Kadr z filmu Searching / fot. materiały prasowe
Kadr z filmu Searching / fot. materiały prasowe

Searching – recenzja ekscytującego thrillera

Film rozgrywający się tylko i wyłącznie na ekranie komputera to założenie karkołomne i fascynujące zarazem. Imponujący i pomysłowy w warstwie technicznej, Searching nie traci z pola widzenia wciągającej historii. Prawie do samego końca.

Aneesh Chaganty, pod okiem producenta Timura Bekmambetova (Wanted – Ścigani, Straż Nocna), zrealizował film, na który pomysł nie jest już taki nowatorski. Cztery lata temu ścieżkę te przecierały dwa horrory – The Den i Cybernatural. W przypadku Searching mamy do czynienia z dochodzeniem detektywistycznym, tajemniczym zaginięciem i zdesperowanym rodzicem. Gatunkowo różny, ale formalnie podobny do swoich poprzedników, film ma takie same założenie. Otóż oglądamy tylko i wyłącznie wyświetlacz komputera. Dzięki mikrofonowi i kamerze widzimy i słyszymy, co się przed nim dzieje. Łącze z internetem oraz niezliczone aplikacje umożliwiają podróże w czasie (stare nagrania są swego rodzaju retrospekcjami) i przestrzeni (relacje telewizyjne z różnych miejsc, rozmowy Face Time z innymi bohaterami, nawigacja na mapie). Mamy tu również nieskończone archiwum, w którym znaleźć można przecież wszystko i wszystkich. Po tym, jak sprytnie złożony został świat przedstawiony w Searching zastanawia jedno: czy jest jeszcze sens kręcić normalne filmy?

Kadr z filmu Searching / fot. materiały prasowe

Kadr z filmu Searching / fot. materiały prasowe

Otwierająca sekwencja dzieje się na ekranie komputera i pokazuje montaż zdjęć, nagrań wideo, na których David Kim (John Cho), jego żona Pamela (Sara Sohn) i córka Margot (Michelle La) przeżywają rodzinne wzloty i upadki. Narodziny dziecka, pierwsze kroki, urodziny, szkoła, nauka gry na pianinie, choroba zakończona śmiercią matki. Widzimy historię wyszukiwania objaw i leczenia dolegliwości, notatki w kalendarzu o powrocie ze szpitala, który nigdy nie nastąpił. Ten imponujący technicznie fragment ma również siłę emocjonalną. Uważne oko zauważy też zmieniające się systemy operacyjne i technologię, a kiedy rozpoczyna się właściwa część filmu, z Windowsa przeskakujemy na Maca. Tego przecież używa dzisiejsza amerykańska klasa średnia.

Zobacz również: Searching – zobacz, jak kręcono nowatorski thriller z Johnem Cho

Następujące po prologu sceny pokazują nam wrażliwą relację między ojcem i córką, którzy próbują pozbierać się po stracie najbliższej osoby. David nie chce wychodzić na nadopiekuńczego, ale traktuje Margot jak oczko w głowie. Gdy więc któregoś dnia dziewczyna nie wróci do domu, ojciec poruszy niebo i ziemię, żeby ją odnaleźć. Posłuży mu do tego komputer. Przejrzymy ich wcześniejsze wiadomości, konto mailowe, profile społecznościowe. Bohater, któremu daleko do guru technologicznego, rozpoczyna tytułowe „szukanie”, a wyniki okażą się dla niego szokujące. Córka, którą wydawało mu się, że zna doskonale, skrywała nie jeden sekret. Z pomocą przyjdzie prowadząca śledztwo detektyw Rosemary Vick (Debra Messing), z poświęceniem pomagająca zdesperowanemu ojcu.

Kadr z filmu Searching / fot. materiały prasowe

Kadr z filmu Searching / fot. materiały prasowe

Z perspektywy fabuły Searching mogłoby być dość typowym dreszczowcem. Zaginiona córka, amatorskie dochodzenie detektywistyczne, kolejne sekrety wypływające na światło dzienne. Dzięki osadzeniu akcji na ekranie komputera, reżyser osiąga świetny efekt. Po pierwsze, używa znanych powszechnie narzędzi, do odnajdywania kolejnych tropów. Chyba, że ktoś jest technofobem i myli Tumblr z popularną aplikacją randkową – wtedy może być ciężko z nadążeniem za akcją. Po drugie, daje nam przerażającą wizję tego, że każdy nasz ruch w internecie jest śledzony i można dowiedzieć się o drugiej osobie wszystkiego. Od docierania do przyjaciół, znajomych, przez śledzenie i włamywanie się na zastrzeżone konta. Oczywiście, bywa w tych akcjach i wnioskach odrobinę naiwny, ale to przypadłość, na którą można przymknąć oko.

Po trzecie w końcu, mówi coś o naszych czasach, uzależnieniu od cyfrowych gadżetów, mediach społecznościowych zastępujących rzeczywistość, prawdziwymi twarzami skrywanymi za wirtualnymi awatarami. Widzimy, jak przerażająco łatwo społeczność internetowa potrafi kogoś oskarżyć, zmieniając ofiarę w sprawcę. Jest w tej aktualności pewien haczyk – nic tak nie starzeje się obecnie jak nowinki technologiczne. Za kilka lat film Chagantiego może być zupełnie niezrozumiały, w najlepszym wypadku – wyjątkowym kuriozum.

Zobacz również: Searching – zwiastun oraz plakat współczesnego thrillera kryminalnego!

Choć John Cho przez większość czasu musi grać do kamery komputera, wychodzi mu to całkiem dobrze. Jego rola przejętego i zdeterminowanego ojca zapewnia Searching emocjonalną głębię. Narracja sprawnie posuwa się naprzód i dopiero w trzecim akcie dostajemy kilka zwrotów akcji za dużo, która każą nam wywrócić kilka razy oczami. Jako całość jednak film jest sprawnie i pomysłowo zrealizowaną, wciągającą opowieścią detektywistyczną, trzymającą w napięciu do samego końca.

Ilustracja wprowadzenia i plakat: materiały prasowe UIP

Redaktor

Dziennikarz filmowy i kulturalny, miłośnik kina i festiwali filmowych, obecnie mieszka w Londynie. Autor bloga "Film jak sen".

Więcej informacji o
, ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?