącym konserwatyzmem czy liczne zjawiska społeczne to ledwie wierzchołek tego, co łączy naszą epokę ze światem Transmetropolitan. A może jednak nieco przesadzam i lepiej traktować serię Ellisa i Robertsona z przymrużeniem oka, jako dzieło z ambicją, lecz przede wszystkim rozrywkowe? Sami zdecydujcie.


Okładka komiksu Transmetropolitan tom 3

Tytuł oryginalny: Transmetropolitan VOL. 5/ VOL. 6
Scenariusz: Warren Ellis
Rysunki: Darick Robertson i inni
Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
Wydawca: Egmont 2018
Liczba stron: 296
Ocena: 95/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?