Na wyspie Jersey w ciągu ostatnich lat doszło do kilku morderstw i gwałtów, których ofiarami są młode dziewczyny. Atmosfera w społeczności jest napięta. Zupełnie jak Moll (Jessie Buckle), która obchodzi swoje urodziny. Rudowłosa kobieta wydaje się nie na miejscu w otaczającym ją świecie. Usiłuje się wpasować i zachowywać jak wszyscy. Na co dzień śpiewa w lokalnym chórze, pracuje jako przewodniczka w autokarze obwożących turystów-emerytów po okolicy, zajmuje się chorującym na Alzheimera ojcem. Na imprezie, zorganizowanej specjalnie dla niej, nosi pastelową sukienkę i ładnie się uśmiecha do każdego. Nawet wtedy, gdy jej siostra stanie się centrum zainteresowania, obwieszczając wszystkim zebranym, że jest w ciąży. Moll traktowana jest trochę jak służąca, trochę jak kuriozum. Nic dziwnego, że dziewczyna nagle opuszcza własne urodziny i w spędza noc w klubie, balując do godzin porannych. By w drodze do domu, w dość szczególnych okolicznościach, poznać Pascala (Johnny Flynn). Blond grzywa, brudne ręce, strzelba pod pachą. Dzikie spojrzenie i wszystko jasne. Moll spotkała właśnie swojego przyszłego kochanka.
Polskie tłumaczenie oryginalnego tytułu – Beast – nie oddaje do końca centralnego tematu filmu, którym jest odkrywanie własnej dzikiej natury. Główna bohaterka przechodzi bowiem burzliwy okres w swoim życiu, który pozwoli jej zrozumieć, kim naprawdę jest. Zetknięcie z Pascalem, który utożsamia wszelkie zwierzęce instynkty pod dość zwodzącą powłoką, budzi w niej tłumione uczucia. Pogardę dla zakłamanego świata, w którym żyje. Namiętność, nieobecną z powodu braku odpowiedniego kochanka, który miałby – jak mówi kobieta – właściwy zapach. On sam jest człowiekiem mocno związanym z naturą. Pracuje rękoma, łowi zwierzynę, za nic ma konwenanse społeczne. Jego wejście brudnymi butami na biały dywan rodziny Moll jest więcej niż symboliczne. Traktowany jest jako obcy, niepasujący kulturowo i klasowo człowiek. Wbrew wszystkim para zaczyna wspólne życie. Kiedy już wydaje jej się, że czeka ich życie długie i szczęśliwe, Pascal zostaje zgarnięty przez policję jako podejrzany w sprawie morderstw na wyspie. Kto zatem jest ową bestią z oryginalnego tytułu Pod ciemnymi gwiazdami? Na to nie ma łatwej odpowiedzi, a twórcy trzymają nas w niepewności praktycznie do ostatnich scen.
Podczas uważnego seansu dostrzec można, jak pieczołowicie i konsekwentnie Michael Pearce konstruuje filmowy świat. Biała, gotycka czcionka na czarnym tle rodem z horroru nie pojawia się przypadkiem, bo niepokojące, mroczne obrazy będą ciągle przewijały się przez kadry. Zbite szkło rani dłoń. Brutalne sny nękające Moll. Ręka zamordowanej dziewczyny wystająca z ziemi. Polowanie na zające z krwawym finałem. Napięcie potęguje również muzyka, perfekcyjnie oświetlone kadry i zbudowana na niuansach gra aktorska. Każdy z pary bohaterów ma w sobie delikatność, która skrywa gwałtowny, wybuchowy charakter i drzemiące wewnątrz pierwotne instynkty. O Moll rodzina mówi, że „jest dzika”, co potwierdza dramatyczne zdarzenie z przeszłości. Po latach oswojenia pod czujnym okiem zaborczej matki (Geraldine James) tama zostaje przerwana. Poznawanie wewnętrznych bestii nie jest przecież łatwe i wywleka na światło dzienne różne demony.
Horror to tylko jeden z tropów gatunkowych Pod ciemnymi gwiazdami, bo reżyser znakomicie radzi sobie z łączeniem motywów baśniowych, melodramatu, dreszczowca, filmu o dojrzewaniu i psychodramy. Udanie kontrastuje wnętrza domu rodzinnego z nieokiełznaną przyrodą wyspy Jersey, posyłając parę bohaterów w ciemny las, nad wzburzone morze lub strzeliste skały. Wiele ujęć bez zbędnych słów komunikują więcej niż dialogi. Włos na szyi Moll wyrwany jak próba wyplewienia z siebie problematycznej natury; przerwana próba chóru, podczas której bohaterka nie potrafi zgrać się z resztą głosów; karcące spojrzenia rodziny przy kolejnych spotkaniach. Pomysłowa jest też sekwencja, w której para po wyjściu Pascala z aresztu nie mówi do siebie nic – kochankowie rozumieją się bez słów.
Pod ciemnymi gwiazdami to najciekawsza propozycja filmowa tego weekendu. Prowokujący i świetnie zrealizowany obraz ma może pewne niedociągnięcia, które wynikają z braku większego doświadczenia, ale jak na debiut jest dziełem bardzo udanym. Zwiastuje nie tylko pojawienie się nowego, godnego uwagi reżysera, ale także pary głównych aktorów, którzy nie będą mieli problemu z przyszłymi angażami.
Ilustracja wprowadzenia i plakat: materiały prasowe / M2Films