Kroniki Roncevaux – recenzja komiksu

Konflikt między światem chrześcijańskim i islamskim to nie kwestia ostatnich dekad i nawet nie krucjat i zdobycia Konstantynopola. W czasach, gdy panowanie Rzymu nie było antycznym wspomnieniem, na półwyspie iberyjskim istniały państwa muzułmańskie, wysoce zresztą rozwinięte i będące tym samym drzazgą w oku krzewicieli nauk Chrystusa, szczególnie tych miłujących modlitwę na równi z wojaczką. Do takich należał Karol Wielki, zasłużony król Franków. Kroniki Roncevaux to jednak nie opowieść o fanatyku z mieczem w dłoni, a umiejętnie przekazana historia, w której znalazło się miejsce na bohaterski epizod człowieka, którego imię jest synonimem poświęcenia i heroizmu.

Strona komiksu Kroniki Roncevaux

Francja była kolebką chrześcijaństwa w Europie, przez wieki wręcz zawstydzała swoją pobożnością inne narody, lecz w czasie panowania Karola Wielkiego chrześcijaństwo spotykało się z oporem z kilku stron. Świeżo ochrzczeni czynili to często z pobudek politycznych, w głębi duszy pragnąc pozostać przy tych, którzy nie porzucili rodzimych bogów. No i oczywiście wyznawcy Allaha, cywilizacyjnie wyprzedzający w kilku kwestiach katolicką Europę, do tego skuteczni w otwartych bojach i oświeceni w porównaniu do współczesnych radykałów. W wyniku splotu wydarzeń i kilku machinacji Karol Wielki i jego armia ruszają na Saragossę, która miała stać się symbolem zwycięstwa wiernych papieżowi rycerzy nad Saracenami. Rzeczywistość zweryfikowała te śmiałe plany.

Karol Wielki w podręcznikach jawi się jako mąż stanu, krzewiciel wiary chrześcijańskiej i jedna z najistotniejszych figur w historii Europy. I nie ma w tym cienia kłamstwa, jedynie, jak to bywa, sporo niedopowiedzeń. W komiksie Landy widzimy jego ogromną ambicję, większą niż potencjał militarny i możliwości jego rycerzy. Walka z poganami jest raczej pretekstem do wojaczki niż faktycznym paliwem ewangelizacji, co dobrze pokazuje nagła zmiana z wyznawców religii pierwotnych na Saracenów. A gdy coś nie idzie po królewskiej myśli, ostatecznym argumentem jest ogień i miecz, o czym zaświadczą mieszkańcy Pampeluny. Jak w przypadku każdej powieści historycznej polecam śledzić fakty w podręcznikach, gdzie w tym porównaniu komiks wypada nadzwyczaj dobrze.

Strona komiksu Kroniki Roncevaux

Jedną z wad szkolnych lektur jest to, że są wbijane uczniom na siłę w skostniały sposób, ze sztywnym kluczem prezentowania ich na lekcjach. Ofiarą tego padają wybitni autorzy i wartościowe dzieła, nierzadko epokowe i ponadczasowe. Pieśń o Rolandzie to klasyk literatury średniowiecznej, którego treść opowiada o heroicznym wojowniku, który wobec przeważających sił wroga atakujących tylną straż króla Franków nie salwował się ucieczką, a stanął do straceńczej walki. Landa odkurza średniowieczny ideał rycerza, nadając mu kilka ludzkich cech, ale czy tego samego nie dokonywano z bohaterami wielu epok na przestrzeni lat?

Średniowiecze i jego wyobrażenie ukształtowane jest przez kulturowe schematy, niestety, zwłaszcza te filmowe. Twórcy, szczególnie ci dysponujący skromniejszym budżetem, mieszają w tyglu swojej produkcji szczegóły z kilku stuleci, co często u ekspertów wywołuje napady śmiechu na przemian z palpitacjami serca. Jakże dobrze jednak, że Jean Luis Landa nie idzie śladem ludzi od Korony królów i w jego dziele wszystko jest na miejscu, co może niektórych zaskoczyć. Nie ma tu pancerzy płytowych, jednolitego ekwipunku i nawet sami wyznawcy Proroka jawią się w większym blasku. Przede wszystkim docenić należy styl autora, dbałość o szczegóły, gdzie wrażliwość nie koliduje z elementami militarnymi i wisienką na torcie jest sam Roland, prezentujący się na tle pozostałych na miarę gwiazdy Hollywood. Ale w końcu takie prawo bohatera…

Strona komiksu Kroniki Roncevaux

Lubię komiks historyczny, zwłaszcza napisany z pewną dozą krytyki i wrażliwości. Nieudający przy tym  specjalistycznej pracy naukowej na konkretny temat, ale przybliżający pewne wydarzenia w rzetelny, fabularny sposób. Juan Luis Landa przedstawia wydarzenia kanoniczne dla literatury i te nieco zapomniane z punktu widzenia historycznego, gdzie blask żywota Karola Wielkiego przyćmił jego klęskę pod Saragossą i późniejsze wydarzenia. Lost In Time to wydawca, któremu na stole polskiego rynku komiksowego nie ostały się tłuste kawałki największych wydawców zza Atlantyku, ale skutecznie radzi sobie z wypuszczaniem tytułów ze Starego Kontynentu. W przypadku albumu Kroniki Roncevaux mamy grę historią i jej mitologizacją. Roland dla potomnych był swoistym Supermanem. I co prawda nie bronił najbiedniejszych, ale w ówczesnych kategoriach spełniał wszystkie warunki herosa, poświęcając życie za króla, wiarę i ojczyznę.


Okładka komiksu Kroniki Roncevaux

Tytuł oryginalny: Chroniques de Roncevaux – Tome 01: La Légende de Roland, Chroniques de Roncevaux – Tome 02: Munjoie!
Scenariusz: Jean Luis Landa
Rysunki: Jean Luis Landa
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Wydawnictwo Lost In Time 2022
Liczba stron: 120
Ocena: 75/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?