Czternasty tom przygód przezabawnego, chociaż ironicznego kota i jego szalonych przyjaciół to paski z lat 2001 – 2003 zebrane w książeczki o tytułach: Garfield – Przetrwa najtłuściejszy (oryginalny tytuł jest niezwykle przewrotny), Garfield – Starszy i grubszy, nawiązujący do tego, że nasz bohater ma już na karku prawie ćwierćwiecze, a także Garfield przy korycie, czego oczywiście objaśniać nikomu nie potrzeba. W tej kwestii właściwie od początku nic się nie zmieniło i nie zmieni – trudno byłoby stwierdzić, że rudy kocur promuje właściwe postawy żywieniowe.
Być może pamiętacie z ostatniej recenzji, że poprzedni tom przygód Garfielda nosił pewne oznaki powtarzalności i zmęczenia materiału. Z przykrością stwierdzam, że również Garfield – Tłusty koci trójpak tom 14 jakby nieco rzadziej dowozi rozkładające na łopatki puenty i nie wszystkie żarty trafiają centralnie w punkt. Sytuacja poprawia się zauważalnie wraz z ostatnią książeczką, ale jednak warto zauważyć, że 24 lata tworzenia pasków w określonej konwencji mogło zmęczyć nawet najśmieszniejszego i najbardziej wytrwałego artystę.
Ale kiedy Garfield niedomaga, wtedy Davis – podobnie jak w przypadku komiksu z trzynastką na grzbiecie – sięga po Jona i pozwala mu się płaszczyć i upokarzać przed kobietami. Mam wrażenie, że niedługo na planecie skończą się panie, które mogłyby mu odmówić, rzucić słuchawką lub pobić go na pierwszej randce. Urodzony pechowiec, fajtłapa i po prostu gamoń ma jednak dobre serce, więc wciąż trudno mu nie kibicować. Jim Davis wydaje się doskonale to wiedzieć.
Garfield – Tłusty koci trójpak tom 14 to oczywiście także kolejne zmagania kocura z dietą, psami, pająkami i myszami, wypełnione kradzieżą jedzenia, niszczeniem mienia i denerwowaniem zarówno sąsiadów, jak i listonosza. Do tego naprawdę spora dawka lenistwa i obżarstwa, polowania na rybki i ptaki, podgryzania kwiatków, picia hektolitrów kawy, ale i słodkie, urocze wyczekiwanie na kolejną Gwiazdkę i prezenty, a także próba ucieczki przed poniedziałkami i złą pogodą. I niby wiemy i rozumiemy, że to wszystko już było, ale jednak nieco rzadziej można zrywać boki ze śmiechu.
Ale wiedzcie, że Davis nadal potrafi rozśmieszyć, zaskoczyć błyskotliwą puentą, jeszcze częściej stawia na sarkazm i ironię i jeszcze lepiej oddaje emocje na twarzach bohaterów. Znudzone i deprecjonujące spojrzenia Garfielda śmieszą równie mocno, co jego szeroki rozbrajający uśmiech, nawet jeśli już nie tak często jak kiedyś. W Garfield – Tłusty koci trójpak tom 14 możemy wciąż obserwować kolejne przemiany społeczne czy chociażby technologiczne. Jon nabył w końcu kino domowe z prawdziwego zdarzenia, a część żartów nawiązuje do coraz bardziej rozwijającej się globalnej sieci.
Czytajcie Garfielda, bo nawet jeśli w serii zaczęły się pojawiać trochę słabsze momenty, to wydawana przez Egmont kolekcja komiksów ze złośliwym kocurem jest wyznacznikiem tego, jak tego typu pozycje powinny być publikowane. Spójne, kompletne, chronologiczne wydanie, ujednolicone tłumaczenie, zachowana szata graficzna to tylko technikalia, ale wciąż mamy do czynienia z jedną z najwybitniejszych serii komediowych – ciepłą, mądrą i przezabawną, nawet jeśli zdarzają się gorsze momenty.
Tytuł oryginalny: Garfield – Fat Cat 3-Pack vol.14
Scenariusz: Jim Davis
Rysunki: Jim Davis
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 288
Ocena: 70/100