coyote
coyote

Coyote – recenzja pierwszego odcinka serialu Paramount Network

Lubimy historie, w których główny bohater o konkretnym i ukształtowanym światopoglądzie trafia na sytuację życiową zmuszająca do totalnego przewartościowania swojego położenia. A gdy miesza się to z kryminalną działalnością – tym lepiej. Dlatego między innymi takie produkcje jak Breaking Bad odniosły tak wielki sukces. Coyote porusza się co prawda po zbliżonych wodach, ale w pewnym sensie odwraca proporcje.

Poznajemy Bena Clemensa (Michael Chiklis), mającego za sobą 32 lata służby w straży granicznej weterana. Serial na dobre rozpoczyna się od, jak się potem okazuje, jego ostatniej akcji w mundurze, gdzie szybko dostajemy całkiem dobrą demonstrację jego doświadczenia. Ostatecznie jednak – po hucznym pożegnaniu przez kolegów i koleżanki ze służby – musi przejść na zasłużoną emeryturę.

coyote

kadr z serialu Coyote

To zaledwie oczywiście zaledwie przedsmak całej zabawy, w dość tradycyjny, ale w zachęcający sposób budujący nam postać głównego bohatera, na którym przecież budowana będzie cała ta historia. I jeśli chodzi o ogólną ścieżkę, wszyscy raczej wiemy, dokąd to zmierza. W końcu scenarzyści dość bezpośrednio dawali nam pewne tropy, a gdy okazało się, że wskutek pewnych okoliczności Clemens przenosi się do meksykańskiej strony granicy, sprawa jest w zasadzie pewna. Ten, który przez dekady trzymał z dala od Stanów Zjednoczonych wszystkich z zewnątrz, będzie miał twardy orzech do zgryzienia, gdy u progu jego nowego domu stanie zmienna, na jaką nie mógł się przygotować nigdy.

coyote

kadr z serialu Coyote

Zobacz również: Minuta ciszy – recenzja pięciu odcinków nowego serialu Canal +! Trupy z szafy

Ta prostota nie jest w tym przypadku wadą. Dostajemy dość prostolinijną narrację i nade wszystko mocną postać, na której zaczepiono ciężar całej historii. Chiklis radzi sobie świetnie, co nie powinno dziwić nikogo, kto zna jego dorobek. Ot, dostał ulubiony archetyp nieco zmęczonego twardziela o szorstkiej powierzchowności i gołębim sercu. Na razie trochę są przez to wycofani pozostali bohaterowie, jakby ukryci pod jego fabularnym kloszem, ale mocne zwieńczenie pilotowego odcinka nie pozostawia wątpliwości, że napięcie będzie tylko rosło, a kolejne postacie dostaną swoje szanse na rozwój.

Choć wiele kart pozostaje nieodkrytych z powodu dość powolnego startu, wstępna ocena Coyote jest jak najbardziej pozytywna. To dosyć prosta (acz nie prostacka) opowieść o pewnych wartościach, które zostają poddane ciężkiej próbie w najmniej spodziewanym momencie. Bez zbędnego moralizowania zostaje nam przedstawiona taka a nie inna okoliczność i – wraz z głównym bohaterem – musimy ją przyjąć taką jaka jest albo pójść swoją drogą.

Serial Coyote jest do obejrzenia na kanale Paramount Network.

Zastępca redaktora naczelnego

Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?