Assassin’s Creed: Odyssey – recenzja najlepszej odsłony serii!

Do serii Assassin’s Creed mam bardzo duży sentyment i można powiedzieć, że jakkolwiek to brzmi, dorastałem z nią od czasów pierwszej odsłony i historii Altaira. Saga ta, jak większość innych miała swoje wzloty i upadki, ale mimo gorszej formy i tak potrafiłem czerpać przyjemność z kolejnych odsłon. Przeniesienie czasu akcji do starożytności za sprawą Origins okazało się dla mnie strzałem w dziesiątkę. Jeszcze bardziej natomiast spodobało mi się umiejscowienie jej w antycznej Grecji. Przed Wami Assassin’s  Creed: Odyssey!

Kadr z gry Assassin’s Creed: Odyssey

Jak zapewne wiecie, omawiana odsłona rozgrywa się na długo przed wydarzeniami z samego Originsa, bo w roku 431 przed naszą erą.  W tle na dobre rozgorzała wojna peloponeska między Ateńczykami, a Spartą, a my jako jeden z potomków słynnego króla Leonidasa trzymając w ręku odłamek jego legendarnej włóczni próbujemy swoich sił, żeby poznać prawdę o sobie. Zatem niczym dobrze znany władca Itaki wyruszamy z Wysp Kefalońskich w podróż, która okazać się może równie dobrze znanym eposem, co tytułowa Odyseja.

Na swojej drodze, jak to seria ma w zwyczaju, spotkamy wiele postaci znanych z podręczników do historii. Porozprawiamy na temat demokracji z Peryklesem, wdamy się w filozoficzne dyskusje z Sokratesem, pomożemy chorym wraz z Hipokratesem czy nawet wcielimy się w samego Leonidasa w wielkiej bitwie pod Termopilami. Miłośnicy greckiej historii, będą czuć się jak u siebie w domu, a fani choćby filmu 300 Zacka Snydera będą wniebowzięci już na samym początku gry. Podobnie, jak w Origins przyjdzie nam się zmierzyć z organizacją, której członkowie skrywają swoje oblicza za tajemniczymi maskami. Czciciele Kosmosa, bo tak oni się nazywają, w porównaniu jednak do Zakonu Starożytnych są znacznie większą instytucją, której macki sięgają do wielu sfer życia mieszkańców Hellady. Są wśród nich politycy, handlarze, wojownicy i cała reszta bogaczy chcących incognito sprawować władzę nad Grecją. Jednym z naszych zadań będzie zatem doprowadzenie do tego, aby ich misterne przedsięwzięcie zakończyło się fiaskiem.

Jedną z najważniejszych nowości wprowadzonych przez Odyssey są kwestie wyborów. Jeden z nich podejmujemy już na samym początku tytułu, kiedy przychodzi nam decydować między dwoma bohaterami. Głównymi bohaterami deweloperzy z Ubisoft uczynili zatem potomków wielkiego spartańskiego Króla – Kassandrę oraz Alexiosa.  Sam osobiście zdecydowałem się na tego drugiego  i nie żałuje, gdyż w zasadzie jest to całkiem sprawnie poprowadzony bohater i  gdybym miał wybierać pomiędzy nim, a Eziem Auditore w sprawie najlepszego protagonistę serii, nie wiem, czy nie zdecydowałbym się na greckiego najemnika. Pewna scena, w której dosyć niesmacznie postępuje z obsydianowym okiem jednego ze zbójów, zdobyła moje serce.

Kadr z gry Assassin’s Creed: Odyssey

Assassin’s Creed: Odyssey jest grą ogromną i epicką, niczym poemat Homera. Na przejście samego wątku fabularnego potrzeba ponad 40 godzin gry, a uwierzcie mi w międzyczasie wiele napotkanych lokacji aż prosi się o zwiedzanie. Toż to przecież starożytna Grecja, czyż nie?  Tak jak w Origins będzie nam dane przemierzać tajemnicze grobowce w poszukiwaniu kamiennych tablic, tu i ówdzie plątają się dokumenty zagadkowo naprowadzające na poukrywane skarby, na ulicach czyhają na nas najemnicy gotowi spieniężyć naszą głowę, a w tajemniczych miejscach czekają nas starcia z przeróżnymi mitycznymi stworzeniami, jak prezentowana na gameplayach Meduza. Twórcy zadbali o to, żebyśmy ani chwilę się nie nudzili, a ogromny rozmiar mapy, jakieś 60% większy od poprzedniczki zdecydowanie zachęca do zwiedzania i koi oczy pięknymi widokami.

Jak już mówiłem jedną z nowości jest wprowadzony model decyzji, które kształtują naszą własną historię. Samych zakończeń gry jest chyba dziewięć i nawet najdrobniejsze wybory mają później swoje odzwierciedlenie w skutkach. Obok niektórych opcji dialogowych nierzadko pojawiają się ikonki, które mniej więcej informują o tym, co może się za moment stać. Jeśli widzicie skrzyżowane miecze – szykujcie się na starcie, jeśli obok kwestii pojawia się serduszko – możecie liczyć na miłosną przygodę z rozmówcą. Wyborów jest bez liku i bardzo często stajemy przed dylematami rodem z greckich tragedii. Odyssey sprawia zatem, że przeżywana przez nas historia nabiera bardzo osobistego charakteru. Co więcej, fakt  gra oferuje aż 9 zakończeń,  również robi spore wrażenie!

Kolejną interesująca nowością wprowadzoną do serii przez Assassin’s Creed Odyssey jest możliwość opowiedzenia się po jednej ze stron konfliktu i wzięcie udziału w bitwie o terytoria. Zanim jednak do podboju dojdzie, musimy się pobawić w małego sabotażystę i osłabić siłę wybranego przez nas polis. A zrobić to możemy poprzez zabijanie żołnierzy, kapitanów oraz przywódców na danym terytorium, niszczenie zapasów lub też kradzież skarbów. Kiedy już stwierdzimy, że miasto jest wystarczająco osłabione, opowiadamy się po stronie atakującej lub broniącej i bierzemy udział w całkiem dużej bitwie, której los zadecyduje o przejęciu lub  obronieniu władzy przez daną frakcję. Starcia te potrafią być niekiedy bardzo męczące, ale im trudniej, tym większą satysfakcję można odczuć z osiągniętego zwycięstwa. Bez odpowiedniego przygotowania nie ma jednak co myśleć o przystąpieniu do bitwy.

Bardzo dobry wydaje się mi również wprowadzony w tej części tryb eksploracji. Czy zazwyczaj czuliście się prowadzeni za rączkę podczas wykonywania kolejnych zadań? Tym razem twórcy oferują nam możliwość poszukiwania celów naszych misji na własną rękę i dzięki informacjom zawartym w dialogach sami szukamy miejsca, do którego mamy się udać. Uważam to za bardzo dobry pomysł, gdyż daje graczom małe pole do popisu, ale jeśli nie do końca kojarzy się kierunków geograficznych, lepiej chyba będzie pozostać przy trybie wspomaganym. Niemniej jednak – mała rzecz a cieszy i co najważniejsze, wyzwala w nas ducha poszukiwacza.

Redaktor

W kinie szuka pozycji, która przebije Pulp Fiction, w telewizji - Breaking Bad oraz Rodzinę Soprano, w świecie gier - serie Bioshock oraz God of War.
Kontakt: [email protected]

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?