Clifton wbrew pozorom nie jest to seria angielska, a belgijska, stworzona w języku francuskim przez scenarzystę Raymonda Macherota pod koniec lat 50-tych. Później tworzenie serii przejęli inni autorzy, między innymi Bedu, autor popularnej w Polsce opowieści Hugo. To właśnie trzy rysowane przez niego albumy do scenariusza Boba de Groota zostały zamieszczone w Clifton tom 1. Chronologicznie są to albumy od 14 do 16, z 26 wydanych do tej pory oraz album 13, który narysował inny artysta – Turk. Na szczęście nie są one ze sobą powiązane na tyle, by znajomość poprzednich odcinków była wymagana przed lekturą.
Album o imponującym, powiększonym formacie otwiera Kidnaping, w którym Harold Wilberfort Clifton będzie mógł sprawdzić się jako detektyw-amator, próbując odnaleźć skautów, którzy zostali uprowadzeni dla okupu, gdy pozostawali pod opieką pułkownika. To dynamiczna, pełna akcji, ale i zabawna historyjka, która świetnie oddaje charakter opowieści o Cliftonie. Czas przeszły złożony cofa nas w czasie, abyśmy mogli prześledzić jedną z pierwszych przygód pułkownika, jeszcze z czasów szkolnych. Niczym młody Indiana Jones, czy młody Sherlock Holmes, tak i Harold rozwiązuje różne sprawy, w tym przypadku zagadkę zaginionego testu. Jednocześnie możemy też prześledzić wspomnienia Cliftona z czasów wojny.
Uszkodzona pamięć odda Cliftonowi pod opiekę mężczyznę, który w wyniku wypadku traci pamięć. Wszystkie ślady wskazują jednak, że może on być szpiegiem obcego mocarstwa, lub nawet mordercą. Nasz bohater będzie musiał wyjaśnić sprawę. Ostatni film wyjaśni zagadkę tajemniczych wypadków na planie filmowym, na dodatek produkcji mającej ilustrować przygody Cliftona. Historia wieńcząca album Clifton tom 1 to kwintesencja tej serii: humor, przygoda i akcja łączą się ze sobą w atrakcyjnym miszmaszu.
Jak to zwykle bywa, gdy Francuzi mówią o Anglikach (i odwrotnie – przecież wszyscy pamiętamy ‘Allo ‘Allo!, możemy spodziewać się kilku zabawnych i ironicznych spostrzeżeń. Clifton jest eleganckim dżentelmenem, chociaż kiedy trzeba, potrafi się i wściec i przywalić. Jest zawsze gotowy, by punkt piąta wypić herbatkę, jego pseudonim na skautowskim obozie brzmi dość osobliwie – Bocian Meloman, a jego gospodyni to herod-baba o gołębim sercu.
Clifton tom 1 to specyficzny zbiór czterech niepowiązanych historyjek, która czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Komedii tu więcej niż sensacji, ale z drugiej strony nie jest to humor tak szalony jak w Deadpoolu czy Harley Queen, także tarzać się ze śmiechu po podłodze raczej nie będziecie. Humor sytuacyjny jednak bawi, a świetne rysunki potrafią zachwycić. Tym bardziej zaskoczyła mnie decyzja Egmontu o wydaniu komiksu, którego bohater nie był widziany u nas od ponad 20 lat. Być może była to część transakcji wiązanej, mającej doprowadzić do wydania integrala wspomnianego Hugo, ale kogo to obchodzi – potrzebujemy więcej takich decyzji, tak jak potrzebujemy albumów o Lucky Luke’u, Iznogudzie, czy Garfieldzie, za które zresztą wydawnictwo powoli się zabiera.
Tytuł oryginalny: Clifton Vol. 4
Scenariusz: Bob de Groot
Rysunki: Turk, Bedu
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Wydawca: Egmont 2018
Liczba stron: 208
Ocena: 80/100