Stwierdzić, że na obecną chwilę projekt określany jako DCEU przegrywa póki co na całej linii ze swoimi rywalami z Marvela to tak, jakby nie powiedzieć nic. Świadczy o tym chociażby nieprawdopodobna przepaść pomiędzy odbiorem i zyskami ostatnich crossoverów tychże potęg: Ligi sprawiedliwości i Avengers: Wojna bez granic. Teraz, gdy przy adaptacjach historii rodem z DC Comics mamy zupełnie nowe dowództwo, może dojść do totalnej zmiany koncepcji.
Dotąd mieliśmy tylko dwa samodzielne filmy DC: Człowieka ze Stali oraz Wonder Woman. Wszystko zaś prowadziło do bezpośredniego stawienia czoła MCU poprzez crossovery w postaci wspomnianej wyżej Ligi sprawiedliwości. Teraz w drodze są już aż trzy produkcje traktujące o pojedynczych herosach: Aquaman, Wonder Woman 1984 oraz Shazam. Według jednego z informatorów jest to czytelny znak, że nowy zarząd z Walterem Hamadą na czele dokonuje pewnych poważnych modyfikacji:
Cóż, jak dotąd jedynym filmem, przy którym sprzężenie opinii krytyków i widzów wyszło ostatecznie na plus, była Wonder Woman Patty Jenkins. Może więc jest to zwrot ku dobremu. Pierwsze sygnały, czy taka hipotetyczna strategia miałaby sens, otrzymamy zapewne w grudniu z okazji premiery Aquamana.
Źródło: screenrant.com / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Szymon Góraj
Zastępca redaktora naczelnego Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.