Dead Man's Diary
Dead Man's Diary

Dead Man’s Diary – recenzja gry. Ludzie, przecież tu nikogo nie ma

Horrory to ten rodzaj gier, który może pójść w dwie strony: albo się uda, albo się nie uda. Nie ma tu miejsca na kompromisy. Raczej nie trafiamy na mieszane opinie dotyczące tytułów z tej kategorii. Tym razem jednak jest inaczej, ponieważ gra Dead Man’s Diary zbiera zarówno dobre, jak i złe opinie. Czy zatem warto się nią zainteresować?

W Dead Man’s Diary wcielamy się w mężczyznę, który 15 lat po pewnej katastrofie opuszcza bunkier. Nie z własnej woli. W bunkrze zaczęły kończyć się zapasy, a główny bohater został z niego zwyczajnie wyrzucony. Nie poddaje się on jednak i stara się przeżyć w opuszczonym przez ludzi świecie. Zbiera zatem wszystko, co może mu się przydać. Może to być złom, szmaty, koce, deski, czy plastik. Nie zmienia to jednak faktu, że musi także zaspokoić swoje naturalne potrzeby. Składają się na nie: głód, pragnienie i sen. W zlokalizowaniu zdatnych do użycia przedmiotów przyda się licznik Geigera. Nie jest bowiem najlepszym pomysłem, aby spożywać rzeczy, które zostały napromieniowane. Tych dobrych butelek z wodą czy puszek z konserwą też jest niestety niewiele. Trzeba zatem rozdzielać zapasy, aby przeżyć.

Poza tym, co możemy skonsumować, znajdujemy także surowce potrzebne do wyprodukowania kolejnych rzeczy. Pozwalają one wytworzyć między innymi obozowisko czy miejsce do przygotowywania posiłków. Niestety, zbieranie surowców jest raczej ciężką sprawą. Niby leżą one wszędzie porozrzucane, jednak tych faktycznie użytecznych jest stosunkowo mało. Do tego nasza postać nie posiada żadnego „zmysłu przetrwania”. Wszystkie przedmioty znajdujemy sami. Musimy polegać tylko na swoich oczach. Na szczęście tytuł nie jest brzydki i patrzenie na niego nie męczy. Tym, co może zmęczyć, jest za to fakt, że surowce w żaden sposób nie wyróżniają się na tle krajobrazu. Jako gracz musimy wiedzieć, czego szukamy, aby to znaleźć albo zwyczajnie cały czas klikać przycisk do podnoszenia przedmiotów. Wybija to z immersji i faktycznie męczy. Podobnie potrafi zmęczyć fakt, że nie jesteśmy tak całkiem sami w świecie przedstawionym.

Dead Man's Diary

fot. zrzut ekranu z gry Dead Man’s Diary

Zobacz także: Road 96 – nigdy cię tu nie było – recenzja gry.

Czy zatem Dead Man’s Diary jest grą dobrą? Ciężko stwierdzić. Na pewno nie jest to zły tytuł. Twórcy mieli wiele ciekawych pomysłów, z których niestety koniec końców niewiele się udało. Płytka fabuła, kiepskie sterowanie i męczące mechaniki sprawiają, że nawet niezła grafika i udźwiękowienie – nad którym widać, że twórcy naprawdę się napracowali – nie są w stanie uratować tego tytułu. Z jednej strony takie podejście do tematu może się niektórym spodobać. Z drugiej strony natomiast na pewno nie jest to tytuł, przy którym możemy usiąść i odpocząć, co sprawia, że na pewno nie trafi do każdego. Jeśli chodzi o horrory, mamy lepsze tytuły. To samo tyczy się FPS-ów. A są to jedyne ciekawe kategorie, którymi gra jest oznaczona na Steamie. Mimo że grafika jest niezła, nadal nie dorównuje wielu innym grom wydanym nawet kilka lat temu.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Przede wszystkim gracz i miłośnik kina. Zakochany w MARVELu, a najbardziej w Spider-Manie. Prowadzi swój kanał YouTube, streamuje na Twitchu, montuje filmy i zbiera figurki. Takie duże dziecko.

Więcej informacji o
, , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?