Po burzliwym trzecim sezonie wielu fanów z niecierpliwością wyczekiwała premiery czwartego. Orphan Black powrócił w bardzo dobrym stylu i zdecydowanie zaskoczył formą pierwszego odcinka, w którym cofamy się w przeszłość. Owa retrospekcja zagłębia się w życie klona, od którego wszystko się zaczęło – Beth. To jej śmierć Sarah widziała na dworcu i to jej tożsamość przyjęła. Wspomniane wydarzenie było katalizatorem ogromnej lawiny odkryć i zmian w jej życiu.
Wróćmy jednak do początku. Główną bohaterką Orphan Black jest Sarah, która dowiaduje się, że jest klonem. Poznaje Alison i Cosimę, które wdrażają ją w całą sytuację. Na przełomie trzech sezonów poznaliśmy też inne klony, między innymi Helenę, siostrę bliźniaczkę Sary. Jest jeszcze jej przyrodni brat, Felix (Jordan Gavaris), oraz matka zastępcza, Siobhan (Maria Doyle Kennedy), z którą jak się okazuje kobieta jest spokrewniona. Trzeci sezon kończy się decyzją Sary o pozostaniu razem z Kirą (Skyler Wexler) na Islandii.
Odcinek The Collapse of Nature w całości poświęcony jest Beth. Dowiadujemy się z niego, że kobieta nadużywała środki odurzające, miała kontakt z nowym klonem, o którym nie wiedział nikt poza nią, oraz była na bardzo dobrej drodze, aby odkryć, co ukrywają Neolucjoniści i w jaki sposób jest to powiązane z nią i jej siostrami. W premierowym epizodzie powracają dobrze znane nam twarze – Paul (Dylan Bruce), czyli chłopak i monitor Beth, z którym nie układało jej się najlepiej oraz Dr Leekie, szew Dyadu i główny przedstawiciel Neolucjonistów.
Zobacz również: Orphan Black – pierwsze 4. minuty 4. sezonu!
Scenarzyści Ophan Black postawili na powrót do początków. Przez trzy sezony w serialu piętrzyły się nowe wątki, postaci, a zamieszaniu nie było końca. Zamiast, więc kontynuować wprowadzając nowości, ci cofnęli się do wątku, który można jeszcze zgłębić. Mostem łączącym świat Beth i Sary została M.K., czyli nowy klon. Hakerka ukrywa się przed wszystkimi, nosząc maskę. To ona naprowadzała Beth na dobry trop w śledztwie oraz ostrzegła Sarę przed nadchodzącym niebezpieczeństwem ze strony Neolucjonistów.
Tatiana Maslany w recenzowanym odcinku nie miała dużo pracy. Fabuła całkowicie skupiła się na jednym z klonów, a tylko epizodycznie i dosłownie na kilka sekund pojawiały się inne. W dalszym ciągu zadziwia, z jaką łatwością przychodzi jej transformacja w kolejne postaci. Dużo robi tutaj charakteryzacja, ale wprowadzanie kolejnych akcentów i osobowości jest już jej zasługą. Dziwi fakt, że ciągle jest pomijana przez największe branżowe nagrody. Premiera czwartego sezonu zagłębia się również w relacje, jaką Beth miała ze swoim partnerem, Artem. Para miała do siebie bezgraniczne zaufanie i zapewne detektyw będzie jednym z kluczowych elementów zagadki, którą przyjdzie rozwiązać Sarze.
Zobacz również: TOP 10 – Serialowe pary LGBT
Orphan Black w dalszym ciągu zachwyca realizacją. Kiedy trzeba zdjęcia są wycofane, a w innej scenie gra się światłem i zbliżeniami. Efekty specjalne, mimo że minimalne, są bardzo naturalne. Zawsze widzimy to, co chcemy lub powinniśmy zobaczyć. Nie ma zbędnego przeciągania. Biorąc pod uwagę zapowiedzi i oficjalne opisy czwartego sezonu, ten odcinek musiał się wydarzyć, aby położyć podwaliny pod śledztwo Sary i jej sióstr, które pójdą śladami Beth. Tatiana Maslany zachwyca i na długo tak pozostanie. Twórcy zastosowali sprytny zabieg, dzięki któremu jeszcze przez chwilę nie muszą zdradzać wszystkich rozwiązań fabularnych przygotowanych na czwarty sezon. To, co można było zobaczyć daje dobry obraz tego, co głównie wydarzy się w kolejnych odcinkach.
plakat i zdjęcia: BBC America