Injustice: Bogowie pośród nas tom 4: Rok czwarty – recenzja komiksu

Już w starożytności wiedziano, że aby historia lepiej się opowiadała, należy wpleść w nią boski aspekt. Homer w swej Iliadzie w konflikt między Grekami i Trojanami wkręcił olimpijskich bogów, którzy nie tylko wspierali swoich faworytów, ale i sami brali czynny udział w potyczkach. Tysiące lat później ci sami bogowie stali się regularnymi postaciami w komiksach z superbohaterami, ich współczesną inkarnacją. Marvel ma swojego Thora, żywcem wyjętego z nordyckich mitów. DC postawiło na Wonder Woman, córkę Zeusa i królowej Amazonek. W Injustice: Bogowie pośród nas tom 4: Rok czwarty autor przypomina o jej olimpijskiej rodzinie, która staje w centrum bójki między farmerem z kosmosu i miliarderem przebranym za latającą mysz.

Strona komiksu Injustice: Bogowie pośród nas tom 4: Rok czwarty

W poprzednich trzech tomach waśń tocząca społeczeństwo herosów nie przygasa, a wręcz osiąga nowe wymiary. Mówiąc prościej – to marvelowska Wojna domowa rozciągnięta do rozmiarów telewizyjnego tasiemca. Gdy Clark chce pokoju, to Bruce nie i tak dalej, nie wspominając o wciąganiu w to wszystko kolejnych uczestników/ofiar. I byłaby to potworna opowieść, gdyby za sterami nie zasiadał Tom Taylor. Nie mam pojęcia jakiej magii on używa, ale z pewnością jest ona skuteczna i sprawia, że historia zachowuje energię i polot. Mimo że emocje opadły, a niniejszy tom wykorzystuje dosłownie i w przenośni motyw deus ex machina.

Mitologiczni bogowie w świecie DC wydają się mali i niepasujący do uniwersum. Sam Superman to potęga, przy której klasyczny Zeus to emeryt ze smykałką do elektryczności, nie wspominając o analogii Hermes/Flash, gdzie szybkonogi bóg jest dowcipem w sandałkach. Ze skrzydełkami. Tom Taylor odkurzył hellenistyczne bóstwa i wystawił na scenę pomiędzy ciągle zwaśnionych superbohaterów, pokazując, że antyczni Grecy nie bez powodu oddawali im hołd. W tym wszystkim nie mogło zabraknąć trupów i na tym etapie opowieści jest to już po prostu nudne i śmieszne, niczym śmierć po zderzeniu z kartonami. Nakręcona dramaturgia sprawia, że poprzednie wielkie zejścia z tego świata wydają się taśmowe, jakby Taylor w chwili lekkiego zwolnienia tempa nie miał pomysłu na nic innego. Smutne to, bo nie chodzi o pomniejszych bohaterów, a sama wizja scenarzysty jest przez to banalizowana.

Strona komiksu Injustice: Bogowie pośród nas tom 4: Rok czwarty

Superman dalej mi tu zgrzyta. Już w pierwszym tomie jego reakcje na osobistą tragedię i wynikłe z niej akcje nie pasowały mi do klasycznego wizerunku Clarka Kenta. Ale to świat Taylora, alternatywna zabawa rządząca się swoimi prawami. I Superman może mieć w sobie pierwiastek Homelandera i Iron Mana z czasów Wojny domowej. W Injustice: Bogowie pośród nas tom 4: Rok czwarty Taylor zaczyna tracić kontrolę nad jego wizerunkiem. Przeskoki z poczciwca, który zdał sobie sprawę z własnych grzechów, w ekstremistę w pelerynie, są błyskawiczne, niekiedy napisane jakby pod wygodę autora, a nie fabularną logikę. Tom Taylor kanibalizuje własny pomysł, choć nadal może chwycić za stery i skierować wszystko na dobry kurs.

Jedną z wielu postaci DC, której nieco mi brakuje w mainstreamie, jest Plastic Man. Osobnik przy którym Reed Richards to ospała buła, pojawia się tu w widowiskowym stylu i daje niezły pokaz swych rozciągliwości. A wszystko to w trosce o syna i poniekąd stronnictwo przeciwne Supermanowi. Historia zamieszczona w Annualu odrywa od dynamiki głównej opowieści i ma dla Taylora zbawienną rolę. Autor zdążył namnożyć już tyle wątków, że dla nowych nie bardzo było miejsce. A forma nieco dłuższego zeszytu pozwoliła kontynuować to i owo, na dodatek w niezłym stylu, lepszym nawet niż boski wątek główny.

Strona komiksu Injustice: Bogowie pośród nas tom 4: Rok czwarty

Świat serii Injustice to DC bez kryzysów, z niestygnącym wątkiem potyczki Supermana i Batmana na wielką skalę. To dobra rzecz, napisana przez sprawnego scenarzystę, który nawet największą bzdurkę potrafi przekształcić w udany komiks. Właśnie – udany, co nie oznacza pozbawiony wad. Na tym etapie szarpanie się za kudły Clarka i Bruce’a zaczyna mierzić. Boska interwencja nie zmienia wiele, a wręcz wprowadza jeszcze większy chaos. Łapię się na tym, że nie pamiętam, kto właściwie zginął w poprzednich tomach i co dokładnie się w nich wydarzyło. Spadek jest widoczny, ale nie skrajny. Ktoś, kto pragnie wybuchowej rozrywki z peleryniarzami będzie wniebowzięty, wszak Taylor to taki Michael Bay komiksu. Ja, człek zrzędliwy i szczęśliwy gdy czyta coś od morrisonów czy innych gaimanów, niekoniecznie kupuję na tym etapie cały ten przedłużający się konflikt postaci-filarów DC Comics. Po kolejny tom jednak sięgnę, bo mimo wszystko ciekaw jestem, co będzie dalej. A chyba o to chodzi w biznesie komiksowym, prawda?


Okładka komiksu Injustice: Bogowie pośród nas tom 4: Rok czwarty

Tytuł oryginalny: Injustice: God Among Us Year Four
Scenariusz: Tom Taylor, Brian Buccellato
Rysunki: Xermanico, Mike S. Miller, Bruno Redondo
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 304
Ocena: 65/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?