Listę prezentującą najlepsze seriale Netflix ostatnich lat otwiera prześmieszna i absurdalna komedia policyjna. Jake Peralta (Andy Samberg) to utalentowany, lecz leniwy i nieszanujący zasad detektyw z 99. posterunku nowojorskiej policji. Z powodu wysokiej liczby aresztowań pozwala mu się jednak na wiele. To się zmienia, gdy pojawia się nowy dowódca – kapitan Ray Holt (Andre Braugher). Komendant wierzy w zasady i dyscyplinę – dwie rzeczy, których dotąd brakowało na posterunku. Lata lecą, a serial nadal trzyma poziom.
Czas ba soczystą, świetnie nakręconą i satysfakcjonującą sieczkę. Potężny wojownik i nastolatek wyruszają na terytorium, które kontrolowane jest przez bezwzględnych władców feudalnych w celu odkrycia prawdy. Choreografia walk stoi na najwyższym poziomie, a bohaterowie nie mogą znaleźć spokoju na tych skrajnie nieprzyjaznych ziemiach. Idealne na odstresowanie się po ciężkim dniu.
To, czym Alienista ujmuje i przyciąga od samego początku, jest szczególna dbałość o odpowiedni nastrój serialu. Dynamiczny start pozwala nam wejść w gęstą i nieoczywistą intrygę, praktycznie od razu zapoznając nas z parą głównych jej bohaterów. Jest brud, ale i elegancja; rozpasanie, a także pruderyjność; brutalna siła, a obok niej dystynkcja – zależy jedynie, w który zakamarek miasta spojrzymy w danym momencie, czyli wypisz-wymaluj typowa mozaika końca XIX wieku. Potem czasami akcja przysypia, ale w ostatecznym rozrachunku intryga jest na tyle ciekawa, abyśmy z powodzeniem połykali kolejne perypetie Kreizlera i spółki.
Trzecia produkcja superhero Netflixa wybiła się nieco na liście dzięki znacznie lepszemu 2. sezonowi, który wprowadza znacznie równiejszą fabułę i znakomitego antagonistę. Oczyszczony z podejrzeń Luke Cage zdobywa wśród mieszkańców Harlemu status prawdziwej sławy. Jego reputacja wprawdzie go wyprzedza, ale większe zainteresowanie oznacza konieczność zacieklejszej walki ze złem i zrewidowania własnych możliwości. Pojawienie się nowego, potężnego wroga sprawia, że Luke zaczyna balansować na cienkiej linii, która oddziela bohaterów od złoczyńców.
Kolejna seria zawiązaniem akcji, tempem i intrygą przewyższa chyba i tak już dynamicznego poprzednika. Największy w historii skok wisi na włosku: zarówno zakładnicy, jak i przestępcy są coraz bardziej zmęczeni i zdenerwowani, technicy kryminalistyki namierzają dom, w którym wszystko się zaczęło, a policja zbliża się do odkrycia tożsamości Profesora. Czy uda się doprowadzić plan do końca? Świetna propozycja dla wielbicieli suspensu.
Netflix to prawdziwa kopalnia filmów dokumentalnych. Nie dziwi więc fakt, że postawiono na taki też serial. Po sukcesie, jakim okazał się Przeklęty: Życie i śmierci Roberta Dursta, dostaliśmy napakowany szczegółami Making a Murderer. Tym razem jednak, nie śledziliśmy poczynań kogoś, kto unikał kary za popełnione przestępstwa, ale historię człowieka, który niesłusznie spędził w więzieniu aż 18 lat. Zebranie materiału zajęło Laurze Ricciardi i Moirze Demos aż 10 lat. Głównym bohaterem Making a Murderer jest Steven Avery, który niesłusznie został skazany za napaść na tle seksualnym. Po dwóch latach na wolności oskarżono go o morderstwo. Serial jest napakowany szczegółami ze śledztwa oraz późniejszego procesu Stevena oraz jego siostrzeńca Brendana. Można zarzucić mu brak obiektywizmu, ale nie zmienia to faktu, że Making a Murderer ogląda się z zapartym tchem, niczym thriller z najwyższej półki.
Netflix pokazał, że nie boi się dotykać trudnych tematów i z powodzeniem robi to coraz częściej. Najbardziej spektakularne przykłady to Aż Do Kości czyli film o nastolatce chorej na anoreksje i właśnieAtypowy – serial o sympatycznym młodym chłopaku cierpiącym na zaburzenia autystyczne. Anoreksja i autyzm to dość śliskie tematy i jest bardzo trudną sztuką przybliżyć widzowi życie codzienne chorujących osób, ale brawa dla platformy za całkiem udaną próbę. Atypowy opowiada historię Sama, który uczy się w szkole, szuka dziewczyny, pracuje i rozmawia z przyjaciółmi, a jego perypetie są o tyle ciekawe, że na głowie ma jeszcze autyzm. Oliwy do ognia dodaje, jak to zwykle bywa, nieco zwariowana rodzinka. Poza tym są emocje, trochę śmiechu, trudności, miłość, przyjaźń. Samo życie!
Po Daredevilu kolejna ekranizacja komiksu Mavela, która trafiła do Netflixa. Pierwsza kobieca antybohaterka, która skradła serca wszystkich widzów. Jessica Jones prowadzi małą agencję detektywistyczną oraz dręczona wyrzutami sumienia, upija się w środku dnia. Do jej życia powraca Kilgrave, z którym stoczy niejedną walkę. Krysten Ritter w tytułowej roli oraz David Tennant, który wciela się w jej przeciwnika, to gwiazdy pierwszego sezonu. Ich postaci są przemyślane i dobrze zagrane. Jessica Jones ma podobny klimat, co Daredevil. Popełnia też podobne błędy. Mimo to, jego metaforyczny wydźwięk, dręczone traumą i poczuciem winy postaci sprawiają, że drugi w kolejności serial Marvela to produkcja wielowymiarowa, którą fantastycznie się ogląda.
Gdy w spokojnym miasteczku Riverdale ginie popularny chłopak, życie mieszkańców staje na głowie. Grupa nastolatków usiłuje rozwikłać zagadkę jego śmierci. Większa część akcji dzieje się w szkole, a tłem są problemy związane z dorastaniem. Morderstwo spycha te trywialne tematy na dalszy plan, co dodaje historii dużo mrocznego smaku. Atutem Riverdale są świetnie zarysowane, barwne postacie i doskonała ścieżka dźwiękowa. Zdecydowanie nie jest to kolejny, nudny serial dla nastolatków.
Na Netflixie jest zapotrzebowanie na sitcomy, więc tu na scenę wkracza Grace i Frankie. Jest to urocza i zabawna opowieść o początkowych wrogach a później przyjaciółkach, które dowiadują się, że ich mężowie mają romans. Produkcja ma swoje wady, niektóre żarty „nie lądują” a scenariusz momentami może być koślawy, jednak jeśli przymkniemy na to oko, otrzymujemy zabawny i lekki serial z charyzmatycznymi bohaterkami. W rolach głównych Jane Fonda oraz Lily Tomlin.
Bardzo dobre zestawienie z oczywistym wyborem na pierwszej pozycji, czyli „Orange is the New Black”. Mocno mnie zachęciliście do obejrzenia wszystkich produkcji tylko… jak znaleźć czas, oto jest pytanie 😀
Gotham, Gotham i jeszcze raz Gotham. Choć fanem Batmana nigdy nie byłem tak serial nie pozwala mi podnieść się z kanapy
zastanawiam sie czemu nie wszystkie z wymienionych seriali mażna faktycznie w netflixie obejrzeć? nie ma np The expanse , czy Ray Donovan…
Riverdale XDDDD