Brytyjskie kino przeciwko dyskryminacji płciowej

Nie widać, by w Hollywood miała nastąpić zmiana trendów, ale w Europie już się walczy z dyskryminacją kobiet w kinematografii. Czołowe zrzeszenie reżyserów Zjednoczonych Królestw wystąpiło z pomysłem, by do 2020 roku połowa środków z publicznego funduszu filmowego szła do projektów, na czele których stoją kobiety.

Decyzja ta wynika z opublikowanych statystyk, które są zatrważające. Według upublicznionych niedawno informacji między rokiem 2005 a 2014 zaledwie 13,6% brytyjskich filmów zostało wyreżyserowane przez kobietę i jedynie 14,6% z nich miało przedstawicielkę płci pięknej również za scenarzystę. Tendencja ta nie zmienia się już od dawna, chociaż widać lekki wzrost, gdyż w 2005 roku zaledwie 11,5% brytyjskich filmów miało kobietę na stanowisku reżysera. Na temat powyższych wyników krytycznie wypowiedziała się Susanna White, reżyserka telewizyjnej wersji Jane Eyre, oraz takich seriali jak Zakazane imperium czy Masters of Sex.

Szokiem jest zobaczyć czarno na białym poziom tej nieustannej dyskryminacji.

Beryl Richards, prezydent Directors UK, skupił się na braku postępu w kwestiach równouprawnienia i przyznał, że radykalne posunięcia są konieczne, by przemysł stał się mniej seksistowski, a przy okazji przerwano by złowieszczy krąg, w którym publiczne środki zawsze trafiają do tej samej, wąskiej grupy uprzywilejowanych osób.

Zobacz również: recenzja Sufrażystki

Wspomniany już raport pokazuje też, że mimo faktu, iż na kierunkach filmowych studiuje mniej więcej tyle samo kobiet co mężczyzn, to te w późniejszych stadiach rozwoju zawodowego są pomijane, szczególnie wtedy, gdy w gre wchodzą filmy z wysokim budżetem. Aż 27% krótkometrażówek reżyserują kobiety, ale gdy rozpatrujemy produkcje opiewające na kwotę pół miliona funtów, już tylko 16% z nich zostało stworzonych przez płeć piękną. Najgorzej sytuacja ma się w przypadku blockbusterów, których budżet szacuje się na ponad 30 milionów funtów. Od 2005 roku zaledwie 3,3% z nich wyreżyserowały kobiety.

Sarah Gavron, reżyserka pokazywanej też w Polsce Sufrażystki, przyznała, że na próżno czekała od 2000 roku, po ukończeniu szkoły, aż sytuacja ulegnie zmianie. Tym nie mniej uważa, że najważniejsze w tej sytuacji są odpowiednie wzory do naśladowania.

kobiety, dyskryminacja, równość

Film odzwierciedla naszą kulturę, dlatego kluczowe jest, by zawierał odpowiednie zróżnicowanie płciowe zarówno przed jak i za kamerą. Musimy pracować nad wyrównaniem poziomu. Wygląda na to, że jedynym sposobem są radykalne zmiany, a nie czekanie, aż coś samo się stanie.

Rozwiązanie 50 na 50 wprowadzono już 2 lata temu we Szwecji i stąd w 2014 roku, aż 50% filmów wyreżyserowały kobiety. W Wielkiej Brytanii brakuje jednak jakichkolwiek regulacji, które zapobiegały by nierówności płciowej. Nie wykształciła się praktyka zatrudniania kobiet oraz krótkoterminowego planowania opartego na wolnych strzelach, co finalnie przyczynia się do podtrzymywania przy życiu tego seksistowskiego systemu. Do dyskusji przyłączyła się też reżyserka filmu Bridget Jones: W pogoni za rozumem, Beeban Kidron.

Wciąż istnieje poczucie, że męskie formy przewodnictwa są bardziej udane. O ile mężczyźni nie skupią się w większym stopniu na wychowywaniu dzieci i nie porzucimy tego zdradzieckiego myślenia, że kobieta u steru to wiedźma lub zozła, podczas gdy facet może być po prostu artystą, wtedy nigdy nie doczekamy się potrzebnych zmian.

źródło: theguardian.com / ilustracja wprowadzenia: Handout/PA

Dziennikarz

Miłośnik prawdziwego kina, a nie tych artystycznych bzdur.
Jeśli masz ciekawy temat do opisania, pisz tutaj - [email protected]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?