Deception
Deception

Deception – 1. sezon (ostatni)

Wśród laików pomagających policji mieliśmy już, między innymi – księży, siostry zakonne, oszustów-medium, pisarzy, a teraz również krótką, trwającą zaledwie trzynaście odcinków, karierę w FBI zrobił… iluzjonista. Bohater o nieco za dużym ego, zbyt wielkim zamiłowaniu do słuchania własnego głosu, ale za to obdarzona nieprzeciętnym zmysłem scenicznym oraz pomysłami na oszukiwanie przestępców sztuczkami oraz iluzjami. Krótko mówiąc – człowiek idealny, aby stawić czoła przestępczej mistrzyni magicznych iluzji, określanej jakże uroczym pseudonimem Tajemniczej Kobiety (Mystery Woman, w skrócie: MW). Acz kto do kogo dokładnie został dopasowany to już inna kwestia.

Deception

fot ABC

Cameron Black (Jack Cutmore-Scott) był największym, najbardziej utalentowanym iluzjonistą na świecie, na jego występu ludzie pchali się drzwiami i oknami, a dla samego artysty-magika „nic nie było niemożliwe” (takie miał motto). Jego życie było jednym wielkim pasmem sukcesów, aż pewnego dnia przez drzwi Camerona wpada policja, aby aresztować go za śmiertelne potrącenie kobiety i ucieczkę z miejsca wypadku. Sęk w tym, że tego wcale nie zrobił nasz główny bohater, a jego… brat bliźniak, Johnny. Ten sam, dzięki któremu większość niesamowitych sztuczek Blacka jest w ogóle możliwa do wykonania. Sprawy nie ułatwia fakt, że zginęła nie ta kobieta, która z naszym magikiem numer dwa jechała samochodem, krótko mówiąc, został wrobiony w morderstwo. Po tym tragicznym w skutkach wydarzeniu Johnny wylądował w więzieniu, a Cameron poprzysiągł, że znajdzie oczyszczające brata dowody. Niestety nie ma pojęcia, jak tego w ogóle dokonać. Wszystko zmienia się, gdy FBI ginie w transporcie mafiozo, a Cameron zaczyna podejrzewać, że tak naprawdę przestępca nie umarł, a zaaranżował swoją ucieczkę wykorzystując do tego metody iluzjonistów. Dlatego wprasza się na miejsce zbrodni i z zerowym poszanowaniem dla federalnych procedur demaskuje całą sztuczkę prawie doprowadzając tym do szału dowodzącą akcją Kay Daniels (Ilfenesh Hadera).

Deception to zdecydowanie produkcja ze zmarnowanym potencjałem – z jednej strony mam drużynę Camerona, nadzorującą i spajającą wszystko Dinę (Lenora Crichlow), geniusza  nowych technologii Jordana (Justin Chon) i mistrza prac manualnych Guntera (Vinnie Jones), którzy na ekranie nie tylko tworzą cuda, ale również są wspaniałym wsparciem dla ciągle gwiazdorzącego Blacka. Podobnie nieźle wypada duet po stronie stróżów federalnego prawa – Kay Daniels i Mike Alvarez (Amaury Nolasco) – którzy swoją pracę traktują poważnie, acz nie na tyle, aby od czasu do czasu się nie rozluźnić. I gdyby tylko oni ze sobą współpracowali, być może dostalibyśmy o wiele lepszy serial. Niestety, głównym bohaterem Deception są bracia Black, posiadający zdecydowanie za duże ego, zbyt irytujące dialogi (zwłaszcza Cameron) oraz… za dużą inteligencję i bystrość. W przypadku Johnny’ego można by się nawet pokusić o stwierdzenie, że jest geniuszem, z którego wynika głównie to, że dostrzega wzory w otaczającym go świecie, pomaga projektować sztuczki oraz rozwiązywać zagadki kryminalne (nie zawsze z więziennych murów). To nie są bohaterowie, których łatwo polubić, chociaż dzielą te same cechy, co Jane z Mentalisty czy Castle z Castle, właściwie przez większą część odcinków po prostu mamy ochotę wyłączyć odcinek i pójść robić cokolwiek innego. Część winy za taki stan rzeczy może ponosić wcielający się w obu braci Cutmore-Scott, któremu udało się, owszem, oddać zakochanego w samym sobie iluzjonistę, ale już gorzej poradził sobie ze sportretowaniem zwykłego, zdesperowanego brata. Obaj byli do siebie zresztą trochę zbyt mocno podobni i nie tłumaczy tego do końca fakt, że przez wiele lat musieli udawać siebie nawzajem. Drugą część – scenarzyści, którzy najzwyczajniej w świecie stworzyli nieatrakcyjnych protagonistów.

Zobacz również: Terror – recenzja 1. sezonu mroźnej adaptacji świetnej powieści

Deception

fot ABC

Od samego początku tego sezonu dość mocno naciągana wydaje się również motywacja FBI do zatrudnienia iluzjonisty do pomocy w rozwiązywaniu kryminalnych spraw. Powracając do przywołanych wcześniej produkcji – Jane do zespołu wnosił niecodzienną znajomość ludzkiej psychiki, a Castle do tworzenia niezliczonej wręcz liczby możliwych scenariuszy wydarzeń. Wkład Camerona to umiejętność aranżowania przestrzeni i oszukiwania ludzi, czego najwyraźniej nie potrafią wykryć specjalnie do tego wyszkoleni agenci oraz specjaliści kryminalistyki. A także, co warto dodać – pakowanie się w kłopoty i wpraszanie się na pierwszą linię wszelkich przeprowadzanych przez FBI akcji, w co naprawdę trudno uwierzyć, nawet biorąc poprawkę na serialową konwencję. Z tego, że z fabularnego punktu widzenia podobny wybór protagonisty dla procedurala był irracjonalny, nawet scenarzyści zdawali sobie sprawę, o czym świadczyć może wybrana dla tak dziwnej drużyny przeciwniczka – kryminalna iluzjonistka. Kolejna zresztą bohaterka o nadprzeciętnej inteligencji. Niestety, nawet takie posunięcie nie jest w stanie dostatecznie usprawiedliwić taką a nie inną fabularną konstrukcję Deception.

Nie ma się więc czemu dziwić, że Deception swój ekranowy żywot zakończy na jednym, trzynastoodcinkowym sezonie, zasilając tym samym szeregi produkcji, którym się nie udało. Dużą zaletą w tym kontekście jest końcówka, która, napisana z myślą o tym, żeby podjąć kontynuację przygód braci Black, może równie dobrze całość zamknąć. Tak więc jeśli chcielibyście obejrzeć jakiś lekko głupkowaty serial o magicznych sztuczkach przy wykonywaniu innych prac domowych – to Deception nada się do tego idealnie, a i będzie na co popatrzeć, gdy drużyna magika będzie tworzyć iluzje.

Ilustracje: ABC

Interesuję się popkulturą, fanami, mangą i anime. Sporo piszę, ale takie życie doktorantki.

Więcej informacji o
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?