Diuna – powieść graficzna księga 2: Muad’dib – recenzja komiksu

Religia w popkulturze to niebezpieczny temat. Gdzieś tam zawsze znajdzie się dewot, którego uczucia religijne obrażą dane treści albo wrażliwiec bombardowany przez rzekomą indoktrynację. W tych sprawach uczuć nie rażą bóstwa religii minionych, jak Thor czy Zeus, choć ich życiorysy przekręca się do granic wytrzymałości, ale bywa subtelniej niż przy pokazie piorunów i ogni. Diuna Franka Herberta oparta jest w dużym procencie na parareligijnej otoczce, a jej główny bohater to odpowiednik Mesjasza, że nie wspomnę o zakonno-podobnych organizacjach. Jest mistycyzm, jest mitologia, ale świeża, nieprzetworzona i przez to wielka i porywająca.

Diuna – powieść graficzna księga 2: Muad’dib zaczyna się na krótko przed dostaniem się Paula i jego matki pod skrzydła Fremenów. Świadomość Kwisatz Hederach zaczyna powoli kiełkować w umyśle młodego Atrydy, a w tym samym czasie Harkonneni dokonują kolejnych zbrodni. Trochę cisza przed burzą, ale czuć, że aura nie jest już tak stabilna jak na początku. Frank Herbert buduje fabułę na kilku płaszczyznach, z perspektywy wielu postaci. Baron i jego podstępne skaptowanie Hawata, Gurney Halleck ze swym ostatnim oddziałem czy wreszcie sam Paul Atryda.

Droga Paula Atrydy to wzorcowy model drogi bohatera według Josepha Campbella. Muad’dib z podrostka i syna swego szlachetnego ojca przeobraża się w kogoś znacznie większego niż kolejnego księcia z rodu Atrydów. Prorok, przywódca religijny, imperator i w przyszłości również ludobójca. Tu na razie widzimy jego mniej majestatyczne strony i kilkukrotnie cudem unika śmierci dzięki wsparciu bliskich, ale ziarno kiełkuje. Ciekawe jest jego porównanie z niejakim Feydem Rauthą, pupilkiem barona. Brutalny, bezwzględny, będący czystej krwi Harkonnenem na pierwszy rzut oka mocno dominuje nad uduchowionym Atrydą, ale to tylko pozory…

Frank Herbert miał niebywały talent do ujmowania religii w lekką formę, a przy tym zachowania pewnej podniosłości. Gdyby Diuna była obrzędem, pozbawiona zostałaby kadzidlanej ciężkości, nudnych mantr i niezrozumiałych czynności kapłańskich. Więcej byłoby kontaktu z wiernymi, doniosłości i nieuchwytnej światłości. W komiksie widać to wyraźniej niż na stronach książki, bo rysownicy dali pokaz godny komiksów z Doktorem Strange’em.

Raul Allen i Patricia Martin nie opierają swej wizji Diuny na przerysowanych, futurystycznych wizjach, co nie oznacza, że to nudny saj-fajowy banał. Pustynia Arrakis uderza bowiem w oczy niczym niesiony wiatrem piach. Ciekawie ukazany jest kontrast między polegającymi na technologiach i izolującymi się od środowiska Harkonnenami i wrośniętymi niejako w pustynny pejzaż Fremenami. Pomagają w tym znakomite kolory. Wyraziste i nasycone, głównie oscylujące w błękitach, czerwieniach i różach, ale swe miejsce mają też inne barwy, pełniące określone funkcje. No i najlepsze ze wszystkiego – mistyczne wizje, związane zarówno z przeznaczeniem Paula, jak i dziedzictwem jego matki jako Bene Gesserit, przełamujące klasyczny układ kadrów reszty komiksu.

Diuna – powieść graficzna księga 2: Muad’dib jest komiksem wzorcowo wiernym książce i doszukiwanie się różnic zakrawa o głęboko skrywaną frustrację. Wszystko jest na swoim miejscu. Harkonnenowie to podłe sukinkoty, Fremeni tylko wyglądają na pustynnych wycieruchów, a Paul z chłopaczyny staje się konsekwentnie postacią wielką. Ogromne znaczenie mają tu też rysunki, idealnie wyważone, bez artystycznych wyskoków i stawiające na jak najlepsze oddanie ducha prozy Herberta. Na kolejny tom przyjdzie nam trochę poczekać, bowiem Rebis zapowiada go dopiero na 2024 rok i być może jakoś zsynchronizuje się to z premierą kolejnej części filmu. Na oba dzieła warto czekać.


Okładka komiksu Diuna – powieść graficzna księga 2: Muad’dib

Tytuł oryginalny: DUNE: The Graphic Novel Book 2
Scenariusz: Frank Herbert, Brian Herbert, Kevin J. Anderson
Rysunki: Raul Allen, Patricia Martin
Tłumaczenie: Marek Marszał, Andrzej Jankowski
Wydawca: Wydawnictwo Rebis 2022
Liczba stron: 176
Ocena: 85/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?