Recenzja filmu Dwa dni w Paryżu (2007)

Julie Delpy to nie tylko aktorka znana ze słynnej trylogii Krzysztofa Kieślowskiego czy Richarda Linklatera, ale również znakomita scenarzystka i reżyserka. Swój talent do pracy z kamerą po raz pierwszy pokazała w 1995 roku, kręcąc film krótkometrażowy pt. Blah Blah Blah. Jednak dopiero film Dwa dni w Paryżu osiągnął międzynarodowy rozgłos, otrzymując nominację do Cezara za najlepszy scenariusz, a później doczekując się sequela.

dwa dni w paryżu julie delpy i adam goldberg na cmentarzu

Film skupia się na parze z Nowego Jorku: francuskiej fotografce o imieniu Marion oraz amerykańskim projektancie wnętrz Jacku. Oboje próbują ponownie tchnąć w związek trochę romantyczności i świeżości podczas wakacji spędzonych w Europie. Tydzień w Wenecji, wypełniony dolegliwościami żołądkowymi Jacka, okazał się katastrofą. Dlatego też z dwudniowym pobytem w Paryżu, wiążą znacznie większe nadzieje. Jednak kombinacja apodyktycznych, nieanglojęzycznych rodziców Marion i jej zalotnymi byłymi mężczyznami sprawiają, że miasto zakochanych dla Jacka stanie się piekłem.

Mówiąc szczerze, Julie Delpy tworząc Dwa dni w Paryżu wykonała kawał dobrej roboty. Stworzyła prawie cały film. Nie tylko zagrała w nim i wyreżyserowała, ale również napisała scenariusz, zajęła się montażem, a także muzyką. Jednak ta niewinna z pozoru komedia romantyczna, ma zarówno swoich wielbicieli jak i przeciwników. Film bardzo przypomina trylogię Linklatera, pełno w nim dialogów, monologów, wyznań, ale również kłótni i nieporozumień, które przy prostej fabule właśnie mają największe znaczenie. Mimo to, dla niektórych widzów film może wydawać się momentami przegadany, a puenta całej produkcji zbyt banalna i patetyczna. 

dwa dni w paryżu ex marion

Julie Delpy analizuje relacje związku dwojga ludzi, wypełniając go inteligentnymi dialogami i humorem, ze znakomitym wpleceniem wątków stereotypowych o Francuzach i Amerykanach. Rola męska z filmie to „strzał w dziesiątkę”. Adam Goldebrg gra tu wprost rewelacyjnie, a pomiędzy nim, a Delpy czuć chemię. Zbliżenia bohaterów, ciasne pomieszczenia sprawiają wrażenie, jakbyśmy ukradkiem podglądali dwa dni z życia naszych sąsiadów. Dialogi bohaterów są niezwykle dynamiczne, szybkie reakcje bohaterów, riposty, gesty sprawiają, że widz ma wrażenie, że większość filmu jest improwizowana (obiad z rodzicami Marion, niektórych może doprowadzić do łez). Jakby tego było mało, niezwykłe zabawnie przedstawione momenty podejrzeń Jacka o niewierność Marion, z dowcipną muzyczką w tle sprawiają, że pomimo powagi sytuacji, widz mimowolnie się uśmiecha. 

Trzeba też wspomnieć o Paryżu, który został pokazany zupełnie inaczej niż w innych filmach. Delpy nie ukazała go jako pięknej, romantycznej i kolorowej stolicy miłości. Zamiast sławnych zabytków mamy tutaj cmentarz, wąskie uliczki, targ, sklepy, zwykłych ludzi, którzy nie trzymają się za ręce i nie są zakochani. Stolica Europy została ukazana oczami paryżanki – Julie Delpy, jako bardziej ludzki, rzeczywisty, taki jaki jest na co dzień – zwyczajny, wypełniony momentami przekrzykującymi siebie Francuzami, a innym razem cichy i opustoszały.

dwa dni w paryżu na targu z ojcem

Julie Delpy w filmie Dwa dni w Paryżu nie tylko udawania, że jest świetną reżyserką i scenarzystką ale również pokazuje, że potrafi zabawnie i ciekawie opowiedzieć historię związku, który znalazł się na rozdrożu. Więc jeśli szukacie filmu pokroju Przed wschodem słońca, ten film jest dla was.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Redaktor

Miłośniczka kina nowej przygody, komedii i filmów gangsterskich. Zakochana w miłosnej trylogii Linklatera, La La Land, Ostatnim Mohikaninie, Szklanej pułapce i Drive. Najlepsze seriale? Przyjaciele, Młody Papież, The Wire, Buffy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?