Najlepsze filmy 2025 roku! | Ranking aktualizowany

Mikołaj Lipkowski, 5 listopada 2025

Prezentujemy najlepsze filmy 2025 roku! Znajdziecie tutaj zarówno wielkie hity, jak i kino niezależne. W aktualizowanym rankingu przedstawiamy filmy, które podbiły kina oraz serwisy VOD. Co miesiąc aktualizujemy zestawienie o nowe tytuły. Filmy trafią do rankingu, gdy w naszej skali otrzymają co najmniej ocenę 70/100.

Najlepsze filmy 2025 roku:

1. Kompletnie nieznany (100/100)

Młody muzyk Bob Dylan (Timothée Chalamet) przybywa do Nowego Jorku w 1961 roku z plecakiem i gitarą. Jednym z jego celów jest odwiedzenie umierającego idola, Woody’ego Guthriego (Scoot McNairy). Spotyka również Pete’a Seegera (Edward Norton), który zostaje jego mentorem. Dzięki jego wsparciu Bob zdobywa coraz większe uznanie. Jego muzyka szybko zyskuje popularność w całym kraju.

Kompletnie nieznany to wspaniały przykład, jak należy kręcić filmy biograficzne o geniuszach. James Mangold w sposób kompletny prezentuje słynnego muzyka – nie wybiela, nie usprawiedliwia, nie uszlachetnia, nie próbuje czynić go przystępnym, godnym sympatii. Przedstawia nam artystę w całej możliwej do pokazania rozciągłości. Jednoznaczną odpowiedź na pytanie o prawdziwość scenicznego Boba Dylana zna tylko sam zainteresowany, zaś widzowi pozostaje pławić się w wybitnie pokazanych niejednoznacznościach i płynąć wraz z muzyką. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba

2. Listy z Wilczej (95/100)

Ulica w centrum Warszawy. Arjun wyemigrował do Polski ponad dekadę temu z Indii i wciąż zmaga się z poczuciem wyobcowania. Aby pokonać bariery między sobą a pełnym niepokoju krajem, zaczyna filmować swoich sąsiadów, odkrywając mozaikę ukrytych historii, wspólnych tęsknot i fascynujących postaci: listonosza, który oprócz listów dostarcza również recepty na samotność czy przybysza z Damaszku, starającego się odtworzyć z pamięci swoje rodzinne miasto. Z nieco ponad kilometrowej Wilczej wyłania się obraz współczesnej Europy, a Polska, często postrzegana jako nieprzyjazna i konserwatywna, w obiektywie reżysera zyskuje czuły i pełen humoru portret.

Mrok miesza się tu ze światłem, nadzieja ze smutkiem. Reżyser prowadzi filmowy dziennik, w którym próbuje pokazać swoją codzienność. Nie ma tu przymusu ani zbędnego koloryzowania. Widzimy oczami Arjuna miłość do kraju, który nie zawsze potrafi to uczucie odwzajemnić. Jego końcowy wniosek, że „każda ulica potrzebuje swojego kronikarza”, wzruszył mnie. Dawno nie widziałam tak dobrego dokumentu – jego siła tkwi właśnie w prostocie.  – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

3. Wypadek fortepianowy (90/100)

Magalie ma odpychającą osobowość i kupę pieniędzy. Właśnie zaszyła się wraz ze swoim agentem w domku w górach i chce przeczekać tajemniczy „wypadek fortepianowy”. Ale ktoś o nim wie i zamierza tę wiedzę wykorzystać. Najgorsze, że wcale nie chce pieniędzy – a to cyniczną do szpiku kości Magalie niepokoi najbardziej.

Wypadek fortepianowy oglądało mi się naprawdę świetnie. Zwykle nie sprawia mi frajdy oglądanie przez półtorej godziny bohaterów, z którymi nie sympatyzuje – a tutaj mogłabym spędzić z nimi jeszcze więcej czasu. I to chyba największy dowód na to, że Dupieux trafił w punkt. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska

4. Better Man: Niesamowity Robbie Williams (90/100)

Robbie Williams od dziecka kochał muzykę, obserwując nieudaną karierę estradową ojca. Przejął po nim zarówno ambicje, jak i zwątpienie w siebie, ale wyróżniał się talentem. Dołączając do Take That, osiągnął światowy sukces, lecz sława i pieniądze pogłębiły jego wewnętrzne rozterki. Wpadł w autodestrukcję, jednak jego siła i talent pozwalały mu się podnosić. Niezwykły człowiek, wyjątkowy artysta – po prostu Robbie Williams.

Better Man: Niesamowity Robbie Williams zrobił kapitalną robotę. Przykuł uwagę „małpim konceptem”, ale ostatecznie stał się dziełem spełnionym na znacznie większej liczbie frontów. Film Michaela Graceya to elektryzująca, wizualno-muzyczna uczta, emocjonująca historia o podążaniu własną drogą i wyniszczającej cenie sławy. Jednocześnie mamy do czynienia z pełnym szczerości, autorefleksyjnym kinem rozliczającym się z czarną stroną głównego bohatera, dającym też szansę światełko nadziei na odkupienie. Fantastyczne otwarcie 2025 roku. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba

5. La Cocina. Apetyt na więcej (90/100)

Głównymi bohaterami są Pedro (Raúl Briones), utalentowany, lecz niesubordynowany kucharz pochodzący z Meksyku, oraz Julia (Rooney Mara), amerykańska kelnerka. Ich związek jest skrywany przed resztą personelu. W kuchni pracują również Estela, nowa pracownica stawiająca pierwsze kroki w gastronomii, Max, walczący o uznanie, oraz Nonzo, pragnący sprowadzić swoją rodzinę.

Czy film jest bezbłędny? Na pewno nie. Dla niektórych będzie on przydługi, a niektóre metafory wydadzą się banalne. Ze względu na rosnący podczas oglądania dyskomfort, może to być seans męczący. Jednak zarówno pod względem merytorycznym jak i artystycznym, jest to film ciekawy i wartościowy. Jeśli poszukujecie kina nieoczywistego, o którym myśli się dłużej niż pierwsze godziny po projekcji, warto wybrać się na seans. – pisze dla Movies Room Bianka Turzyńska

6. Projektując marzenia (88/100)

Przyszłość mody wyznaczają twórcy tacy jak Yuima Nakazato – japoński projektant i pionier etycznej produkcji ubrań. Jako jedyny aktywny projektant haute couture w Japonii łączy artystyczną wizję ze zrównoważoną technologią. W swoich projektach wykorzystuje innowacje naukowe, by rozwijać tradycyjne techniki i promować modę odpowiedzialną społecznie. Sprzeciwia się masowej produkcji, dążąc do tworzenia unikatowych, ekologicznych dzieł. Inspirowany problemem odpadów tekstylnych, m.in. w Kenii, Nakazato chce odmienić oblicze branży, łącząc kreatywność z troską o ludzi i środowisko.

Projektując marzenia to piękna opowieść o sztuce, która realnie wpływa na społeczeństwo. Moda to namacalny symbol czasów – chłonie inspiracje z muzyki, historii, polityki. Yuima Nakazato udowadnia, że może też inspirować do działania. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

 7. Bugonia (85/100)

Bugonia przedstawia historię dwóch kuzynów, którzy ze względu na nienawiść wobec niesprawiedliwości świata, popadają w obsesję na punkcie teorii spiskowych. Zaczynają wierzyć, że za całe zło i krzywdy im wyrządzone odpowiadają kosmici, którzy chcą zniszczyć nas, ludzi. Ale da się to rozwiązać – bohaterowie dochodzą do wniosku, że właścicielka jednej z największych korporacji, Michelle Fuller, pochodzi z innej planety, a jedynym sposobem na ratunek Ziemi jest porwanie jej i zmuszenie do zaprzestania działań. 

Czy Bugonia jest najlepszym filmem w dotychczasowej karierze Yórgosa Lánthimosa? Trudno to obiektywnie stwierdzić. Na pewno można tu znaleźć kilka błędów logicznych, które wybijają z rytmu, bo przecież jak kobieta ze złamaną nogą może samodzielnie prowadzić samochód? Mimo to uważam, że są to niedociągnięcia, które można wybaczyć, bo całość fabularna pozostaje spójna. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska

8. F1.Film (85/100)

Wyścigowa legenda Sonny Hayes daje się namówić na powrót z emerytury, żeby poprowadzić zmagający się z problemami zespół Formuły 1 i zostać mentorem młodego mistrza kierownicy. Przy okazji dostaje szansę, by raz jeszcze stanąć na szczycie.

F1.Film miał poruszyć serca zarówno fanów Formuły 1, jak i tych, którzy z wyścigami nie mają nic wspólnego. W efekcie dostajemy produkcję solidną, mieszczącą się w środku stawki — punktuje, ale nie jest to spektakularne zwycięstwo. To nie film, w którym należy szukać głębokich przesłań. To rozrywka, którą trzeba chłonąć w rytmie ryku silników i zapachu palonych opon. – pisze dla Movies Room redaktorka Ula Reszka

9. Tata (85/100)

Film zabiera nas do słonecznych Włoch, które dla ojca głównej bohaterki stają się nie rajem, a piekłem. Lina wychowywała się z siostrą i matką w Mołdawii – ojciec pracował za granicą i rzadko bywał w domu. Choć jego nieobecność zapewniała rodzinie względną stabilność finansową, powroty wprowadzały chaos. Pojawiały się krzyki, kłótnie, przemoc. Dom przestawał być bezpieczną przystanią, a stawał się miejscem, z którego Lina chciała uciec. 

Tato to film trudny. Emocje są wyczuwalne od pierwszych minut, a napięcie momentami staje się niemal namacalne. To nie tylko opowieść o przemocy domowej, ale też podróż w głąb siebie. Lina Vdovîi stara się zrozumieć, uwolnić, uzdrowić. Film porusza, złości, wzrusza i pokazuje, że nawet w najciemniejszym tunelu można odnaleźć światło – i zbudować na nowo to, co kiedyś zostało zniszczone. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

10. Nasienie świętej figi (85/100)

Głównym bohaterem jest Iman, prawnik awansowany na stanowisko sędziego śledczego w Teheranie. Jego nowa rola wiąże się z większymi przywilejami, ale także z rosnącą paranoją i nieufnością wobec najbliższych. Kiedy służbowa broń Imana znika, zaczyna on podejrzewać swoją żonę Najmeh oraz córki, Rezvan i Sanę, co prowadzi do zaostrzenia rodzinnych napięć.

Mohammad Rasoulof stworzył dzieło, które umiejętnie trzyma w napięciu i świetnie rozgrywa dynamikę między postaciami. Nasienie świętej figi to film, który jest mocny, dobry i wchodzący pod skórę. Nie uderza widza łopatą po głowie, zaś powolnym tempem wprowadza go w zgniliznę i duszność sytuacji, w której znajdują się bohaterowie. Kino wielopoziomowego, trudnego, wymagającego odwagi buntu. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba

 

11. Jak zostałam perliczką (85/100)

Akcja rozgrywa się w Zambii i koncentruje się na Shuli, młodej kobiecie, która wracając nocą z imprezy, natrafia na drodze na ciało swojego wuja Fredda. To odkrycie staje się katalizatorem ujawnienia długo skrywanych rodzinnych sekretów oraz zmusza Shulę do konfrontacji z traumami z przeszłości. Film ukazuje, jak patriarchalne normy społeczne i tradycje wpływają na życie kobiet w lokalnej społeczności. Śmierć wuja uruchamia serię wydarzeń, w których milczenie kobiet jest normą, a mężczyźni pozostają nietykalni.

Jak zostałam perliczką to propozycja dla zagubionych, szukających siebie i tych, którzy dobrze czują się w miejscu, w którym są. Daje widzowi do myślenia, porusza każdą strunę stwardniałego serca i napawa nadzieją, że każdy problem da się rozwiązać. Obejrzenie tego filmu na wrocławskim festiwalu było przyjemnością i zaszczytem. Jak wrócić do normalności, kiedy przeżyło się półtoragodzinny maraton cierpienia rodzinnego? Nie jestem wam w stanie na to odpowiedzieć. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

12. Dziecko z pyłu (85/100)

W patriarchalnym społeczeństwie ojciec stanowi fundament. W końcu, jak głosi stary stereotyp, każdy mężczyzna powinien spłodzić syna, posadzić drzewo i wybudować dom. Widzimy to również na naszym podwórku. Ojciec ma zarabiać, dawać i zabierać pieniądze. Żona ma być posłuszna, zadbana, wdzięczna, bo przecież on „tak ciężko pracuje”. W Wietnamie ten model sięga jeszcze głębiej. Ojciec nadaje wartość. Bez niego jesteś nikim. 

Dziecko z pyłu rezonuje także szerzej – jako historia dzieci wojny, dzieci kolonializmu, dzieci migracji. Sang nie jest wyjątkiem, jest jednym z wielu, którzy próbują zbudować siebie na nowo w świecie, który nie zostawił im mapy. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

13. Nosferatu (80/100)

XIX wiek. Ellen (Lily-Rose Depp) zostaje sama w niemieckim miasteczku, gdy jej mąż Thomas (Nicholas Hoult) wyjeżdża do Transylwanii. Dręczona koszmarami o ślubie ze Śmiercią, szuka pomocy u ekscentrycznego profesora Albina von Franza (Willem Dafoe). Ten wierzy, że padła ofiarą uroku Nosferatu (Bill Skarsgård). Mroczna tajemnica wkrótce staje się rzeczywistością.

Zastanawiam się czy główny wniosek, jaki płynie mi do głowy z Nosferatu odnośnie twórczości Roberta Eggersa jest pozytywny. Jest wszakże taki, że Amerykanin staje się coraz bardziej przewidywalny, jednocześnie w tym dobrym, jak i gorszym sensie. Film znowu jest wizualnie gdzieś hen daleko przed konkurencją, znowu obcujemy z podobnym sposobem opowiadania i zbliżoną symboliką. Brak w tym zaskoczeń, a jednocześnie czujemy, że jest to odpowiednia, żeby usatysfakcjonować widzów forma reinterpretacji historii słynnego wampira. Bezbłędnie nie jest, jednak cały czas trudno znaleźć mariaż arthouse i blockbustera, który mógłby się Eggersowi równać. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

14. Światłoczuła (80/100)

Agata, niewidoma od dziecka, pracuje z młodzieżą i kocha życie. Robert, słynny fotograf, mimo sukcesu czuje pustkę. Ich drogi krzyżują się podczas sesji zdjęciowej, co staje się początkiem transformującej relacji. Agata uczy Roberta postrzegać świat wszystkimi zmysłami, a on otwiera ją na nowe doświadczenia. Razem mierzą się z przeszłością, ograniczeniami i walczą o miłość.

Tak to już w melodramatach jest, że im trudniejsze życie mają bohaterowie, tym krótsza droga do pójścia na łatwiznę, bo jakiś ładunek emocjonalny będzie płynął z samej litości. Zdolni twórcy nie wykorzystują choroby czy niepełnosprawności bohaterów do wymuszenia płaczu, a do powiedzenia czegoś więcej o relacji. To wszystko z czystym sumieniem można napisać o Światłoczułej. Tadeusz Śliwa w swoim filmie po linii najmniejszego oporu nie tylko nie idzie, a krzyczącym głosem swoich bohaterów stara się ustawiać widzów, którzy mogliby choć przez chwilę tak pomyśleć. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

15. Sztuka pięknego życia (80/100)

Nagły wypadek samochodowy łączy losy Almut (Florence Pugh) i Tobiasa (Andrew Garfield), zapoczątkowując silną więź. Z czasem ich relacja przeradza się w miłość, ale odkrycie choroby Almut wystawia ją na próbę. Mimo trudności para uczy się cenić każdą chwilę i realizować marzenia. Ich historia to dekada pełna bliskości, wzruszeń i nieoczekiwanych momentów radości. To piękna, poruszająca opowieść o miłości i sile życia.

Poza tym to jednak melodramat, który doskonale radzi sobie z wywołaniem poruszenia. Tutaj na pierwszym miejscu jest nawet nie związek, a dwójka ludzi ich potrzeby. Bo żyją oni w czasie, który obydwoje chcą wykorzystać optymalnie.  – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

16. Ministranci (80/100)

Grupa nastoletnich ministrantów, rozczarowana obojętnością dorosłych i Kościoła wobec niesprawiedliwości, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Z młodzieńczym buntem i własną interpretacją Biblii zakładają podsłuch w konfesjonale, by „poznać prawdę” o sąsiadach. W maskach niczym Zorro i z zapałem Robin Hooda pomagają potrzebującym i karzą winnych. Z czasem ich idealistyczna misja przeradza się w niebezpieczną grę, w której granica między dobrem a złem coraz bardziej się zaciera. Blokowisko staje się sceną moralnego konfliktu, a bohaterowie w komżach – swoistymi superbohaterami codzienności.

Powiecie, że nie jest to pierwszy film, który robi z dzieci jedynych dobrych i ostatnich sprawiedliwych. Dodacie, że nie pierwszy raz zdarza się, aby tego typu bohaterowie, biorący za credo swojej egzystencji pomoc innym, musieli się zderzyć z prawdą o sobie. W obydwu przypadkach będziecie mieli rację. Nie miniecie się również z prawdą, jeśli powiecie, że scena z basenem, jak i pewnie kilka innych metafor jakie ujrzymy w filmie, jest dość czołobitnych. Czołobitnych, czyli dokładnie takich, jakie powinny być w filmach w dużej mierze zbudowanych na dziecięcej percepcji. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

17. Franz Kafka (80/100)

Franz Kafka – młody człowiek uwięziony w biurokratycznym koszmarze, przypominającym współczesne realia korporacji. Wegetarianin przed epoką mody na weganizm, syn surowego ojca, uwikłany w trudne relacje i samotność. Pełen lęków i niezrozumienia, uciekał w świat absurdu i wyobraźni, tworząc dzieła, które uczyniły go jednym z najwybitniejszych pisarzy XX wieku. Jego wrażliwość i egzystencjalne niepokoje pozostają zaskakująco bliskie dzisiejszemu młodemu pokoleniu.

Dużą rolę pełnią też, jak prawie zawsze w przypadku twórczości tej reżyserki, wątki polityczno-społeczne. Dobra biografia Kafki nie mogłaby bez nich istnieć, wszak i w jego życiu i twórczości cały czas się one przewijają. Z uwagi na własne pochodzenie i nieciekawe, napięte czasy, nigdy nie był on do końca zaakceptowany w mieście, któremu oddał wszystko. A gdy przechodziło do małej ojczyzny, zamkniętych ścian własnego domu rodzinnego, było podobnie albo i jeszcze gorzej. Nakreślenie tej sytuacji oraz przedstawienie postaci ojca, któremu łatwo jest postawić wymagania, ale trudniej dopasować do jakichkolwiek warunków, jakie miał jego syn, wzmaga poczucie odizolowania. W dodatku nie sposób nie pomyśleć o tym wątku filmu, jako o bliskim sercu autorki, która również spotyka się z różnymi atakami w Polsce. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

18. Bałtyk (80/100)

Należąca do Mieci wędzarnia w Łebie to duma nadmorskiej społeczności. Po 40 latach pracy choroba stawia pod znakiem zapytania los jej ukochanego biznesu. Poruszająca opowieść o ambicji, tożsamości i cenie, jaką płacimy za oddanie się życiowej pasji.

Debiut Igi Lis to ujmujący film – efekt trzech lat pracy. Oglądając działanie wędzarni, nie czujemy się jak intruzi. Naturalnie wsiąkamy w mgliste poranki i upalne południa. Coraz bardziej przywiązujemy się do Mieci i jej pracowniczej rodziny. Po seansie samo nasuwa się pytanie: co dalej? Kiedyś przyjdzie moment, gdy korona trafi w ręce następcy tronu. Ostatnie słowo należy do dziedzica. Czy udźwignie ciężar królestwa na swoich barkach? – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

19. Oddaj ją (80/100)

Po śmierci ojca siedemnastoletni Andy i jego niedowidząca siostra Piper trafiają pod opiekę ekscentrycznej Laury, wychowującej także niemego Olivera. Wkrótce Andy zaczyna podejrzewać, że kobieta skrywa mroczne tajemnice — jej obsesyjna troska o Piper i manipulacje podważają jego zdrowie psychiczne. Gdy odkrywa, że Oliver jest opętany, a Laura planuje rytuał wskrzeszenia zmarłej córki, rodzeństwo musi stawić czoła demonicznej sile i szaleństwu, które ogarnia ich nowy dom.

Należy wstać, sąd idzie i osądza, że bracia Phillippou po raz drugi pokazali, że są w światowym horrorze ludźmi, za których projektami będzie trzeba się oglądać. Już w mediach pojawiają się hasła o horrorze roku, z którymi bym się jeszcze wstrzymał, bo mocna konkurencja, nawet jeszcze w wakacje, nadchodzi. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

20. Słone Lato (80/100)

Słone Lato to dramat psychologiczny Rebbeci Lenkiewicz (współscenarzystki Idy) opowiadający historię trudnej relacji między matką z niepełnosprawnością a opiekującą się nią córką.  Rose i Sofia, bo tak mają na imię główne bohaterki, przyjeżdżają do Almerii, by spróbować nietypowej terapii w klinice doktora Gomeza. Kiedy matka przebywa pod opieką lekarzy, Sofia przesiaduje na okolicznych plażach, gdzie poznaje czarującą artystkę, Ingrid.

Minęło już kilka dni od premiery, a ja nadal nie mogę przestać o tym filmie myśleć. Bo czasami dzieło nie musi być idealne, żeby zostać z widzem na dłużej. Wystarczy, że trafi w ten jeden czuły punkt, w który reżyserka trafia pytając, czy skoro tak łatwo oceniać nam bohaterów, to czy jesteśmy gotowi ocenić też samego siebie. A więc, czy warto? Myślę, że tak. – pisze dla Movies Room Blanka Turzyńska 

 

21. I’m Still Here (80/100)

W Rio de Janeiro w latach 70., podczas dyktatury, były zastępca Marcelo Rubens Paiva został zabrany z domu przez żołnierzy na przesłuchanie. Nigdy go nie odnaleziono. Poszukiwanie prawdy trwa 30 długich lat. A gdy zaczynają pojawiać się odpowiedzi, jego matka Eunice Paiva odczuwa pierwsze objawy choroby Alzheimera.

I’m Still Here pokazuje, że nie trzeba wymyślać nowej konwencji, by stworzyć zajmującą historię. Walter Salles stworzył jeden ze swoich najlepszych filmów, subtelnie ukazując piekło dyktatury w brazylijskim raju (wszak scenariusz bazuje na wspomnieniach Marcelo Rubensa Paivy) i wspaniale wykorzystując talent obsady, z Torres na czele. Nie obyło się bez małych niedociągnięć, niemniej patrząc całościowo mówimy o naprawdę udanym i potrzebnym obrazie. Został on zresztą odpowiednio nagrodzony – Oscar dla najlepszego filmu międzynarodowego i Złoty Glob dla rzeczonej głównej aktorki mówią same za siebie. – pisze dla Movies Room redaktor Szymon Góraj

22. Iran. Bunt przeciw reżimowi (80/100)

Iran: bunt przeciw reżimowi to dwuczęściowy dokument BBC, który nie tylko rejestruje społeczne niepokoje w jednym z najbardziej represyjnych państw świata, ale przede wszystkim oddaje głos samym Irańczykom – tym, którzy postanowili się zbuntować. Osadzony w realiach teokratycznej dyktatury, narzuconej narodowi po rewolucji islamskiej w 1979 roku, film staje się przejmującym świadectwem odwagi i determinacji ludzi pragnących wolności.

Iran: bunt przeciw reżimowi nie tylko informuje, ale też porusza i zmusza do refleksji. To dokument, który warto zobaczyć nie tylko z powodu jego treści, ale także dlatego, że przypomina, jak wielką cenę trzeba czasem zapłacić za odwagę, którą na Zachodzie często traktujemy jak coś oczywistego. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

23. One to one: John i Yoko (80/100)

John Lennon i Yoko Ono byli niezwykle twórczą parą i z pewnością jedną z najbardziej intrygujących. Pochodząca z Japonii artystka i były członek zespołu The Beatles wywarli wpływ na kulturę, nie tylko muzyczną, lat 70. Twórcy filmu koncentrują się na nowojorskim okresie życia Lennona i Ono, na latach 1971 – 1972 oraz koncercie charytatywnym, który odbył się w Madison Square Garden z zespołem Plastic Ono Elephant’s Memory Band. Oryginalny zapis występu na taśmie 16 mm został w pełni zremasterowany. Film łączy archiwa z nieznanymi wcześniej, nagranymi przez FBI, rozmowami telefonicznymi pary twórców.

Wybór tego tytułu był dziełem przypadku. Chciałam czymś wypełnić lukę między innymi pokazami. Cieszę się jednak, że właśnie na niego trafiłam. Poruszył cienkie struny mojego serca i liczę, że u was będzie podobnie. W końcu muzyka łagodzi obyczaje — choć tutaj działa zupełnie odwrotnie. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

24. Koci domek Gabi: film (80/100)

Koci domek Gabi to filmowa kontynuacja przygód bohaterów serialu Netflixa o tym samym tytule. Opowiada o tytułowej Gabi oraz jej kocich przyjaciołach. Dziewczynka jest posiadaczką magicznego domku, który zamieszkują figurki-kotki. Gdy Gabi przywdziewa specjalne kocie uszka, zmniejsza się do rozmiarów domku, a jej zabawki ożywają. W filmie Gabi jest już nieco starsza i jedzie w odwiedziny do swojej babci Gigi. Zabiera ze sobą oczywiście kotki. Podczas podróży dochodzi do incydentu, który sprawia, że domek trafia w ręce ekscentrycznej kolekcjonerki. Gabi musi więc stanąć na wysokości zadania i uratować swoich przyjaciół. 

Koci domek Gabi nie był najłatwiejszym przełożeniem serial-film. Serial (z którym jestem dobrze zaznajomiona poprzez młodsze rodzeństwo) ma formę podobną do popularnej serii Dora poznaje świat – główna bohaterka zwraca się do widzów i angażuje ich w czynności, które dzieją się na ekranie. Twórcy nie zrezygnowali z tego zabiegu w filmie. Nawet na sali kinowej zdarzyło się, że niektóre dzieci reagowały na zawołanie Gabi i śpiewały z nią piosenki. Koci domek Gabi to przyjemny, niezobowiązujący seans na który bez najmniejszych obaw można wybrać się z pociechami do kina. Jest zabawny, kolorowy, a nawet próbuje przemycić w gąszczu brokatu i różu trochę ambitniejszą treść. – pisze dla Movies Room Bianka Turzyńska

25. Po polowaniu (80/100)

Alma Imhoff jest szanowaną wykładowczynią akademicką w Yale. Inteligenta, piękna, podziwiana przez studentów i współpracowników, a w dodatku mająca męża, który naprawdę ją kocha. Idealne życie idealnej kobiety w średnim wieku. Jak się okazuje dość szybko – nie do końca. Do Almy przychodzi jej doktorantka, Maggie, która zwierza się jej, że została zmolestowana przez innego nauczyciela, Hanka. Profesorka nie reaguje tak, jak dziewczyna by chciała, w zasadzie – nie reaguje w ogóle. Z czasem okazuje się, że historia Maggie stawia Almę przed dylematami zarówno osobistymi, jak i zawodowymi. Zaczynają się pojawiać także jej wewnętrzne rozterki: czy jest dobrą osobą, i – idąc o krok dalej – czy ona w ogóle czuje cokolwiek?

Po polowaniu to jeden z tych filmów, których oglądanie mnie wkurza, ale w taki pozytywny sposób, że jednocześnie myślę tylko: „chcę oglądać dalej i wiedzieć, co się wydarzy!”. To także jeden z tych filmów, w których nie wiadomo, komu ufać – więc nie ufamy nikomu. Stawia pytania, choć nie zawsze podaje nam odpowiedź. Ale przede wszystkim: jest to zwyczajnie bardzo dobre kino, które ze mną zostało po seansie. Tym razem nie zawiodłam się na Luce Guadagnino, ale kto wie, jak będzie przy kolejnej premierze? – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska

26. Bridget Jones: Szalejąc za facetem (80/100)

W tej odsłonie Bridget (Renée Zellweger) jest wdową po Marku Darcym (Colin Firth), który zginął cztery lata wcześniej podczas misji humanitarnej w Sudanie. Samotnie wychowuje ich dzieci: dziewięcioletniego Billy’ego i czteroletnią Mabel, wspierana przez przyjaciół oraz byłego kochanka, Daniela Cleavera (Hugh Grant). Zachęcana przez bliskich, Bridget postanawia wrócić do pracy i spróbować swoich sił w randkach online. Wkrótce poznaje młodszego mężczyznę, Roxstera McDuffa (Leo Woodall), co prowadzi do nowych wyzwań w jej życiu uczuciowym.

Bridget Jones: Szalejąc za facetem to film, w którym potencjalny cringe lub toksyczność zostają zredukowane do zera. Twórcy zastępują to świetnym humorem, autentycznie zagranymi i napisanymi bohaterami. Fabuła nie pędzi na łeb na szyję, pozwala widzom zostać z Bridget, kibicować jej, by zaznawała jak najmniej trudów w swoim życiu, ale równocześnie nie udawać, że ich nie ma. Mądre, przyjemne i wzruszające kino. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba

27. Nowokaina (80/100)

Nathan Caine (Quaid) jest posiadaczem specyficznej choroby genetycznej, w związku z którą nie czuje bólu. Zawodowo pełni funkcję zastępcy kierownika lokalnego banku San Diego Trust. Materialnie nie ma na co narzekać – dobrze zarabia, ma ładny dom i swoją rutynę, a wolny czas wypełnia graniem ze swoim internetowym kumplem. Przypadkowe poparzenie kawą przez będącą jego obiektem westchnień Sherry (Amber Midthunder) staje się wstępem do późniejszej, obustronnie udanej randki. Następny dzień jednak zaczyna się mało przyjemnie – napadem na bank, którego autorzy biorą dziewczynę jako zakładniczkę. Zdeterminowany Nathan rusza za nimi w pościg. 

Nowokaina to przyjemnie odświeżający, odjechany film, który stawia na fajną i bezpiecznie absurdalną, niezobowiązującą rozrywkę. Na poziomie fabuły nie wszystko zagrało perfekcyjnie, ale jednym z głównych uczuć, które mi towarzyszy od zakończenia seansu, jest satysfakcja. Gdyby każde nepobaby w branży filmowej wykorzystywało swoje możliwości, tak, jak robi to Jack Quaid, to świat byłby lepszym miejscem. A przynajmniej mniej bolesnym. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba

28. Operacja Maldoror (80/100)

Akcja filmu skupia się na młodym policjancie, Paulu Chartierze (w tej roli Anthony Bajon), który po zaginięciu dwóch dziewcząt dołącza do tajnej jednostki „Maldoror”, mającej na celu ściganie przestępców seksualnych. Gdy operacja napotyka liczne trudności, Chartier postanawia na własną rękę dążyć do sprawiedliwości, co prowadzi go na skraj obsesji. ​

Ciężar tej historii nie powoduje jednak, że stajemy przed wysokim progiem wejścia. Nad opowieścią zawisa mroczna aura, ale nie brakuje w niej także humoru i momentami groteski. W nią idealnie wpisuje się przepaska na oko dowódcy akcji. Cieszy mnie również mnogość nawiązań i inspiracji, które można dostrzec na ekranie. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

29. Miedziaki (80/100)

Czarnoskóry Elwood Curtis (Ethan Herisse) to młody, wycofany dzieciak, który jest dobry w nauce. Jego potencjał dostrzega lokalny nauczyciel, który dostrzegając rosnącą falę zmian społecznych, próbuje uczyć młodych o tym, czego nie ma w „białych podręcznikach”. Z biegiem czasu otwiera się przed nim niezła perspektywa – ma studiować na bezpłatnej uczelni. Drzwi do lepszego świata zostają jednak zamknięte, gdy idący na zajęcia Elwood zgodzi się by go podwieźć, a kierowca okaże się złodziejem samochodów.

Miedziaki to film nieoczywisty pod kątem swojej eksperymentalnej formy. Ta nie zawsze jest idealnym wyborem, ale równocześnie ma w sobie świeżość i wspomaga autentyczność odbioru tego, co widzimy na ekranie. RaMell Ross nie wyciska łez na siłę, nie epatuje cierpieniem, jednocześnie umiejętnie sprawia, że o łzach i cierpieniu osób zamkniętych w tym ośrodku ciężko jest zapomnieć. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba

30. Małpa (80/100)

Bliźniacy Hal i Bill odkrywają na strychu starą zabawkową małpkę swojego ojca. Wkrótce po tym w ich otoczeniu dochodzi do serii zagadkowych i makabrycznych zgonów. Próbując uwolnić się od nawiedzonego przedmiotu, bracia postanawiają wyrzucić małpę i kontynuować życie. Jednak po latach kolejne niewytłumaczalne śmierci zmuszają ich do ponownego zmierzenia się z przeszłością.

Małpa to film udany, świeży, odjechany, kapitalnie zrealizowany, zagrany lepiej, niż można się spodziewać. Choć to tytuł z gatunku „nie myśl za dużo, oglądaj i się baw”, zdarza mu się powiedzieć coś ciekawego. Perkins łapie znakomity balans między krwawą grozą i kontrolowanie absurdalnym poczuciem humoru, tworząc satysfakcjonujące kino. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba

 

31. Jutro o świcie (79/10)

Film opowiada o jednym dniu z życia Uny, studentki sztuki z Reykjavíku, która zmaga się z żalem po tragicznej śmierci swojego przyjaciela i kochanka, Diddiego. Bohaterka musi ukrywać swoje uczucia przed innymi, w tym przed Klarą, dziewczyną Diddiego, co prowadzi do skomplikowanych relacji i osobistych dylematów. ​

Film Rúnarssona to na pewno nie seans dla każdego. W końcu do widzów przemawia różna wrażliwość. Jednak mimo swojej pozornej prostoty – jednoliniowej fabuły, oszczędnych dialogów – Jutro o świcie ma w sobie coś hipnotyzującego. Jest to kino czułe i przemyślane, w którym każdy detal posiada znaczenie. Opowiada o nieuchronność przemijania, ale też ciągłości życia – świat nie zatrzymuje się, choć nosimy w sobie tragedię. – pisze dla Movies Room Bianka Turzyńska

32. Innego końca nie będzie (75/100)

Po dłuższej nieobecności Ola, najstarsza z trójki rodzeństwa, wraca do rodzinnego domu. Odkrywa, że życie jej bliskich posunęło się naprzód: mama ma nowego partnera, ulubiony samochód taty zniknął z garażu, a dom ma zostać sprzedany. Relacje z matką, bratem i siostrą są napięte, ale Ola postanawia zmierzyć się z przeszłością i odbudować więzi rodzinne. W tym pomagają jej znalezione na strychu kasety wideo i zdjęcia z dzieciństwa.

Innego końca nie będzie nie odkrywa żadnych zaskakujących czy nieznanych wcześniej tematów, ale przypomina nam, jak ważne są wyrozumiałość i zrozumienie drugiego człowieka. Przedstawia problemy, które mogą dotknąć każdego z nas – niezależnie od wieku, płci czy pochodzenia. Co więcej, podkreśla, że proszenie o pomoc nigdy nie jest powodem do wstydu. Film otwarcie mówi o stracie bliskiej osoby i o jej konsekwencjach – trudny temat, która łączy nas wszystkich. To prosta, ale poruszająca opowieść, która trafiła prosto do mojego serca. Poruszyła mnie, a nawet sprawiła, że w trakcie seans łzy same napłynęły mi do oczu. Oczyszczający film, jakich w polskim kinie chciałabym oglądać więcej. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska

33. The Smashing Machine (75/100)

Mark Kerr – gwiazda mieszanych sztuk walki, niepokonany w ringu, lecz słaby poza nim. Uzależniony od leków przeciwbólowych, po przedawkowaniu trafia do szpitala i staje przed wyborem: walczyć o życie czy pogrążyć się w nałogu. Przed nim najtrudniejszy przeciwnik – on sam. Aby stanąć do turnieju w Japonii i uratować karierę oraz małżeństwo, musi pokonać własne demony i odzyskać kontrolę nad ciałem i umysłem, zanim będzie za późno.

Smashing Machine może i ma swoje gorsze chwile (szczególnie pod względem scenariusza), momentami się dłuży, ale pozostaje dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Nie oczekiwałam zbyt wiele po tym filmie, a na pewno nie aż takiego skupienia na emocjach. Dostałam dobre kino, które pokazuje sport od środka –dosłownie! Cieszę się, że nie zniechęciłam się do niego, mimo że dramat sportowy nie należy do moich ulubionych gatunków. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska

34. Rocznica (75/100)

Gdy pewnego pięknego popołudnia podczas przyjęcia z okazji 25-tej rocznicy ślubu, syn Ellen i Paula przedstawia im swoją nową dziewczynę, nikt nie podejrzewa, że to początek końca tej szczęśliwej rodziny. Owa nowa narzeczona to Liz, dawna studentka Ellen, wydalona przed laty z uczelni za radykalne poglądy. Pod uroczą powierzchownością skrywa wielkie ambicje, ale żadnych skrupułów. Z każdą kolejną rocznicą wpływ Liz na rodzinę staje się coraz większy i coraz bardziej destrukcyjny, a wylansowana przez nią nowa ideologia nazywana „Zmianą” zdobywa coraz szerszy rozgłos. Skrywane dotąd rodzinne konflikty nabierają nowej mocy, podczas gdy kraj staje nad krawędzią przepaści.

Moją główną obawą, znając zarówno tematykę hollywoodzkiego debiutu Komasy jak i jego wcześniejszą twórczość, było to że zachodnia publika odrzuci moralizatora ze wschodu, a on sam utrzyma swój film w tym tonie. Na szczęście reżyser Bożego ciała pokazał się za oceanem z innej strony. Rocznica to film stworzony przez obserwatora, który społeczne problemy USA śledzi z zewnątrz z zaciekawieniem, nie czuję się jednak w pozycji do ich oceniania. Przygląda się, po czym pole do interpretacji i przełożenia na własne doświadczenia pozostawia widzowi. Pozostaje nam zatem tylko życzyć Jankowi Komasie wszystkiego dobrego w dalszej karierze, bo w pierwszym podejściu w Stanach, mówiąć patetycznie, w żadnym wypadku nie przyniósł polskiej kinematografii wstydu. Czekam z niecierpliwością, aż w końcu uda mi się zobaczyć, jak wypadła ekspansja na rynek brytyjski. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

35. Opętani (75/100)

Porzucony w dzieciństwie Jack wyrusza do odległej Nowej Zelandii, aby wziąć udział w pogrzebie swojej matki. Na miejscu spotyka pogrążoną w żałobie wdowę Jill. Poszukiwania odpowiedzi stają się szczególnie niebezpieczne, gdy duch matki powraca, by zamieszkać w ciałach Jacka i Jill. Rozpoczyna się zagrażający ich życiu nocny taniec.

Grąco polecam tę produkcję – nie tylko fanom hororrów (którzy zresztą mogą w niektórych przypadkach kręcić nosem na pewne zabiegi), ale po prostu czegoś w miarę świeżego. Samuel Van Grinsven poradził sobie z zadaniem zarówno jako reżyser, jak i jeden ze scenarzystów, przygotowując coś niebanalnego przy niebagatelnym wkładzie obsady. – pisze dla Movies Room Szymon Góraj

36. Nie ma duchów w mieszkaniu na Dobrej (75/100)

Czworo wchodzącego w dorosłość rodzeństwa stara się budować niezależne drogi życiowe, nie tracąc przy tym łączących ich więzi. Najmłodszy, Benek, zmaga się z odrzuceniem przez starszego brata, Franka, który dotąd był jego najlepszym przyjacielem. Na dodatek nawiedza go tajemnicza zjawa – Dusiołek – która nie pozwala mu zasnąć. Uciekający od rodziny Franek ma problemy z dziewczyną, narkotykami oraz samym sobą. Stan Franka niepokoi poszukującą miłości Nastkę, jego siostrę bliźniaczkę. Najstarsza z rodzeństwa, Jana, pracuje nad projektem artystycznym, który ma przynieść ulgę nie tylko młodszemu rodzeństwu, ale i jej samej.

O ile Nie ma duchów w mieszkaniu na dobrej to już dobry film, to jeszcze lepsze jest to, jak bardzo jego reżyserka może się rozwinąć. Dlatego też malkontentów, którzy odbierają sprawiedliwość werdyktu Jury gdyńskiego festiwalu, można uspokoić. Buchwald Złote Lwy do domu jeszcze kiedyś przywiezie. A może i nie tylko Złote Lwy. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

https://www.youtube.com/watch?v=01BMMzTJ-iA

37. Ostatni wiking (75/100)

Anker wychodzi z więzienia po odbyciu czternastoletniej kary za rabunek. Jedyną osobą, która wie, gdzie znajdują się ukradzione pieniądze jest jego brat – Manfred. U Manfreda rozwinęła się choroba umysłowa, przez co nie pamięta, gdzie schowany jest łup. Bracia wyruszają we wspólną podróż, żeby odnaleźć pieniądze i dowiedzieć się, kim tak naprawdę są.

Nie jest to film przełomowy, ale z pewnością wyjątkowy. Pokazuje, że nawet w najbardziej mrocznej opowieści może kryć się serce, a w grotesce – miejsce na wzruszenie. Ostatni wiking to podróż po ludzkiej naturze: brutalnej, śmiesznej i zaskakująco delikatnej. Duet Mikkelsen i Jensen znów dowieźli? Stare, znałem. – pisze dla Movies Room redaktor Mikołaj Lipkowski

38. Anioł stróż (75/100)

Arj marzy o lepszym życiu, zazdroszcząc bogaczowi Jeffowi, który mimo luksusu nie potrafi docenić swojego szczęścia. Tymczasem początkujący anioł Gabriel, kierowany ambicją, bez zgody „z góry” zamienia ich miejscami. Arj budzi się w willi na wzgórzu, a Jeff musi walczyć o przetrwanie. Za swoją samowolkę Gabriel traci skrzydła i staje się śmiertelnikiem. Aby odzyskać anielski status, musi przekonać obu mężczyzn do powrotu do dawnych ról — ale Arj nie zamierza rezygnować z nowego, wymarzonego życia.

Nie da się zatem ukryć, że Aziz Ansari Aniołem stróżem gwarantuje przede wszystkim iście udaną rozrywkę z niemałym polem do refleksji. Choć komedia ta nie oferuje wyszukanych zabiegów na poziomie fabularnym czy stylistycznym, wykorzystany w niej humor, dynamika między bohaterami, a także aktualność przekazu, sprawiają, iż jest to obraz, który pozostawi widza z uśmiechem na ustach, a niektórych być może przekona nawet do ponownego obejrzenia. – pisze dla Movies Room redaktor Kacper Domański

39. Zabić Dżokeja (75/100)

Historia dwojga dżokejów – Remo (Nahuel Pérez Biscayart) i Abril (Úrsula Corberó). Remo, dawny mistrz torów, zmaga się z uzależnieniem i potrzebą odzyskania dawnej chwały. Abril, stojąca u progu wielkiej kariery, skrywa sekret – jest w ciąży i musi wybrać między macierzyństwem a sportem. Oboje są uwikłani w układ z gangsterem Sireną (Daniel Giménez Cacho), który niegdyś uratował Remo i teraz stawia wszystko na jego zwycięstwo. W świecie, gdzie ambicje mieszają się z lojalnością i pożądaniem, każda decyzja ma swoją cenę.

Zabić Dżokeja to nie film o ucieczce, ale o rozpadzie i ponownym sklejeniu siebie z zupełnie innych kawałków. Ortega nie daje nam mapy, nie tłumaczy swoich bohaterów – zamiast tego zanurza ich w świecie, który coraz mniej przypomina rzeczywistość, a coraz bardziej – halucynację. To kino transformacji, które nie pyta: „kim jesteś?”, ale: „czy jeszcze musisz być kimkolwiek?”. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

40. Ne Zha 2. W krainie potworów (75/100)

Po uderzeniu boskiego pioruna, choć Ne Zha i Ao Bing przetrwali jako duchy, wkrótce groziło im całkowite rozproszenie. Taiyi planuje odbudować ich śmiertelne ciała za pomocą Siedmiokolorowego Cennego Lotosu. Jednak w trakcie rekonstrukcji pojawia się wiele przeszkód. Jaki los czeka Ne Zhę i Ao Binga?

Chińska ekspansja popkulturowa ma się więc całkiem dobrze. W zeszłym roku na przykład pojawiła się bazująca na chińskim dziele świetna gra wideo Black Myth: Wukong, a w drodze jest już kolejna odsłona antologii, a Ne Zha 2. W krainie potworów uderza w filmową stronę. Co prawda ze sporo gorszym skutkiem i dość nierówno, wciąż jednak należy docenić pracę, jaką wykonano, zwłaszcza w porównaniu z wcześniejszą częścią. A wiele wskazuje na to, że czeka nas co najmniej jeszcze jeden sequel. Ale to było raczej do przewidzenia, zważywszy na niesamowite wyniki w box office. – pisze dla Movies Room Szymon Góraj

 

41. Lilo & Stitch (75/100)

„Lilo i Stich” to szalenie zabawna i wzruszająca adaptacja klasycznego filmu Disneya z 2002 roku, opowiadająca o samotnej dziewczynce z Hawajów oraz zbiegłym kosmicie, który pomaga jej naprawić skomplikowane relacje rodzinne. Niezwykła więź, która połączy Lilo i Sticha pozwoli im zrozumieć, czym jest prawdziwa przyjaźń oraz to, że najbardziej w życiu liczą się najbliżsi, którzy nigdy nie zostawią nas w potrzebie.

Nadal jestem sceptycznie nastawiona względem sięgania po animowane klasyki Disneya i przerabiania ich na live action – zupełnie nie widzę w tym sensu, zwłaszcza, że do tej pory takie produkcje zaliczały klapę za klapą. Co do sensu powstania nowego remake’u Lilo & Stitcha, też nadal mam mieszane uczucia, jednak tym razem przynajmniej wyszedł dobry, familijny film. Czuć tutaj włożone serce, czego od dłuższego czasu w Disneyu brakowało. Mam nadzieję, że to dobry znak na przyszłość. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska

42. Superman (75/100)

Superman, pierwszy wielkoekranowy pełnometrażowy film fabularny DC Studios, ukaże się w kinach na całym świecie tego lata za pośrednictwem Warner Bros. Pictures. W charakterystyczny dla siebie sposób James Gunn zaprezentuje tego znanego superbohatera w stworzonym na nowo uniwersum DC. Będzie to mieszanka zapierającej dech w piersiach akcji, humoru i wzruszeń. Superman Gunna kieruje się współczuciem i głęboko zakorzenioną wiarą w dobro ludzkości.

Oczekiwałam po tym filmie czegoś innego, ale nie mogę powiedzieć, że się zawiodłam. Superman to solidny fundament pod nowe kinowe uniwersum DC. Choć trudno dziś wyrokować, czy DC uda się prześcignąć Marvela, jedno jest pewne: James Gunn udowadnia, że kino superbohaterskie wciąż może być świeże, zaskakujące i pełne serca. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

43. Brzydka siostra (75/100)

Norweska reżyserka Emilie Blichfeldt w swoim pełnometrażowym debiucie „Brzydka siostra” przedstawia mroczną wersję baśni o Kopciuszku. Elvira (Lea Myren) marzy o szczęściu i miłości księcia, lecz jej największą rywalką jest piękna przyrodnia siostra Agnes (Thea Sofie Loch Næss). Zdeterminowana, by zostać królową balu, Elvira posuwa się coraz dalej, a jej pragnienie przemiany przybiera niepokojący wymiar. Blichfeldt tworzy body horror w duchu braci Grimm, inspirowany filmami Titane, Substancją i kinem Davida Cronenberga. W kostiumowej formie reżyserka porusza współczesne tematy – presję piękna, obsesję doskonałości i lęk przed zmianami własnego ciała.

Brzydka siostra to nie film, który ogląda się dla czystej rozrywki. To film, który zostaje pod powiekami. Nie daje łatwych odpowiedzi, ale stawia celne pytania – o to, jak bardzo jesteśmy gotowi się zmienić, by ktoś nas pokochał albo żeby wpasować się w oczekiwania innych. Podobno beauty is pain, ale czy naprawdę warto dla niego cierpieć? – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

44. Jak wytresować smoka (75/100)

Na wyspie Berk od pokoleń trwa wojna między wikingami a smokami. Czkawka (Mason Thames), pomysłowy, lecz niedoceniany syn wodza (Gerard Butler), łamie tradycję, gdy zaprzyjaźnia się ze smokiem Szczerbatkiem. Ich niezwykła więź ujawnia prawdę o smokach i podważa fundamenty świata wikingów. Z pomocą Astrid (Nico Parker) i Gobbera (Nick Frost) Czkawka staje do walki z dawnym zagrożeniem, które może zniszczyć ludzi i smoki. Tylko ich przyjaźń może ocalić oba światy i pokazać, co naprawdę znaczy być bohaterem.

Mimo drobnych uwag, nie mogę się za bardzo przyczepić do tego filmu. To hołd złożony oryginałowi, który nie próbuje go przebić, a raczej go uzupełnia. Dla fanów – nostalgiczna podróż. Dla nowych widzów – wstęp do świata, który warto poznać. A dla każdego – przypomnienie, że nawet najdziksze bestie mogą stać się naszymi największymi przyjaciółmi. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

45. Bogini Partenope (74/100)

Akcja filmu rozgrywa się na wyspie Capri, gdzie Parthenope dorasta, zniewalając mężczyzn swoją urodą, jednocześnie wymykając się ich żądzom. Jest ambitna, ciekawa świata i ceni sobie wolność. W trakcie filmu spotyka różnych mężczyzn, takich jak amerykański pisarz, lubieżny biskup czy zakochany przyjaciel z młodości, od których uczy się patrzeć na świat z różnych perspektyw.

Zdaję sobie sprawę, że ta recenzja stawia więcej pytań, niż daje odpowiedzi. Ale może właśnie na tym polega kino Sorrentino – zawsze było i jest subiektywne. Trzeba je odbierać emocjonalnie, pozwolić sobie na chwilę zawieszenia w wykreowanym świecie. Zapewne gdyby forma na to pozwalała, pozostawiłabym film bez jednoznacznej oceny. Dla mnie był on dość osobistym przeżyciem. Choć im dłużej myślę o Bogini Partenope, tym bardziej mam wrażenie, że nie osiągnęła swojego pełnego potencjału. Zamiast tego przez dwie godziny zaledwie ślizga się po powierzchni. – pisze dla Movies Room Bianka Turzyńska

46. Grzesznicy (70/100)

Chcąc zostawić za sobą burzliwą przeszłość, bracia bliźniacy wracają do rodzinnego miasta, żeby zacząć życie od nowa. Na miejscu przekonują się, że czeka na nich jeszcze gorsze zło.

Coogler na ekranie niejednokrotnie tworzy tu piękno, na jakie nie mógłby sobie pozwolić na kolejnym kontrakcie z Disneyem i jednocześnie znów daje dowód na to, że zdolnym twórcom należy dawać więcej swobody, a to potrafi się o obronić. Grzesznicy to film który grzeje, który zarabia i który, mimo wysokiego progu wejścia potrafi pochłonąć do cna. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

47. Balkoniary (70/100)

Trzy bardzo różne kobiety — ekstrawagancka Ruby, raczej nieśmiała, początkująca pisarka Nicole i aktorka Élise są współlokatorkami w dusznym mieszkaniu w Marsylii trawionej falą upałów. Podczas upojnego wieczoru balkonowy flirt przybiera niespodziewany, brzemienny w skutki obrót, przez co sprawy wymykają się spod kontroli.

Balkoniary to zaskakujący obraz pełen nieoczywistych rozwiązań i chaosu, który ostatecznie układa się w zgrabną całość. Piękne ujęcia skwarnej Marsylii i beztroskich letnich dni łączą się z brutalnymi obrazami krwi i gorzkim humorem. To eksperymentalne kino zemsty, w którym twórczyni dobrze się odnajduje. Autorka pokazuje, że niczego się nie boi, udowadniając, że jest w stanie zrobić wszystko mocniej, bardziej i więcej. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska

48. Piep*zyć Mickiewicza 2 (70/100)

Czas na powrót zbuntowanej III B i ich nietuzinkowego wychowawcy, Jana Sienkiewicza! Miłość, szkolne dramaty i nastoletnie rozterki to codzienność Nel, Dantego i ich paczki. Do ekipy dołącza Korek – uzdolniony matematyk, którego koledzy chcą nauczyć sztuki podrywu, choć ich wiedza pochodzi głównie z internetu. Hormony buzują, rodzą się nieporozumienia, a Dante marzy o pierwszej nocy z Nel, która nie jest pewna, czy są na to gotowi. Czy ich miłość i przyjaźń przetrwają ten burzliwy czas?

Piep*zyć Mickiewicza 2 zyskuje kompletnie niespodziewane oraz nieoczekiwane przeze mnie miano pozytywnego zaskoczenia. Twórcy nie wyzbyli się wszystkich defektów pierwszej części, ale poczynili znaczny progres na poziomie zarówno historii, jak i tworzących ją bohaterów. Sequel jest lepszy, ale co jeszcze istotniejsze – mądrzejszy.  – pisze dla Movies Room Adam Kudyba

49. Mickey 17 (70/100)

W 2054 roku, Mickey Barnes decyduje się na udział w misji kolonizacyjnej na Niflheim, gdzie jako „Expendable” podejmuje niebezpieczne zadania, wiedząc, że w razie śmierci zostanie sklonowany. Po kolejnej śmierci, Mickey odkrywa, że jego klon, Mickey 18, posiada własną wolę, co prowadzi do konfliktu i próby przetrwania w brutalnym środowisku planety.

To intrygujący film i blockbuster z wyraźnym autorskim sznytem, w którym jednak jest zbyt dużo pęknięć, aby móc uznać go za dzieło spełnione. Właściwie w każdym aspekcie znajdziemy w twórczości koreańskiego laureata Oscara film, który zrobił coś lepiej. Pozostaje pytanie, które przebiło się w tym tekście i które zamknie moje rozważania na temat Mickey 17. Czy fakt, że film wygląda jak wygląda (choć oddajmy mu sprawiedliwość, cały czas jest to dzieło ze wszech miar godne obejrzenia), jest efektem po prostu słabszej formy Bonga, czy do głosu doszła tutaj korporacyjna machina. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

50. September 5 (70/100)

W trakcie igrzysk olimpijskich w Monachium, ekipa ABC Sports pod przewodnictwem Roone’a Arledge’a (Peter Sarsgaard) zostaje zaskoczona przez atak terrorystyczny grupy Czerwony Wrzesień, która bierze izraelskich sportowców jako zakładników. Młody producent Geoffrey Mason (John Magaro) i niemiecka tłumaczka Marianne Gebhardt (Leonie Benesch) stają przed wyzwaniem przekształcenia relacji sportowej w transmisję na żywo z miejsca kryzysu, jednocześnie zmagając się z dylematami etycznymi związanymi z mediami.

September 5 to intensywny film, który jednocześnie mógłby być nieco dłuższy, by lepiej rozwinąć to, z czym mierzą się jego bohaterowie. Mimo tego spełnia się jako emocjonująco pokazana, zagrana i słusznie nominowana do Oscara za scenariusz oryginalny kronika sytuacji, która wpisała się na karty historii telewizji. – pisze dla Movies Room Adam Kudyba

 

51. Thunderbolts* (70/100)

Najnowszy film ze Studia Marvel „Thunderbolts” przedstawia nietypową drużynę antybohaterów – Yelenę Belovą, Bucky’ego Barnesa, Czerwonego Strażnika, Ghosta, Taskmastera i Johna Walkera. Niepokorni bohaterowie wpadną w niebezpieczną pułapkę zastawioną przez Valentinę Allegra de Fontaine. Czy zmuszeni do podjęcia ryzykownej misji zdołają stawić czoła mrocznym tajemnicom swojej przeszłości? Czy uda im się połączyć siły, zanim będzie za późno?

Gdyby ten film był częścią dobrze naoliwionej maszyny, jaką uniwersum Marvela było jeszcze kilka lat temu, moglibyśmy zachwycić się nim jeszcze bardziej. Byłby wtedy kolejnym trybem, który wybrzmiałby odpowiednio i wprowadził interesującą ekipę tak jak trzeba. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

52. Mission: Impossible – The Final Reckoning (70/100)

Agent Ethan Hunt (Tom Cruise) wraz z zespołem IMF kontynuują poszukiwania Entity – sztucznej inteligencji, która zinfiltrowała sieci wywiadowcze całego świata. Ich tropem podążają rządy całego świata oraz tajemnicza osoba z przeszłości Ethana, ale dołączają też nowi sojusznicy. Hunt ściga się z czasem, by uratować świat, który znamy.

Nie wiem, na jakich filmach wychował się Tom Cruise. Nigdy nie zapoznawałem się z tym elementem jego biografii. Gdybym miał jednak przewidywać, to wydaje mi się, że hołubione przez niego mogły być te, w których flagi powiewały wysoko, mowy były patetyczne, a zagrożenia ostateczne. Mission Impossible od samego początku swojego istnienia był czymś właśnie takim, a dodatek w postaci Ethana Hunta sprawił, że tak jak wspomniałem wcześniej, standardowy akcyjniak stał się jedyny w swoim rodzaju. Obcowaliśmy z tą serią 30 lat, ale jednak to sam Tom Cruise miał z nią najbliższą relację. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

53. Materialiści (70/100)

Lucy jest przebojową swatką z Nowego Yorku. Dzięki jej pracy udało się związać wiele szczęśliwych par. Lucy ma bardzo duże oczekiwania w stosunku do mężczyzn. Pewnego dnia poznaje idealnego mężczyznę, który spełnia wszystkie jej wymagania (Pedro Pascal, serial „The Last of Us”, „Gladiator II”), ale jednocześnie zaczyna kwestionować, co tak naprawdę stanowi idealne dopasowanie, gdy jej były chłopak (Chris Evans, seria „Avengers”, „Kapitan Ameryka”) ponownie ją zauroczy.

Trudno dostrzec, żeby w jakikolwiek sposób Materialiści wyśmiali tytułowe podejście do związków, czy wszechobecny w tym filmie heightism, którego redaktor nie mający metr siedemdziesiąt pięć jak ja po prostu nie może nie zauważyć. Choć nie wszystko tu działa, szczerość i naturalność nowego filmu Song przebijają się ponad gatunkowe schematy. To one — a nie cynizm, kalkulacje czy stereotypy — mają ostatnie słowo. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

54. Zniknięcia (70/100)

Z pozoru dzień jak każdy w małomiasteczkowej podstawówce. A jednak coś zdecydowanie jest nie tak. Na lekcje przyszła tylko jedna osoba z klasy – introwertyczny chłopiec Alex. A co z resztą? Wirus dopadł wszystkich uczniów czy postanowili uciec na wspólne wielkie wagary? Ani jedna, ani druga wersja nie brzmi jak marzenie, jednak wszyscy mieszkańcy woleliby, aby któraś z nich okazała się prawdziwa. Ale prawda jest znacznie gorsza – poprzedniej nocy wszystkie pozostałe dzieciaki wybiegły ze swoich domów dokładnie o 2:17 i po prostu przepadły. Zniknęły bez uprzedzenia, bez słowa i bez śladu. Rodzice są przerażeni, a miasteczko zaaferowane. Pojawiają się ciągłe pytania: kto lub co za tym stoi i dlaczego ostał się akurat Alex? Nikt nie ma żadnych dowodów, a podejrzenia padają na ich wychowawczynię – młodą nauczycielkę o imieniu Justine. I to właśnie z jej perspektywy oglądamy tę historię. 

Zniknięcia to produkcja z pomysłem na siebie, która została ciekawie zrealizowana. Zach Cregger wodzi widza na nos, podsuwając często mylące poszlaki. Nie będę spojlerować, ale muszę przyznać, że bardzo podobało mi się, w jaki sposób twórca postanowił rozwiązać tajemnicę tytułowych zniknięć. Może i film nie trafił do mnie w pełni jako horror, ale jako fajna rozrywka z dobrze napisanym scenariuszem – już tak. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska

55. Nowa fala (70/100)

Film przenosi widza do lat 60., kiedy Jean-Luc Godard pracował nad Do utraty tchu. Linklater rekonstruuje kulisy powstawania tego przełomowego dzieła, a jednocześnie stylizuje całość na język francuskiej nowej fali. Jump-cuty, improwizowane dialogi, czarno-biała estetyka i format 4:3 sprawiają, że Nowa fala wygląda jak produkcja, która mogłaby powstać obok oryginału.

Dla jednych Nowa fala okaże się pustą, choć ujmującą wydmuszką – filmem, który bawi się formą, ale niewiele mówi. Dla innych będzie fascynującym wehikułem czasu i kinofilskim marzeniem. Niezależnie od oceny, trudno odmówić Linklaterowi odwagi i konsekwencji. Nowa fala przypomina bowiem, że historia kina to nie tylko daty i nazwiska, ale żywy dialog między twórcami – dialog, który może trwać dekady po premierze przełomowego filmu. – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

56. Teściowie 3 (70/100)

W trzeciej części komediowego hitu „Teściowie” ponownie spotykamy się z rodziną, która tym razem zjeżdża się do spokojnego ośrodka na prowincji na chrzciny. Wanda i Tadeusz organizują uroczystość, na którą zapraszają Małgorzatę wraz z przyjaciółką, psychoterapeutką Grażyną. Na spotkaniu pojawia się również były mąż Małgorzaty, Andrzej, który przylatuje specjalnie z Australii – i tym razem nie jest sam. Atmosfera spotkania szybko wymyka się spod kontroli, a dawne konflikty i nowe romanse prowadzą do nieoczekiwanych konsekwencji – tym razem z udziałem lokalnej policji!

Michalczuk przyszedł, pokazał znowu swój autorski sznyt i przywrócił tej serii blask. Hit to murowany, więc moje rekomendacje i tak są na nic. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

57. Chopin, Chopin! (70/100)

Paryż, 1835 rok. Fryderyk Chopin ma 25 lat i jest ulubieńcem paryskich salonów, arystokracji i króla Francji. Żadne znaczące wydarzenie nie może odbyć się bez jego udziału. Widzimy go podczas nocnych eskapad i afterparty po koncertach. Zazwyczaj pełnego energii, przykrywającego chorobę żartem. Jego życie ucieka, jednak Fryderyk nie zwalnia. Komponuje arcydzieła, także na zamówienie. Ze względu na zobowiązania finansowe udziela lekcji gry na fortepianie. Przyjaciele go podziwiają, a kobiety pragną.

Stwierdzenie, że ten film się udał, może być jednym z najważniejszych dla polskiego kina zdań, jakie można wypowiedzieć. Taką tezę w przypadku Chopin, Chopin! można po seansie wysnuwać z czystym sumieniem i jednoznacznie. Może skłoni ona więcej rodzimych twórców i osób decyzyjnych do wykazywania się odwagą w tworzeniu tak wielkich projektów. – pisze dla Movies Room redaktor Łukasz Kołakowski

58. Exit 8 (70/100)

Młody mężczyzna gubi się w niekończącym się korytarzu metra. Aby się z niego wydostać, musi przestrzegać kilku pozornie prostych zasad: Obserwuj. Nie przeocz żadnych anomalii. Zawróć, jeśli jakąś napotkasz. Idź dalej, jeśli nie .Kieruj się do wyjścia numer 8.

Exit 8 to przede wszystkim kino udanie łączące motywy pętli czasu, kina drogi, thrillera psychologicznego i gry przygodowej. – pisze dla Movies Room redaktor Konrad Stawiński

59. Prześwit (70/100)

Młoda kobieta spacerująca na górze Ślęża niespodziewanie znika, zostawiając po sobie wózek z niemowlęciem. W jej poszukiwaniach biorą udział policjant, zrozpaczony mąż i emerytowany jasnowidz, który próbuje odtworzyć jej ostatnie kroki. W ich śledztwie kluczową rolę odgrywa tajemnicza Pozorantka, której własne wspomnienia z dzieciństwa silnie splatają się z miejscem zaginięcia.

Czy to film przełomowy? Nie. Ale czy ważny? Myślę, że tak. Bo pokazuje, że polski thriller może wyglądać inaczej – może być refleksyjny, powolny, zbudowany z ciszy, z niedopowiedzeń, z gestów i spojrzeń. Może mówić o strachu nie przez krzyk, a przez milczenie. Prześwit to film, który nie udaje, że ma wszystkie odpowiedzi. I może właśnie dlatego chce się go oglądać. – pisze dla Movies Room redaktor Mikołaj Lipkowski

60. Martwi przed świtem (70/100)

W sercu miasteczka Katusze leży tajemniczy teatr. To w nim Heissenhoff, znany dramaturg postanawia wystawić swoje opus magnum – spektakl sceniczny, który zachwyca i przeraża jak żaden inny. Czwórka aktorów odbywa próby przed nadchodzącą noworoczną premierą. Napięcia w grupie nasilają się, a granica między sztuką a niebezpieczeństwem staje się przerażająco zamazana. Teatr przemienia się w scenę walki o życie i szaleńczą próbę ucieczki przed bezwzględnym mordercą.

Być może Martwi przed świtem nie jest filmem dla każdego — ale jeśli kochasz kino gatunkowe, czujesz nostalgię za VHS-ową estetyką i lubisz, gdy horror bawi się konwencją, to ten tytuł trafi prosto w twoje serce (albo przynajmniej w tę jego część, która lubi krzyczeć w ciemnej sali kinowej). – pisze dla Movies Room Hanna Kroczek

61. Życie dla początkujących (70/100)

Monika pracuje w domu spokojnej starości, bierze tylko nocne zmiany. Ma dobre powody: jest wampirzycą, choć z zasadami. Pije tylko krew zmarłych staruszków, prowadzi samotnicze życie, jest pracowita i cicha. Dystans nieustannie próbuje skrócić z nią Czarek, wnuczek jednej z pensjonariuszek, chłopak z Warszawy, z hipsterską stylówką i wielkimi planami na przyszłość. Ich raczkujący romans przerywa pojawienie się Mirka: wampira-malkontenta z myślami samobójczymi. Wspólnie Monika i Czarek próbują go przekonać, że warto żyć. A jeszcze bardziej warto nie spijać krwi ze staruszków z domu opieki, w szczególności z żył babci Czarka, czarującej starszej pani z obsesją na punkcie „ubeków”.

Życie dla początkujących to nie jest wielkie kino, ale jest to film, który warto obejrzeć. Fascynuje mnie, z jaką lekkością twórcom udało się przepleść naprawdę zabawną komedię o życiu z wątkiem bólu egzystencjalnego i śmierci. Brzmi trochę jak przepis na karykaturę, a jednak powstało coś mądrego i nieprzygnębiającego widza. Produkcja ma w sobie pewien urok – czasami trochę nieporadny, ale wciąż urok. I warto dać mu szansę, nawet jeśli wampiry to nie Twoja bajka. – pisze dla Movies Room Agata Magdalena Karasińska

Przeczytaj więcej
Mikołaj Lipkowski
Mikołaj Lipkowski Redaktor prowadzący dział Newsy

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.